piątek, 6 listopada 2015

Jesień na szlaku i poza nim

Koledzy wyruszyli w środę wcześnie rano na trasę w Odrowążu. Nie spieszyło im się bardzo i znaleźli czas na mały spacerek po tej miejscowości. 

kapliczka w promieniach porannego słońca


dzwonnica przy kościele św. Jacka i Katarzyny

kościół filialny św. Rozalii

Z Odrowąża pomaszerowali w kierunku lasu i dokładnie odliczywszy trzy drogi w prawo, skręcili w tę trzecią, która doprowadziła ich do rezerwatu Gagaty Sołtykowskie. Byli tam dosyć wcześnie i rezerwat był jeszcze w cieniu. Jesienią słońce rano jeszcze nisko i drzewa rzucają cień na dolinkę rezerwatu.
Trzeba przyznać, że teraz wejście do rezerwatu jest nieco ryzykowne. Dlaczego? Proste – łatwiej ustawić tabliczkę o uszkodzeniu pomostu niż ten pomost naprawić. Na szczęście koledzy nic o tym nie wiedzieli, bo użyli pomostu do wyjścia z rezerwatu i tabliczkę spotkali dopiero na końcu

asekuracja po polsku (czasem to się nazywa "dupokryjka")

w rezerwacie

słynne klepisko ze śladami dinozaurów

Z rezerwatu koledzy powędrowali do miejscowości, w której ja jeszcze nigdy nie byłam – to Murawki. 

 na skraju Murawek

detal z poprzedniego zdjęcia 

tory w jesiennym słońcu

i w cieniu - oszronione

jesienne trawy

Z Murawek zaś do kolejnego rezerwatu – tym razem to Piekło Niekłańskie. Dla urozmaicenia zwiedzanie rezerwatu odbyło się ścieżkami znakowanymi przez czerwony szlak piekielny. Trochę on krąży wśród skał, można je wiec zobaczyć z nieco innej perspektywy niż przywykliśmy.



w drodze do rezerwatu

 

  
skałki Piekła Niekłańskiego w blasku słońca 

A skoro już szlak piekielny wszedł kolegom w paradę, to skorzystali z jego uprzejmości i powędrowali nim w kierunku Pięt. Oczywiście trasa prowadziła przez jesienny las – to chyba już jedna z ostatnich okazji tego roku, żeby się nacieszyć jesiennymi barwami w słońcu.

tradycyjne kałuże na szlaku

jesienny wędrowiec

las za Nadziejowem przed nami 

i za nami

przy drodze

Trzeba przyznać, że końcówka trasy prowadziła asfaltem. Cóż, takie życie…
Koledzy wyliczyli, że pokonali 20 kilometrów. Tempo mieli niezłe, ale nie przeszkodziło im ono podziwiać okolicę. 


Zdjęcia – Andrzej

2 komentarze:

  1. Ciekawa wycieczka... fotki bronią się same.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaki z inicjatywą - trasę wymyślili ładną, przeszli. Zuchy!

      Usuń