piątek, 9 sierpnia 2013

Śliska sprawa

Pomyślałam, że poszperam w moim archiwum i sprawdzę, co śliskiego mogę zaprezentować. I oto efekty poszukiwań:


Oczywiście przemiły padalec. Niegroźne to stworzenie (jaszczurka, nie wąż) wygląda nawet ładnie. Jeśli mu się przyjrzeć z bliska, można zauważyć ozdobne błękitne nakrapianie. Jak widać na zdjęciu, padalca można wziąć do ręki, ale lepiej tego nie robić, żeby nie męczyć Bogu ducha winnej zwierzyny. Poza tym, nie jest go łatwo złapać – tu postarał się dla nas przewodnik w Pieninach. Ale po sfotografowaniu zaraz biedaka puścił wolno.



Dla porównania żmija. Ta może mieć różne ubarwienie. Głowa, jak widać, płaska, przypomina trójkąt. Zygzak jest nie zawsze widoczny, poza tym nie ma czasu na szukanie go. Lepiej za blisko nie podchodzić – żmija zaraz ucieknie. One zwykle przed człowiekiem uciekają, no chyba, że się je w jakiś sposób zaatakuje, wtedy muszą się bronić. 



Niestety, zaskrońca nie udało mi się sfotografować. Zdjęcie wykonał Edek – można na nim zauważyć, że zaskroniec mu szybko uciekał. Ale i tak uważne oko spostrzeże plamki na głowie tego węża, którym zawdzięcza on swoją nazwę.



A jednak "złapałam" zaskrońca - oto on:


Mam też inne śliskie zwierzątka. Oto kilka jaszczurek. To krewne padalca. A jakie zwinne, szybko uciekają i trudno je sfotografować. Za to prezentują różnorodne ubarwienie i ładne wzory na grzbiecie.




To były gady. Teraz kilka płazów. Oczywiście żabka nasza kochana! Mamy tu żabę wodną (zielona) i trawną.



Trochę podobna do żaby, ale znacznie większa i bardziej krępa niż ona jest ropucha. Ma to stworzonko krótsze łapki (no dobrze, kończyny dolne – nich się nie obraża). Może to nieelegancko wobec ropuch, ale zamieszczę zdjęcie tak zwanej „podwójnej” ropuchy, czyli uścisk godowy zwany naukowo „ampleksus” (ciekawa nazwa – sama dopiero niedawno ją poznałam, ale przekazuję dalej, bo nigdy nie wiadomo, co się może przydać do rozwiązania krzyżówki).


Stosunkowo łatwo daje się sfotografować salamandra, która jest bardzo powolnym zwierzęciem. Niestety, trudno ją spotkać. Nie występuje w naszym rejonie. Mnie udało się prawie nadepnąć na salamandrę wędrująca ścieżką w Beskidzie Wyspowym, druga wyłoniła się w Beskidzie Śląskim zza płotu, przy którym mieliśmy postój na posiłek.



I na zakończenie kumak. Pieniński przewodnik pokazał nam go w sporej kałuży. Pływało tu kilka kumaków. Szczerze przyznam, że choć sama robiłam te zdjęcia, nie mogę zrozumieć, jak to się dzieje, że widać na nich zarówno szary grzbiet kumaka, jak i jego plamisty spód. Czy to odbicie wodne, czy zaniepokoiło go fotografowanie i szybko się obracał, żeby pokazać swój odstraszający brzuch? Nie wiem.



zdjęcia - Edek i ja

4 komentarze:

  1. Nigdy nie byłam szczególną wielbicielką płazów i gadów. Ale zdjęcia ,pokazane przez Ciebie , pokazały ich urodę. Gratuluję wspaniałych zdjęć. Żmija prezentuje się wspaniale. A padalec pyszni się niebieskimi plamkami.Szczególnie, przypadła mi do gustu , zielona żabka. Ale podejrzewam , że książę , ukrywa się pod postacią ropuchy. Całowałaś? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie całowałam. Trzeba by się schylić, a nie wiadomo, czy się potem człowiek da radę podnieść.
    Zdjęcia nie tylko moje, Edka też.

    OdpowiedzUsuń