Pamiętacie
go? Bo ja, zdaje się, byłam w nim lekko zakochana. Oczywiście bez wzajemności.
„Zajęty
wodną służbą, pan porucznik rzadko bywał w Gdańsku, a jeżeli się tam pokazał,
to tylko na kilka godzin dla przelotnej uciechy; wtedy chodził najczęściej po
ulicy Długiej, która jest najludniejszą i najweselszą w Gdańsku…”
Długi Targ (kontynuacja Długiej) - i ludno i wesoło
„…
a choć czasem przeszedł się po innej, to wołał patrzeć na buziaki niżeli na
domy.” Dzisiaj jednak zapuścił się jedną z mniejszych uliczek – nie wiemy, jak
się nazywała, bo uliczki w Gdańsku mają tę dziwną właściwość, że co chwila
zmieniają swoją nazwę. Ulica Duga staje się nagle Długim Targiem, Lektykarska
przechodzi w Pocztową, ta zaś w Zbytki. No – sama radość tak wędrować i
odczytywać te nazwy urocze i tak zmienne.
"gdańska mieszczka" podczas inscenizacji na ulicy Długiej
„Wprawdzie
ulica nie należała bynajmniej do wąskich, ale, jak wszystkie główniejsze ulice
Gdańska, była z obu stron zastawiona dwoma szeregami dużych ganków, czy raczej
tarasów, które głęboko wrzynając się w jej koryto szczupły tylko przepływ
zostawiały dla jezdnych i pieszych”.
jedna z uliczek i jej tarasy widziane z góry
tarasy od strony ulicy
"Taras był ubrany w kwitnące donice i obwiedziony kratką wykutą, a raczej wydzierganą z żelaza". Jak zobaczymy, tarasy obwiedzione bywają nie tylko kutą kratą, ale częściej ciekawymi płaskorzeźbami.
tarasy (przedproża) z rożnych gdańskich ulic
Pan Kazimierz zjawił się w Gdańsku w dzień ciepły i słoneczny. Przy deszczowej pogodzie zwróciłby pewnie uwagę na rzygacze, które wypluwały deszczówkę ze swych paszcz.
kilka rzygaczy z ulicy Mariackiej (podobno nie ma dwóch identycznych)
Przyjrzyjmy
się teraz kamieniczkom. Jedną z nich pan Kazimierz oglądał szczególnie dokładnie.
A nuż inne okażą się podobne?
Ta
„należała (..) do węższych, dwuokiennych, ale do najstrojniejszych. Oko nie mogło
się tam doszukać ani skrawka wolnego muru; od góry do dołu była jedna kaskada
złoceń, rzeźb, szkiełek i malowań”.
wąskie kamieniczki
jedna z najpiękniejszych kamienic - Złota Kamienica
kamienica Nowy Dom Ławy
„Na
koniec (…) wystrzelał szczyt domu, nie prosty trójkąt, jak u gockich domów, ale
rodzaj liry wygiętej w dwa esy, pochylone ku sobie i związane na górze. (…) w
środku rzekomej liry otwierało się owo tajemnicze okienko, do którego ciągle
wracały oczy imci pana Kazimierza.”
Które to okienko?
„A,
żeby tak dostać się do tej kamienicznej fortecy?” Dla młodego, krewkiego
oficera taka forteca to nie problem; po zrobieniu rozeznania w sytuacji „przemierzył
wszerz ulicę, skoczył na taras i, ująwszy pięknie rzeźbioną kołatkę, zaczął bić
po kawalersku we drzwi…”.
gdańskie drzwi "wprawione w odrzwia kamienne"
Uderzenie
otwieranych drzwi „odbiło się przeciągłym echem po sieni nadzwyczaj długiej”,
gdzie „pod sklepieniem wisiały rogi jelenie i różne obrazy, którym jednak
trudno się było przypatrzyć, bo (…) sień była tak głęboka, że już od połowy
tonęła w półcieniu.”
wnętrze Nowego Domu Ławy (sień)
malowidło na suficie
Kiedy
pan Kazimierz spojrzał w jeden z kątów sieni, ujrzał „wokoło grubego słupa ()…)
schody obwite przejrzystą, z orzechowego drzewa toczoną poręczą.”
schody tamże
„Rozkład
wszystkich pięter był jednakowy: wszędzie tylko dwa niezmiernie długie,
przeciwlegle sobie pokoje rozdzielone korytarzem, przez który przebijała się
śruba schodowa.”
Może takie meble, jak te w Nowym Domu Ławy, widział pan Kazimierz?
liczydło kupieckie
Zostawmy
pana Kazimierza w jego poszukiwaniach ślicznej panienki „ze złotymi
kędziorkami, z turkusikowymi oczkami”, którą ujrzał w okienku. A sami zajrzyjmy
do innego domu.
ulica Długa 12 - Dom Uphagena
Ten prezentuje się inaczej – pokoje tu jaśniejsze, pięknie
zdobione kolorowymi boazeriami, mebelki lżejsze. Tu by się pan Kazimierz poczuł
niezgrabnie, ale panna Hedwiga byłaby pewnie zauroczona. I z tego domku
prześlicznego nie zechciałaby uciekać przez owo okienko u szczytu domu.
Kolorowe tapety, malowane boazerie i drzwi, delikatne mebelki - tak mogli żyć potomkowie panny Hedwigi i pana Kazimierza w 18 wieku.
Służba zawsze miała ręce pełne roboty.
Jeśli
mało wam spaceru i znajomości z panem Kazimierzem i panną Hedwigą, zajrzyjcie
do „Panienki z okienka” Jadwigi Łuszczewskiej znanej jako Deotyma. Z tego to
„starodawnego romansiku” zaczerpnęłam cytaty.
Młodzieńce zauroczenie Polą Raksą ? ;-)
OdpowiedzUsuńNo chyba każdy się w niej podkochiwał...
Nic z tych rzeczy, ja byłam od dzieciństwa zakochana w książce. Film ledwo kiedyś tam widziałam i wcale mi się nie podobał, bo pan Kazimierz nie był aż tak przystojny jak w mojej wyobraźni.
Usuń