środa, 4 maja 2016

Zacznijmy od Wzgórza Uniwersyteckiego w Opolu

Dlaczego?
Od czegoś zacząć trzeba, a to wzgórze najlepiej nadaje się na początek spaceru.
A miejsce godne, owiane legendami. Tu podobno w roku 984 praski biskup Wojciech (późniejszy święty) nawracał opolan na chrześcijaństwo, nawróconych chrzcił, a kiedy zabrakło wody do chrztu, uderzył pastorałem w skałę wzgórza i z niej wytrysnęło źródło. Dziś źródła brak, ale w roku 2006 na wzgórzu pojawiła się studnia świętego Wojciecha. To może jednak coś z prawdy jest w tej pięknej opowieści?

studnia świętego Wojciecha (dawne źródło biło w innym miejscu)
 
Skąd obecna nazwa wzgórza? To raczej nie jest ani zagadką, ani tajemnicą. Dzięki staraniom rektora Uniwersytetu Opolskiego, profesora Stanisława Niciei, na to wzgórze przeniesiono główną siedzibę uniwersytetu. Łatwo powiedzieć – przeniesiono. Toż to trzeba było wyremontować historyczne budynki, zagospodarować teren wokół nich. Ogrom pracy, koszty, ale wizja rektora jest realizowana.
W zabudowaniach dawnego klasztoru dominikanów znajdują siedzibę Collegium Maius (rektorat i Wydział Filologiczny – cóż może być bliższe sercu każdego filologa?) i Collegium Minus (budynek administracyjny UO). 

Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego
 
budynek dawnego sierocińca, późniejszego szpitala - obecnie Collegium Minus 
 
Zaś teren wokół budynków uniwersyteckich „zaludniły” rzeźby.
Miłośnicy współczesnej kultury spotkają znajome postaci na Skwerze Artystów. Moje serce zabiło radośniej, gdy mogłam zasiąść na ławeczce ze Starszymi Panami. Studenci podobno chętnie siadają na chwilkę z Agnieszką Osiecką, bo to przynosi szczęście. O Jerzym Grotowskim nie wszyscy słyszeli (Bo kto się teraz interesuje teatrem?), ale może po spotkaniu z nim na skwerze może chociaż zapamiętają nazwisko.

Agnieszka Osiecka

Jerzy Grotowski 

Marek Grechuta 

 Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski
 
Jonasz Kofta na schodach - nie może jednak dotrzeć na zajęcia... 

Inną część wzgórza zajmują rzeźby cudem uratowane od zniszczenia i odrestaurowane. Duża w tym zasługa rektora i prywatnych darczyńców. Każda rzeźba to mała lekcja historii, dlatego dobrze jest zajrzeć tu w towarzystwie dobrej przewodniczki. (Irenko, dziękujemy za opowieści!)

prowincjał polskich dominikanów Peregrinus Opoliensis

neogotycka rzeźba przedstawiająca św. Krzysztofa
 
dama z harfą - Joanna Gryzik  Schaffgotschowa (piękna postać, która dobroci serca zawdzięczała majątek i pozycję społeczną) 

jedna z "Czterech pór roku" Henryka Hartmanna 

stary krucyfiks nagrobny (więcej informacji o innych uratowanych rzeźbach w tym linku
 
Na wzgórzu spotkamy też malutki cmentarzyk, a na nim oprócz mogił mnichów nagrobek Edmunda Osmańczyka, senatora Ziemi Opolskiej.

 bezimienna mogiła

nagrobek Edmunda Osmańczyka 

i jego pomnik

Wypada dodać jeszcze choć kilka zdań na temat tak zwanego kościoła na Górce, czyli kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej i Św. Wojciecha. Był on wielokrotnie przebudowywany, ma bogatą i burzliwą historię, o której możecie poczytać na stronie parafii (tu link).

wieża kościoła

 barokowy ołtarz boczny

"Niepokalana matka" - tryptyk z XIV wieku

fronton kościoła  
 
Po wyjściu z kościoła zejdziemy po schodach do miejsca, gdzie powstaje kolejny skwer. Ten jest poświęcony Vaclavowi Havlowi. Na razie prezentuje się skromnie, ale niedługo będzie piękny. Sprawdźcie przy okazji.

patron powstającego skweru

jego dzieła
  
Zebrało się informacji, nieprawdaż? A to tylko mały przyczynek.
Na zakończenie wpisu uniwersyteckiego zapraszam jeszcze do jednego budynku, który znajduje się w zupełnie innym miejscu, ale jest związany z uniwersytetem. To piękna i gościnna Villa Academica – ośrodek konferencyjny Uniwersytetu Opolskiego. Secesyjną willę wybudował na początku 20. wieku Wilhelm Schreiber. Jej obecny wygląd to efekt odbudowy po powodzi w roku 1997, która zniszczyła budynek, stąd na zewnętrznych ścianach zobaczycie dwie różne daty budowy willi.


Villa Academica 
 
I w tym miejscu kończę pierwszą części relacji z Opola. Ciąg dalszy, miejmy nadzieję, nastąpi niebawem.

Relacja fotograficzna mojego autorstwa

6 komentarzy:

  1. Przejrzałem kilka poprzednich wpisów. bardzo fajny blog, tworzony z pasją...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj waj...Cymesik.

    Co jak co ale dziedzictwo dominikańskie (jak by na patrzeć, najsilniej teologicznie wykształcony zakon)na złe studentom wyjść nie może.

    Ławeczka Starszych Panów - wspaniała (bo "Osiecką" to i w Tarnowie mamy). A figurka Kofty to powinna stać w okolicach (albo na samym) dworcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze Niemen, ale nie zrobiłam mu zdjecia indywidualnego. Dam jego gwiazdę z Alei Gwiazd w jednym z kolejnych wpisów.
      Co do Kofty - ten zeszycik w kieszeni jest uroczy, taki wymiętoszony.
      Znam Osiecką z Tarnowa - tam inaczej pokazana. Opolska wydaje mi się bardziej indywidualistką.

      Usuń
    2. Zeszycik jak i sam Kofta... pasują do siebie.

      No tak w Tarnowie usadzono troje poetów na jednej ławce i choć plecami do siebie to jednak faktycznie w grupie. Za to Brandstaetter samotnie sobie fajeczkę ćmi...

      Usuń
    3. Tak właśnie mam ten obiekt w pamięci, chociaż sporo czasu mięło od mojego ostatniego pobytu w Tarnowie.

      Usuń