Czemu
nie? To przecież przyjemne miejsce spacerów, łatwo dostępne właściwie dla
każdego kuracjusza. Każdy, kto choć raz był w Krynicy, był również na Parkowej.
Ba, na jej szczycie nawet.
Góra Parkowa w głębi kadru (dymiący obiekt to hotel Prezydent)
Dlaczego
tak jest? Proste – góra znajduje się praktycznie w centrum miasta, jest
porośnięta ładnym lasem, w którym przebiega wiele ścieżek i szlaków. Przy
ścieżkach ustawiono ławki i altanki dla zmęczonych. A jak już ktoś nie da rady
wejść o własnych siłach na szczyt, to przecież może wjechać.
ścieżka tuż pod szczytem Parkowej
W
tej sytuacji zapraszam na spacer po Górze Parkowej.
Na
początek wersja dla mniej ambitnych – wjeżdżamy kolejką.
Jest to jedna z najstarszych w Europie kolei linowo-terenowych. Oddano ją do użytku w grudniu roku 1937. Ma dwie stacje, między którymi kursują dwa szare wagoniki. Najfajniej jest stać na mostku nad torami i obserwować moment, kiedy wydaje się, że wagoniki lada moment się zderzą, a one właśnie wjeżdżają na mijankę i znów następuje szczęśliwe zakończenie.
Jest to jedna z najstarszych w Europie kolei linowo-terenowych. Oddano ją do użytku w grudniu roku 1937. Ma dwie stacje, między którymi kursują dwa szare wagoniki. Najfajniej jest stać na mostku nad torami i obserwować moment, kiedy wydaje się, że wagoniki lada moment się zderzą, a one właśnie wjeżdżają na mijankę i znów następuje szczęśliwe zakończenie.
dolna stacja kolejki
wjazd na górę
mijanka
na peronie górnej stacji
górna stacja kolejki
Skoro
już wjedziemy na szczyt, możemy podziwiać widoki, zjeść coś smacznego, zimą
pojeździć na sankach lub nartach (oczywiście na poziomie oślej łączki), a w
ciepłych porach roku szusować na tak zwanych „Rajskich ślizgawkach”.
restauracja "na najwyższym poziomie" w Krynicy
zimowe widoki z Parkowej
buki w partii szczytowej góry
"Rajskie ślizgawki"
Do
budowy toru dla ślizgawek wykorzystano wieżę rozbiegową dawnego toru
saneczkowego. Zbudowano go w roku 1929 według projektu kapitana inżyniera
Romana Loteczko. Bardzo to był nowoczesny obiekt, świetnie wyposażony,
oświetlony, z efektownymi wirażami. Przed wojną rozgrywano na nim Mistrzostwa
Polski i Europy, a po wojnie nawet Mistrzostwa Świata. Podobno po modernizacji można było rozwinąć na
nim prędkość 100 km/h. Teraz to niemożliwe, ale podczas spacerów po Parkowej
możemy natrafić na pozostałości tego obiektu sportowego.
jeden z wiraży w górnej części toru saneczkowego
dolny fragment toru
Ostrym
ślizgiem zjechaliśmy do podnóża Góry Parkowej, możemy więc teraz spokojnie na
nią wejść. Wybieramy eleganckie ścieżki spacerowe. Wyprzedzają nas biegacze, których
tu szczególnie dużo rano (są oznakowane ścieżki do biegania).
jesienne ścieżki spacerowe
Spacerując
możemy podziwiać wodne atrakcje Góry Parkowej. U podnóża góry od strony ulicy
Pułaskiego mamy czasem widok na Palenicę i jej malownicze kaskady.
potok Palenica
Jeśli
zaś będziemy podchodzić od strony Deptaku, możemy natrafić na Czapli Staw. Jest
to najniżej położony staw, do którego woda spływa z góry kaskadą. Czapli
niestety nie spotkamy, ale łabędzie i kaczki owszem są. Nad Czaplim Stawem nie
wiedzieć czemu wznosi się rzeźba przedstawiająca zupełnie bez logiki wielkiego
jelenia.
Czapli Staw
kamienny jeleń (tylko z porożem coś nie tak)
Nieco
wyżej znajduje się Łabędzi Staw – to
największy ze stawów na Parkowej. O, ten to ma nawet budki dla ptactwa. Oprócz
łabędzi i kaczek można tu spotkać ptactwo z odległych zakątków świata. A w
dzień wokół stawu kręcą się liczni wczasowicze dokarmiający ptaki. Tym śmierć
głodowa nie grozi, no jeśli już, to z przejedzenia.
Łabędzi Staw
pora dokarmiania
Przypuszczam, że to gęś egipska.
bernikla kanadyjska
Trzeci
ze stawów to malutki i nieco zapyziały Czarny Staw. Podobno jego okolice
zamieszkują liczne płazy.
Czarny Staw
Wyżej
znajdziemy słynną Bocianówkę, czyli źródło, z którego wypływa woda mająca
jakoby leczyć bezpłodność. No nie wiem, nie próbowałam. Zresztą, po suchym
lecie wody tu nie uświadczysz.
Bocianówka - widok ogólny
i rzeźba wieńcząca murek
Muszę
wspomnieć i o Stawie Szczytowym. Ten jest położony na innym zboczu Parkowej, już
poza jej szczytem przy ścieżce na Huzary. Ostatnio jednak jedynie tablica i ogrodzenie sygnalizują, że jest tu staw. Woda wyschła. Może wiosną wróci.
Staw Szczytowy
Czy
to wszystkie atrakcje Parkowej? Nie. Należy wspomnieć o altanach. „Janinę” już
wam pokazywałam przy okazji opisu żółtego szlaku. Teraz – wersja zimowa.
altana "Janina" zimowo
Bardzo
znana jest „Michasiowa” na Polanie Michasiowej. Jej nazwa nadana w roku 1887 poświęcona
jest lekarzowi uzdrowiskowemu – doktorowi Michałowi Zieleniewskiemu, który lubił
tu wypoczywać.
altana "Michasiowa"
W
innym rejonie Góry Parkowej przy ścieżce dydaktycznej znajdziemy altanę
„Wanda”. Ostatnio została odnowiona i nieźle się prezentuje.
altana "Wanda"
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że ostatnio pojawiły się na Górze Parkowej nowe altanki. Skromniejsze od tych dawnych, ale przydatne.
jedna z nowych altan
Skoro
już wspomniałam o ścieżce dydaktycznej, to wypada dodać, że nie jest trudna, a daje możliwość
zobaczenia innego, bardziej górskiego, charakteru Parkowej.
dolny fragment ścieżki
Po
tylu spacerach można się na Górze Parkowej również wyciszyć i zatopić w
modlitwie. Najlepszym do tego miejscem jest zakątek wokół figury Najświętszej
Maryi Panny – Królowej Krynickich Zdrojów. Nawet najbardziej zapaleni biegacze
zatrzymują się tu na chwilkę. Fundatorką figury była Seweryna hrabina Badeni, a
wzniesiono ją w roku 1864 według projektu Artura Grottgera.
figura MB Łaskawej - Królowej Krynickich Zdrojów
figura i jej otoczenie
I
na tym zakończę opowieść o Górze Parkowej, choć jeszcze w późniejszych wpisach
o niej wspomnę.
Ale
nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że taka miła i łagodna się ta Parkowa
wydaje, a przecież nie zapominajmy, że jest o 129 metrów wyższa od naszej
Łysicy. I co? Pospacerowalibyście tak po Łysicy, misiaczki?
Zdjęcia – Edek i ja
Jako młody chłopak-[około 50 lat temu] byłem z rodzicami na wczasach w Krynicy.Przypominam sobie podsłuchaną opowieść krynickiego przewodnika o Altanie Michasiowej i Bocianówce. -Otóż pewna arystokratka zaginęła wieczorem na Górze Parkowej.Jej mąż ze służba szukał jej całą noc.Dopiero rano -wielka radość- znaleziono ją pijącą wodę ze żródełka.Jeszcze większa radość ogarnęła arystokratę, gdy po jakimś czasie okazało się ,że żona jest w stanie błogosławionym-choć tyle lat czekali na potomstwo.Na cześć przyszłego potomka-żródło nzwano Bocianówką.Nikt nie kojarzył faktu z Michasiem,który przyjął młodą kobietę na nocleg do swej Altany!-To tylko legenda.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna opowieść. I morał z niej wypływa taki - kobietą należy się zawsze zaopiekować.
UsuńWidocznie można zajść też przez "picie"... mało wykorzystana jest ta góra od strony Kopca a byłoby ciekawiej ? Na Michasiowej zaczyna się trasa biegowa.... Fajna relacja - dzięki
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię tamtą drugą stronę, bo jest spokojniejsza. Mniej ludzi się tam pojawia.
UsuńA o kopcu jeszcze będzie.