Nasza niezmordowana
turystka – Terenia zwiedziła zamek Chojnik. Można się domyślić, że znajduje
się on w Karkonoszach. Poszperałam trochę po Internecie i dowiedziałam się, że
to ciekawa ruina zamczyska z 14 wieku w pobliżu Jeleniej Góry.
Ma też swoją
legendę o księżniczce Kunegundzie, która ogłosiła, że zostanie żoną tego
rycerza, który objedzie zamek konno w pełnej zbroi. Może by to i nie było
trudne, gdyby nie drobiazg – zamczysko znajduje się na dosyć pokaźnej górze, w
dodatku mającej od południowo-wschodniej strony niebezpieczne urwisko.
Śmiałkowie, którzy tego próbowali, ginęli w przepaści. Mijały lata, kandydatów
do przejażdżki ubywało. Aż wreszcie zjawił się jeden, który pokonał całą trasę
bez uszczerbku. Gdy uszczęśliwiona księżniczka wyszła witać swego narzeczonego,
ten dumnie odrzucił rękę tak okrutnej kobiety i odjechał. A ta upokorzona rzuciła się w przepaść.
Tyle legenda – ja
przypuszczam, że to dorabianie ideologii do faktu, że panna mocno przez lata
się postarzała i rycerz ujrzawszy ją, wolał szukać innej, młodszej kandydatki.
Na zamku Chojnik byłem wiele razy,wchodząc szlakami z różnych stron... szczególnie pamiętam rajd od Świątyni Wang (Karpacz Górny) szlakiem zielonym i biegiem z powrotem na spóźnioną obiadokolację - ponad 30 km i to w pierwszy dzień naszego obozu. Pozdrawiam uczestników owego szybkiego marszu. :)
OdpowiedzUsuń