Jedno.
Ale za to, jakie!
Pierwsze
określenie, które przychodzi mi na myśl, to żywe. Temu obiektowi nie grozi
zastój – tu zawsze coś się dzieje. Ostatnio kustosz Muzeum Pamiątek
Regionalnych, pani Jagoda Rafalska-Kawalec, zaprosiła gości na Noc Muzeów.
Muzeum Pamiątek Regionalnych zaprasza
W
wielkich miastach na takich imprezach podobno tłumy. A jak było w Jagodnem?
Wcale nie inaczej. W salce muzeum zebrało się dużo ludzi – przedstawiciele
władz, mieszkańcy wsi i okolic, przyjezdni. I nikt się nie nudził.
Rzecz
jasna można było zwiedzić muzeum. Już je pokazywałam w marcu (tu link), ale
może coś jeszcze nowego wyszperam.
stary kredens
bielizna i moje ulubione chodniki z gałganków
upływ czasu
jedna z ksiąg pamiątkowych
Niezwykle
ciekawym fragmentem wieczoru było spotkanie z niezwykłymi ludźmi (to tutejsza
tradycja). Tym razem w Jagodnem gościli państwo Monika Kowalczyk-Kogut i Piotr
Kogut. Ich opowieści o życiu, pasji, podróżach i wszystkich drobnych odcieniach
radości ze spotkań z ludźmi można słuchać i słuchać.
I
jeszcze na zakończenie pan Piotr zaskoczył słuchaczy fragmentem powieści W.
Myśliwskiego „Kamień na kamieniu”. Formalnie porwał słuchaczy. Cisza zapanowała
na sali jak makiem zasiał. Taka to jest, proszę państwa, potęga słowa.
wspomnienie dawnych spotkań
Normalnie,
to już by tyle atrakcji wystarczyło. Ale nie w Jagodnem.
Sala gimnastyczna szkoły została zamieniona w kawiarenkę „Słodka Euforia”, gdzie można było spróbować niesamowitych ciast. No, może kawałki ciast były odrobinę za duże. Ale to z serca, panie, z serca.
Sala gimnastyczna szkoły została zamieniona w kawiarenkę „Słodka Euforia”, gdzie można było spróbować niesamowitych ciast. No, może kawałki ciast były odrobinę za duże. Ale to z serca, panie, z serca.
Zaś
ściany sali zamieniono w galerię sztuki z trzema wystawami. To obrazy pani
Iwony Półtorak (tym razem nie tylko kwiaty, jak to było jesienią – tu link).
Obok radosne i niesamowicie korowe zdjęcia pana Piotra Koguta, a na nich karnawał
w londyńskiej dzielnicy Notting Hill. I jeszcze nastrojowe, „malowane” światłem
i cieniem portrety pana Cezarego Szymkiewicza „Kobieta, światło, emocje…”
na wystawie
obrazy Iwony Półtorak
fotografie Piotra Koguta
fotografie Cezarego Szymkiewicza
Jednych
zachwycały portrety – no, jakby obrazy, inni woleli barwność karnawału, a
jeszcze inni zatrzymywali się przy
malarstwie. Dla każdego coś miłego.
No
i niektórzy (dosyć liczni) wychodzili z sali obładowani drobiazgami zakupionymi
na kiermaszu rękodzieła. Koleżanka
pochwaliła mi się drewnianą kapliczką, którą akurat nabyła, ktoś targał słoik
miodu, inny serwetkę.
jarmark rękodzieła
I
pewnie następna taka muzealna noc za rok.
Zdjęcia – Teresa i ja
To właśnie jest urok lokalnych wydarzeń!
OdpowiedzUsuńWarto pamiętać, że takie inicjatywy zawsze muszą mieć człowieka, któremu po prostu chce się angażować i rozrusza pozostałych.
Usuń