wtorek, 1 grudnia 2015

A może na Górę Parkową?

Czemu nie? To przecież przyjemne miejsce spacerów, łatwo dostępne właściwie dla każdego kuracjusza. Każdy, kto choć raz był w Krynicy, był również na Parkowej. Ba, na jej szczycie nawet. 

Góra Parkowa w głębi kadru (dymiący obiekt to hotel Prezydent)

Dlaczego tak jest? Proste – góra znajduje się praktycznie w centrum miasta, jest porośnięta ładnym lasem, w którym przebiega wiele ścieżek i szlaków. Przy ścieżkach ustawiono ławki i altanki dla zmęczonych. A jak już ktoś nie da rady wejść o własnych siłach na szczyt, to przecież może wjechać. 

ścieżka tuż pod szczytem Parkowej 

W tej sytuacji zapraszam na spacer po Górze Parkowej.
Na początek wersja dla mniej ambitnych – wjeżdżamy kolejką. 
Jest to jedna z najstarszych w Europie kolei linowo-terenowych. Oddano ją do użytku w grudniu roku 1937. Ma dwie stacje, między którymi kursują dwa szare wagoniki. Najfajniej jest stać na mostku nad torami i obserwować moment, kiedy wydaje się, że wagoniki lada moment się zderzą, a one właśnie wjeżdżają na mijankę i znów następuje szczęśliwe zakończenie. 

dolna stacja kolejki

wjazd na górę

mijanka

na peronie górnej stacji

górna stacja kolejki
 
Skoro już wjedziemy na szczyt, możemy podziwiać widoki, zjeść coś smacznego, zimą pojeździć na sankach lub nartach (oczywiście na poziomie oślej łączki), a w ciepłych porach roku szusować na tak zwanych „Rajskich ślizgawkach”. 

restauracja "na najwyższym poziomie" w Krynicy 

 zimowe widoki z Parkowej


buki w partii szczytowej góry

"Rajskie ślizgawki"  
 
Do budowy toru dla ślizgawek wykorzystano wieżę rozbiegową dawnego toru saneczkowego. Zbudowano go w roku 1929 według projektu kapitana inżyniera Romana Loteczko. Bardzo to był nowoczesny obiekt, świetnie wyposażony, oświetlony, z efektownymi wirażami. Przed wojną rozgrywano na nim Mistrzostwa Polski i Europy, a po wojnie nawet Mistrzostwa Świata.  Podobno po modernizacji można było rozwinąć na nim prędkość 100 km/h. Teraz to niemożliwe, ale podczas spacerów po Parkowej możemy natrafić na pozostałości tego obiektu sportowego.  

jeden z wiraży w górnej części toru saneczkowego

dolny fragment toru 
 
Ostrym ślizgiem zjechaliśmy do podnóża Góry Parkowej, możemy więc teraz spokojnie na nią wejść. Wybieramy eleganckie ścieżki spacerowe. Wyprzedzają nas biegacze, których tu szczególnie dużo rano (są oznakowane ścieżki do biegania). 


jesienne ścieżki spacerowe 
 
Spacerując możemy podziwiać wodne atrakcje Góry Parkowej. U podnóża góry od strony ulicy Pułaskiego mamy czasem widok na Palenicę i jej malownicze kaskady.


potok Palenica  

Jeśli zaś będziemy podchodzić od strony Deptaku, możemy natrafić na Czapli Staw. Jest to najniżej położony staw, do którego woda spływa z góry kaskadą. Czapli niestety nie spotkamy, ale łabędzie i kaczki owszem są. Nad Czaplim Stawem nie wiedzieć czemu wznosi się rzeźba przedstawiająca zupełnie bez logiki wielkiego jelenia.

Czapli Staw 

kamienny jeleń (tylko z porożem coś nie tak) 
 
Nieco wyżej znajduje  się Łabędzi Staw – to największy ze stawów na Parkowej. O, ten to ma nawet budki dla ptactwa. Oprócz łabędzi i kaczek można tu spotkać ptactwo z odległych zakątków świata. A w dzień wokół stawu kręcą się liczni wczasowicze dokarmiający ptaki. Tym śmierć głodowa nie grozi, no jeśli już, to z przejedzenia.

Łabędzi Staw

pora dokarmiania

Przypuszczam, że to gęś egipska.  

bernikla kanadyjska

Trzeci ze stawów to malutki i nieco zapyziały Czarny Staw. Podobno jego okolice zamieszkują liczne płazy. 

Czarny Staw
 
Wyżej znajdziemy słynną Bocianówkę, czyli źródło, z którego wypływa woda mająca jakoby leczyć bezpłodność. No nie wiem, nie próbowałam. Zresztą, po suchym lecie wody tu nie uświadczysz. 

Bocianówka - widok ogólny

i rzeźba wieńcząca murek
 
Muszę wspomnieć i o Stawie Szczytowym. Ten jest położony na innym zboczu Parkowej, już poza jej szczytem przy ścieżce na Huzary. Ostatnio jednak jedynie tablica i ogrodzenie sygnalizują, że jest tu staw. Woda wyschła. Może wiosną wróci. 

Staw Szczytowy 

Czy to wszystkie atrakcje Parkowej? Nie. Należy wspomnieć o altanach. „Janinę” już wam pokazywałam przy okazji opisu żółtego szlaku.  Teraz – wersja zimowa.

altana "Janina" zimowo 
 
Bardzo znana jest „Michasiowa” na Polanie Michasiowej. Jej nazwa nadana w roku 1887 poświęcona jest lekarzowi uzdrowiskowemu – doktorowi Michałowi Zieleniewskiemu, który lubił tu wypoczywać. 

altana "Michasiowa"

W innym rejonie Góry Parkowej przy ścieżce dydaktycznej znajdziemy altanę „Wanda”. Ostatnio została odnowiona i nieźle się prezentuje. 

altana "Wanda"

Z kronikarskiego obowiązku dodam, że ostatnio pojawiły się na Górze Parkowej nowe altanki. Skromniejsze od tych dawnych, ale przydatne. 

jedna z nowych altan

Skoro już wspomniałam o ścieżce dydaktycznej, to wypada dodać, że nie jest trudna, a daje możliwość zobaczenia innego, bardziej górskiego, charakteru Parkowej. 

dolny fragment ścieżki

bliżej szczytu

Po tylu spacerach można się na Górze Parkowej również wyciszyć i zatopić w modlitwie. Najlepszym do tego miejscem jest zakątek wokół figury Najświętszej Maryi Panny – Królowej Krynickich Zdrojów. Nawet najbardziej zapaleni biegacze zatrzymują się tu na chwilkę. Fundatorką figury była Seweryna hrabina Badeni, a wzniesiono ją w roku 1864 według projektu Artura Grottgera. 

figura MB Łaskawej - Królowej Krynickich Zdrojów 

figura i jej otoczenie
 
I na tym zakończę opowieść o Górze Parkowej, choć jeszcze w późniejszych wpisach o niej wspomnę.
Ale nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że taka miła i łagodna się ta Parkowa wydaje, a przecież nie zapominajmy, że jest o 129 metrów wyższa od naszej Łysicy. I co? Pospacerowalibyście tak po Łysicy, misiaczki?

Zdjęcia – Edek i ja

4 komentarze:

  1. Jako młody chłopak-[około 50 lat temu] byłem z rodzicami na wczasach w Krynicy.Przypominam sobie podsłuchaną opowieść krynickiego przewodnika o Altanie Michasiowej i Bocianówce. -Otóż pewna arystokratka zaginęła wieczorem na Górze Parkowej.Jej mąż ze służba szukał jej całą noc.Dopiero rano -wielka radość- znaleziono ją pijącą wodę ze żródełka.Jeszcze większa radość ogarnęła arystokratę, gdy po jakimś czasie okazało się ,że żona jest w stanie błogosławionym-choć tyle lat czekali na potomstwo.Na cześć przyszłego potomka-żródło nzwano Bocianówką.Nikt nie kojarzył faktu z Michasiem,który przyjął młodą kobietę na nocleg do swej Altany!-To tylko legenda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładna opowieść. I morał z niej wypływa taki - kobietą należy się zawsze zaopiekować.

      Usuń
  2. Widocznie można zajść też przez "picie"... mało wykorzystana jest ta góra od strony Kopca a byłoby ciekawiej ? Na Michasiowej zaczyna się trasa biegowa.... Fajna relacja - dzięki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię tamtą drugą stronę, bo jest spokojniejsza. Mniej ludzi się tam pojawia.
      A o kopcu jeszcze będzie.

      Usuń