czwartek, 21 lipca 2016

Pierzchnica w dzień odpustu


Odpust świętuje Pierzchnica 20 lipca. To dzień świętej Małgorzaty - patronki tutejszego kościola parafialnego.  

kościół św. Małgorzaty w Pierzchnicy i odpustowe kramy

W Pierzchnicy wysiedliśmy przy rynku. Ten po renowacji, ale jakże udanej – owszem, jest fontanna, ale bez kuli, jest kostka wielce elegancka, ale są również stare drzewa, których nie wycięto. Wokół rynku zachowana dawna zabudowa – odnowiona, ale nadal w małomiasteczkowym charakterze. 

rynek z drzewami

pierzchnicka fontanna

domy z przejezdnymi sieniami przy rynku w Pierzchnicy 

A dalej pełne szaleństwo – na uliczkach prowadzących do kościoła trwa odpust. Jest tłumnie i kolorowo. 

klasycystyczna dzwonnica kościoła i świat współczesnych rozrywek (ale na odpuście zawsze tak bywało - bez balonika i obwarzanków nie da rady)
 
My trafiamy akurat na zakończenie odpustowego nabożeństwa i możemy spokojnie obejrzeć wnętrze osiemnastowiecznego kościoła pod wezwaniem świętej Małgorzaty.

pochodzące z przełomu XIX i XX wieku ogrodzenie cmentarza kościelnego 

klasycystyczny kościół pod wezwaniem św. Małgorzaty

jego fasada 

dzwonnica w całej okazałości

W ołtarzu głównym wykonanym w roku 1892 znajduje się namalowany na początku XIX wieku obraz przedstawiający patronkę kościoła. Ciekawe są także siedemnastowieczne ołtarze boczne, które przeniesiono z poprzedniego kościoła w Pierzchnicy. Ambona i ołtarze po bokach ołtarza głównego pochodzą z początku XX wieku, ich autorami są artyści z Kielc.

wnętrze kościoła 

 ołtarz główny

siedemnastowieczny ołtarz
 
siedemnastowieczna Madonna

w tym ołtarzu ciekawy obraz - kopia Madonny Murilla  

a w tym płaskorzeźba - święta Anna Samotrzeć 
 
Z kościelnym cmentarzem sąsiaduje cmentarz parafialny z kilkoma starymi nagrobkami.  Wewnątrz kościoła i na jego zewnętrznych ścianach znajdziemy wiekowe epitafia.   


 epitafia


stare nagrobki

Zachęcani przez kramarzy do zakupu obwarzanków wyrywamy się  z kolorowego tłumu i maszerujemy w stronę tak zwanej Piwnicznej Góry (przy drodze do Osin). A tam trafiamy do pierzchnickiego Hobbitonu, czyli zwiedzamy dziewiętnastowieczne piwnice. Można przejść swobodnie między nimi. Pewnie ktoś odważniejszy zajrzałby do środa, ale my zadowalamy się kilkoma zdjęciami z zewnątrz. Czytałam, że piwnice budowano na tym wzgórzu poczynając od drugiej połowy XIX wieku, bo poziom wód gruntowych we wsi uniemożliwił budowę takich piwniczek przy domach. Było ich około 90. Podobno miały niegdyś solidne kraty i zamki, teraz nikt z nich już chyba nie korzysta. 

 Piwniczna Góra 

większość piwnic miała otwory wejściowe i niewielkie otwory wentylacyjne

bliskie sąsiedztwo 

Po obejrzeniu piwnic opuszczamy Pierzchnicę idąc uliczką z tradycyjną zabudową. 

ulica Szkolna


Zdjęcia – Edek i ja


Sporo informacji na temat obiektów w Pierzchnicy i na dalszej trasie, którą opiszę w kolejnym poście, zaczerpnęłam z książki panów Dariusza Kaliny, Romana Mirowskiego i Władysława Strojnego „Pierzchnica i okolice”. Otrzymaliśmy ją w Urzędzie Gminy w Pierzchnicy. Dziełko solidnie przygotowane – dużo informacji źródłowych, ale też i zwykłe ciekawostki. Czytelnik przebrnie bez problemu.

4 komentarze:

  1. Piwnice rewelacyjne... to ja spotykam od czasu do czasu jedną, dwie a tu proszę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporą grupę piwnic można obejrzeć w Niekłaniu, ale nie ma ich tam aż tak wiele.

      Usuń
  2. JEJUUUUUUUU ale ja bym wlazł do tych piwnic!!!!!!!! rany, jak ja bym tam wlazł - zwłaszcza jak ciągi tworzą.
    W Castel St. Elia we Włoszech takie piwnice powstałe z opuszczonych domów pod wzgórzem, na których zbudowano nowe siedziby (nie opłacało się nikomu rozbierać, a tuf jest lekki i wytrzymały więc się przez setki lat nie zawalają) zwiedzałem - rzecz jasna nielegalnie - adrenalina skakała, ale chętnie bym to powtórzył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piwnice faktycznie ciekawe, nawet zbadane. I spokojnie można między nimi spacerować. Chociaż już na wierzch bym nie wchodziła, bo miały otwory zsypowe. I wejście może się zakończyć przymusowym zwiedzaniem wnętrza na skutek "wpadki". Z drugiej strony ... takie zwiedzanie też by miało swoje uroki, ale raczej nie dla mnie.

      Usuń