W
niedzielę grupa wystartowała w Płaczkowie kierując się w stronę Zbrojowa, a
potem Skarżyska. Tę trasę przemierzaliśmy kilka razy, ale za każdym razem o
innej porze i w innych barwach. Tym razem pogoda dopisała, a i na trasie koledzy
odkryli nowości. Na początek jednak spotkanie za starą dobrą znajomą – to
Kuźniczka, którą koledzy przekraczali
przed Zbrojowem.
grupa na trasie
Kuźniczka w okolicach mostu w Zbrojowie
Kobylanka - mały dopływ Kamiennej
Potem
grupa weszła do lasu. W miejscu, gdzie droga leśna w stronę Świniej Góry krzyżuje
się z podobną drogą do Bliżyna odnotowali pojawienie się kapliczki i pomnika upamiętniających
leśników i myśliwych. Fundatorem obiektu jest Koło Łowieckie z Kielc.
kapliczka i pomnik przy leśnej drodze
elementy całości
pobliska kapliczka nadrzewna
Za
krzyżówką Edek odłączył się od grupy, żeby zbadać rezerwat Dalejów. Napotkał w
lesie dorodne modrzewie oraz doły i hałdy pokopalniane.
dorodne modrzewie w rezerwacie
hałdy po dawnych wyrobiskach kopalnianych
doły rudne
Przy
szlaku zielonym grupa spotkała się przy „biesiadnym stole”. Nieoczekiwanie złożył
im wizytę święty Mikołaj, który przeleciał w pospiechu tak wielkim, że nikt nie
zdążył uwiecznić dostojnego gościa na zdjęciu, ale zostawił dla wszystkich
prezenty. Chyba jakieś aniołki pomagały świętemu w przygotowaniach, bo przemyciły
sprytnie swoje portreciki.
śniadanie na trasie
mikołajkowy prezent
Po
posiłku pomaszerowali w stronę składnicy drewna. Towarzyszył im wszechobecny
ostatnio szlak piekielny, przy którym pojawił się nowy pomnik partyzancki.
pomnik partyzancki
Składnicę
pamiętacie zapewne z opisu wycieczki sprzed tygodnia. Dla uniknięcia monotonii
powtórki trasy koledzy na chwilę skręcili do naszych ulubionych modrzewi. Na szczęście
nadal stoją na miejscu. Znów się do nich zajrzy przy innej okazji.
pień modrzewia w porównaniu z innymi drzewami
no i porównanie z naszym ulubionym sztafażem
sójka wybiera się za morze, ale to jeszcze nic pewnego
Zakończenie
trasy – jak tydzień temu: każdy wybiera najdogodniejszy dla siebie wariant
dotarcia do domu. Z obliczeń kolegi Edwarda wynika, że grupa pokonała około 21
kilometrów.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Kuźniczka w całej krasie... kiedyś widocznie pracowita rzeczka ?
OdpowiedzUsuńNazwa na to wskazuje.
Usuń