Można
wybrać różne drogi – nasza liczyła marne 12,7 kilometra, ale wrażeń miała całą
czapkę.
Opuszczamy
gościnną Pierzchnicę i maszerujemy ładną polną drogą w kierunku Skrzelczyc. I
tym sposobem docieramy do kapliczki słupowej, która stoi sobie samotnie wśród
zbóż i kwiatów. To kapliczka świętej Anny Samotrzeć. Znajduje się ona na miejscu, gdzie jeszcze do XIX wieku
stała stara drewniana kaplica tego samego wezwania.
samotna kapliczka wśród pól
święta Anna Samotrzeć
ślaz dziki przy kapliczce
bodziszek łąkowy przy drodze
Następny
punkt programu wycieczki to Skrzelczyce. Tu mieli swój folwark rodzice znanego
pisarza Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Niektóre źródła podają, że tu właśnie
się urodził, inne mówią o Kielcach jako miejscu urodzenia przyszłego pisarza.
Tak czy inaczej, rodzice majątek sprzedali, a obecnie przy drodze możemy zobaczyć
raptem ruinę jakiegoś zabudowania gospodarczego.
ruiny folwarku w Skrzelczycach
Mieszkańcy
wsi z dumą pokazują swój zabytek – białą kapliczkę pod wezwaniem św. Antoniego.
Obrazek przedstawiający patrona skromnie wisi tam sobie na bocznej ścianie, ale
jest.
dziewiętnastowieczna kapliczka p.w. św. Antoniego
jej proste wnętrze
w pobliżu kapliczki na skrzyżowaniu dróg krzyż wystawiony w roku 1841 "własnym kosztem" przez dwóch mieszkańców wsi
Na skwerku obok
kapliczki można odpocząć, umyć ręce w wodzie z pompy (sprawnej!) i zadumać się
nad wojenną historią wsi.
obelisk upamiętniający 10 mieszkańców wsi, którzy zginęli w Wiedniu podczas II wojny światowej (Dziwne - dlaczego tam? Nie było kogo zapytać.)
Już po opublikowaniu tego wpisu znalazłam informację, że mieszkańcy Skrzelczyc zostali wywiezieni przez Niemców do pracy w fabryce w Wiedniu i zginęli podczas bombardowania miasta. (Źródło - J. Kędracki "Odkrywamy Świętokrzyskie. Czy to właśnie tu urodził się słynny pisarz?")
Po krótkim
odpoczynku kierujemy się w stronę lasu, który sąsiaduje z polami Brudzowa. W
lesie spokój i cisza, a wśród pól oszałamiający zapach polnych kwiatów. Drogi białe jak chmurki nad naszymi głowami. Gdzieś
na wzgórzu rozbili się obozem Indianie, a my docieramy do niedużej murowanej
kapliczki i nie szukamy już następnych, o których wiem, że są, ale zapuszczamy
się na polne ścieżki, żeby dojść do Zaborza.
a ta prosto do nieba
Nie wierzyliście w tych Indian? I co, głupio teraz?
skromniutka kapliczka w Brudzowie
pola między Brudzowem a Zaborzem
W Zaborzu idziemy
ulicą Dworską. Skąd taka nazwa? Wszak dworu tu żadnego nie widać. Mieszkanka
wsi opowiada, że był na rozstajach dróg, a teraz pozostała po nim jedynie
piwnica.
Za wsią spotykamy porządnie odnowioną powstańczą mogiłę i maszerujemy do Lisowa.
pola Zaborza
miejsce pamięci powstańców styczniowych
Człowiek się stara, fotografuje, a tu taki despekt - trzmiel ma nas w głębokim poważaniu.
W Lisowie mieszkańcy, podobnie jak w Łabędzicach (tu link), ustawili krzyże wykonane z
pozostałości po sprzęcie wojennym zniszczonym w czasie wielkiej bitwy pancernej, która
się tu rozgrywała pod koniec 2 wojny światowej.
krzyże wykonane z luf czołgów T-34 oraz skorup po pociskach moździeżowych
Na
zakończenie zostawiamy sobie cmentarz i kościół w Lisowie. Kolega
Ed zwiedza cmentarz, ja podziwiam wnętrze kościoła. I znów perła! W ołtarzu
głównym obraz przedstawiający patrona świątyni – świętego Mikołaja. Autorem
obrazu jest Rafał Hadziewicz (wystawę jego prac można obejrzeć w kieleckim
Muzeum Narodowym – widziałam i polecam), w ołtarzu bocznym święty Józef tego
samego autora. Ambona podobno piękna jest w tym kościele, ale chwilowo zakryta
płachtami malarskimi – wnętrze jest przygotowywane do renowacji.
dziewiętnastowieczny krzyż w pobliżu kościoła w Lisowie
wielokrotnie niszczony i odbudowywany kościół p.w. św. Mikołaja w Lisowie
ołtarz główny z obrazem R. Hadziewicza przedstawiającym patrona świątyni
święty Józef na obrazie w ołtarzu bocznym
tablica epitafijna pod chórem
Ogólnie
rzecz biorąc, dosyć ciemno jest w tym kościele. Ale jest w nim jedno miejsce
jeszcze ciemniejsze. To oddzielona od reszty świątyni czarną kratą kaplica
grobowa Krasińskich. Jej fundatorem był założyciel sandomierskiej gałęzi rodu
Krasińskich – Gabriel Krasiński. Na ścianach ciemnego wnętrza znajdują się wykonane
z czarnego marmuru tablice epitafijne Krasińskich. Jedyny jasny punkt stanowi
alabastrowa figura świętej Barbary. W podziemiach kaplicy znajduje się krypta
grobowa.
wnętrze kaplicy grobowej Krasińskich
figura świętej Barbary
Planowaliśmy
jeszcze zwiedzanie Chałupek, ale widok przystanku autobusowego bardzo na nas
podziałał kusząco i postanowiliśmy wrócić do domu z Lisowa. Myślę, że trzeba tu
zajrzeć powtórnie, choćby za rok, żeby sprawdzić, jak kościół wypięknieje po
renowacji.
Zdjęcia – Edek i ja
Piękne foty i opis analityczny... :)
OdpowiedzUsuńFoty jak zwykle w biegu. My, zdaje się, tworzymy tak zwaną fotografię przydrożną. Co nam się nawinie po drodze to łapiemy w obiektyw.
UsuńBogata trasa, i piękna widokowo.
OdpowiedzUsuńPewnie tych dziesięciu zginęło podczas transportu. Być może zostali zbombardowani?
Piwnice podworskie kuszą. Kościół zacny.
Trasa bardzo przyjemna i niedługa.
UsuńSprawę pomniczka w Skrzelczycach i związanej z nim historii trzeba zbadać.