Każdemu, kto ma problemy ze snem, polecam tę trasę. Prowadzi
ona niebieskim szlakiem do Świętej Katarzyny, potem czerwonym przez Łysicę na
Święty Krzyż, a dalej niebieskim do Nowej Słupi i liczy 30,5 km. Po jej
przejściu spałam jak zabita prawie jedenaście godzin. Ale nawet się nie dziwię,
bo na trasę wyruszyliśmy busem o 6 30, a potem szliśmy głownie lasem, czyli
każdy zażył potężną dawkę tlenu i spało się doskonale.
Trasa pokonana w tym kierunku wydaje się łatwiejsza niż w
przeciwnym, bo podejścia na szczyty są z tej strony prostsze. Góra Miejska –
raz, dwa i szczyt, a potem długie, łagodne schodzenie. Na Łysicę podchodzi się
trochę dłużej, ale to przecież nasza najwyższa góra – trzeba coś poczuć, a
podejście na Św. Krzyż asfaltem to właściwie trochę wstyd dla prawdziwego
turysty.
Na całej trasie jest teraz mnóstwo solidnych pomostów nad
każdym podmokłym miejscem (dla wędrowców z kijkami to prawdziwe utrapienie –
nigdy nie wiesz, kiedy ci kijek utkwi w szparze między deskami), bileterzy z
radością przybijają urocze pamiątkowe pieczątki, nieco dziwnie wygląda teraz
szczyt Łysicy, na którym wycięto drzewa i jest jakoś goło i obco, w Hucie
Szklanej można wstąpić do „pasażu handlowego”, karczmy czy osady udającej średniowieczną
albo zahaczyć o inne atrakcje, z których my nie skorzystaliśmy ani trochę (ale
pojawiła się na krótko pokusa, żeby wjechać „tramwajem” na Św. Krzyż).
Zaglądamy na platformę widokową, na której tłumy, aż się tych widoków nie chce
oglądać, tradycyjnie „Pod Aniołami” jemy
żurek, trochę zwiedzamy klasztor, sprawdzamy, jak bardzo pociemniały drewniane
figury drogi krzyżowej i schodzimy do kamiennego pielgrzyma.
A teraz kilka zdjęć z trasy:
Przy źródełku św. Franciszka
Na szczycie Łysicy
Kapliczka św. Mikołaja
Średniowieczna Osada w Hucie Szklanej
Jedna ze stacji drogi krzyżowej
Świętokrzyski pielgrzym w Nowej Słupi
Te miejsca są mi znane. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPamiętasz, jak zimą wchodziliśmy na Święty Krzyż?
OdpowiedzUsuń