Wjeżdżał
najjaśniejszy pan przez paradną bramę na teren swej rezydencji i już czuł, że
tu jest jego miejsce na Ziemi. Tu czekała na niego ukochana małżonka,
obsypywana nie tylko w listach pomarańczami, tu bawiły się dzieci, tu mógł spacerować,
czytać księgi uczone, pisać, rozmyślać o sprawach wagi państwowej, przyjmować
poddanych i zagranicznych gości. A
wszystko to w wielkim stylu.
brama wjazdowa wilanowskiej rezydencji
Czy
i my, ponad trzysta lat później też potrafimy zachwycić się tym stylem?
Sprawdźmy.
Za
bramą paradny podjazd prowadzący do głównego wejścia pałacu. My, skromni
turyści dwudziestego pierwszego wieku nie korzystamy z tego wejścia, dla nas
przeznaczono inne – boczne. Ale zanim do niego podejdziemy, obejrzyjmy pałac z
zewnątrz. Piękny jest i obszerny. Jego projektantem był Augustyn Locci Młodszy.
Z biegiem lat kolejni właściciele dodawali nowe skrzydła pałacu lub inne
budynki.
Najjaśniejszy panie, karetę podano.
fasada reprezentacyjna od strony dziedzińca
jedno z bocznych skrzydeł dobudowanych już po śmierci króla
fasada ogrodowa
Skoro
jeszcze nie weszliśmy do środka, sprawdźmy, czy jego miłość Jan III Sobieski
miał gdzie spacerować. Oczywiście. Niewielka furtka (z kasą biletowa, ma się rozumieć) prowadzi do barokowego ogrodu.
Teraz, w okresie zimowym, wiele roślin
okryto chochołami lub folią, ale i tak ogród z efektownymi rzeźbami, stawem,
schodami i ścieżkami spacerowymi robi wrażenie.
pięknie nawet późną jesienią (Dodam, że teraz po zmroku można tu podziwiać Ogrody Światła - to dopiero atrakcja!)
Wejdźmy
teraz do wnętrza. Jak już pokonamy nowoczesne skanery biletów i magiczne
kołowrotki, możemy zanurzyć się w przeszłości i poczuć, jak się żyło w tamtych
czasach.
Ach,
te paradne komnaty, eleganckie meble, tapety z tkanin, malowane sufity, obrazy
na ścianach! I zawsze miłościwie panujący musiał wyglądać dostojnie, a małżonka
uroczo. Poza tym jestem pełna podziwu dla poziomu wykształcenia ówczesnych
elit, które doskonale rozumiały wszelkie zawarte w malowidłach symbole i
aluzje, znały greckich bogów, odczytywały łacińskie sentencje. A cóż my? Sami
sobie odpowiedzmy.
to sala w miejscu dawnego eleganckiego wejścia
galeria obrazów
sypialnia i gabinet pana (z pierwszej polowy XVIII wieku)
pałacowe rzeźby
plafon królewskiej biblioteki
Kiedy
rodzina królewska po śmierci Jana III opuściła Wilanów, zmieniali się jego
właściciele. Tych najbardziej zasłużonych możemy podziwiać na
portretach, doceniać ich zasługi w rozbudowie pałacu i jego wyposażeniu.
kaplica w komnacie, w której zmarł król Jan III Sobieski
galeria prowadząca do portretu kolejnego wybitnego właściciela pałacu
oto i on - Stanisław Kostka Potocki, człowiek, który udostępnił wilanowskie zbiory do zwiedzania publiczności
mauzoleum Aleksandry i Stanisława Kostki Potockich w Wilanowie
W
pałacu zgromadzono sporą kolekcję malarstwa polskiego. Jest ona przyczynkiem do
poznawania historii zwyczajów i ubioru. Nawet jeśli uroda pań na portretach nie
odpowiada dzisiejszym kanonom piękna, możemy spróbować wczuć się w gust naszych
przodków. To też może być ciekawe.
aranżacja sal w wilanowskiej galerii portretów
przykłady portretów trumiennych, których duży zbiór posiada muzeum
Tak
czy inaczej, warto zajrzeć do Wilanowa. I najlepiej przeznaczyć na to cały
dzień, żeby w pełni docenić urodę pałacu, ogrodu, zajrzeć nad staw, do
oranżerii czy Muzeum Plakatu. Ale to już, oczywiście, następnym razem, który,
miejmy nadzieję, nastąpi niebawem.
Zdjęcia – Teresa i ja
Wow! ale relacja... :)
OdpowiedzUsuńA wycieczka, żebyś wiedział jaka! Warto pojechać.
UsuńPoczułem chęć na wycieczkę... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRuszaj w drogę! I opisuj. Pozdrawiamy wszyscy (cała grupa).
Usuń