sobota, 2 lipca 2016

Mały spacer z imci panem Kazimierzem Koryckim


Pamiętacie go? Bo ja, zdaje się, byłam w nim lekko zakochana. Oczywiście bez wzajemności.
„Zajęty wodną służbą, pan porucznik rzadko bywał w Gdańsku, a jeżeli się tam pokazał, to tylko na kilka godzin dla przelotnej uciechy; wtedy chodził najczęściej po ulicy Długiej, która jest najludniejszą i najweselszą w Gdańsku…”

Długi Targ (kontynuacja Długiej) - i ludno i wesoło 

 „… a choć czasem przeszedł się po innej, to wołał patrzeć na buziaki niżeli na domy.” Dzisiaj jednak zapuścił się jedną z mniejszych uliczek – nie wiemy, jak się nazywała, bo uliczki w Gdańsku mają tę dziwną właściwość, że co chwila zmieniają swoją nazwę. Ulica Duga staje się nagle Długim Targiem, Lektykarska przechodzi w Pocztową, ta zaś w Zbytki. No – sama radość tak wędrować i odczytywać te nazwy urocze i tak zmienne. 

"gdańska mieszczka" podczas inscenizacji na ulicy Długiej
 
„Wprawdzie ulica nie należała bynajmniej do wąskich, ale, jak wszystkie główniejsze ulice Gdańska, była z obu stron zastawiona dwoma szeregami dużych ganków, czy raczej tarasów, które głęboko wrzynając się w jej koryto szczupły tylko przepływ zostawiały dla jezdnych i pieszych”.

jedna z uliczek i jej tarasy widziane z góry

tarasy od strony ulicy

"Taras był ubrany w kwitnące donice i obwiedziony kratką wykutą, a raczej wydzierganą z żelaza". Jak zobaczymy, tarasy obwiedzione bywają nie tylko kutą kratą, ale częściej ciekawymi płaskorzeźbami.




tarasy (przedproża) z rożnych gdańskich ulic 

Pan Kazimierz zjawił się w Gdańsku w dzień ciepły i słoneczny. Przy deszczowej pogodzie zwróciłby pewnie uwagę na rzygacze, które wypluwały deszczówkę ze swych paszcz. 



kilka rzygaczy z ulicy Mariackiej (podobno nie ma dwóch identycznych)
 
Przyjrzyjmy się teraz kamieniczkom. Jedną z nich pan Kazimierz oglądał szczególnie dokładnie. A nuż inne okażą się podobne?
Ta „należała (..) do węższych, dwuokiennych, ale do najstrojniejszych. Oko nie mogło się tam doszukać ani skrawka wolnego muru; od góry do dołu była jedna kaskada złoceń, rzeźb, szkiełek i malowań”.


wąskie kamieniczki

 jedna z najpiękniejszych kamienic - Złota Kamienica

kamienica Nowy Dom Ławy
 
„Na koniec (…) wystrzelał szczyt domu, nie prosty trójkąt, jak u gockich domów, ale rodzaj liry wygiętej w dwa esy, pochylone ku sobie i związane na górze. (…) w środku rzekomej liry otwierało się owo tajemnicze okienko, do którego ciągle wracały oczy imci pana Kazimierza.”


Które to okienko?
 
„A, żeby tak dostać się do tej kamienicznej fortecy?” Dla młodego, krewkiego oficera taka forteca to nie problem; po zrobieniu rozeznania w sytuacji „przemierzył wszerz ulicę, skoczył na taras i, ująwszy pięknie rzeźbioną kołatkę, zaczął bić po kawalersku we drzwi…”.



gdańskie drzwi "wprawione w odrzwia kamienne"

Uderzenie otwieranych drzwi „odbiło się przeciągłym echem po sieni nadzwyczaj długiej”, gdzie „pod sklepieniem wisiały rogi jelenie i różne obrazy, którym jednak trudno się było przypatrzyć, bo (…) sień była tak głęboka, że już od połowy tonęła w półcieniu.” 

wnętrze Nowego Domu Ławy (sień)

malowidło na suficie

Kiedy pan Kazimierz spojrzał w jeden z kątów sieni, ujrzał „wokoło grubego słupa ()…) schody obwite przejrzystą, z orzechowego drzewa toczoną poręczą.” 

schody tamże
 
„Rozkład wszystkich pięter był jednakowy: wszędzie tylko dwa niezmiernie długie, przeciwlegle sobie pokoje rozdzielone korytarzem, przez który przebijała się śruba schodowa.” 

Może takie meble, jak te w Nowym Domu Ławy, widział pan Kazimierz?

liczydło kupieckie
 
Zostawmy pana Kazimierza w jego poszukiwaniach ślicznej panienki „ze złotymi kędziorkami, z turkusikowymi oczkami”, którą ujrzał w okienku. A sami zajrzyjmy do innego domu.

ulica Długa 12 - Dom Uphagena 
 
Ten prezentuje się inaczej – pokoje tu jaśniejsze, pięknie zdobione kolorowymi boazeriami, mebelki lżejsze. Tu by się pan Kazimierz poczuł niezgrabnie, ale panna Hedwiga byłaby pewnie zauroczona. I z tego domku prześlicznego nie zechciałaby uciekać przez owo okienko u szczytu domu.





Kolorowe tapety, malowane boazerie i drzwi, delikatne mebelki - tak mogli żyć potomkowie panny Hedwigi i pana Kazimierza w 18 wieku.

Służba zawsze miała ręce pełne roboty.  
 
Jeśli mało wam spaceru i znajomości z panem Kazimierzem i panną Hedwigą, zajrzyjcie do „Panienki z okienka” Jadwigi Łuszczewskiej znanej jako Deotyma. Z tego to „starodawnego romansiku” zaczerpnęłam cytaty.

2 komentarze:

  1. Młodzieńce zauroczenie Polą Raksą ? ;-)
    No chyba każdy się w niej podkochiwał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy, ja byłam od dzieciństwa zakochana w książce. Film ledwo kiedyś tam widziałam i wcale mi się nie podobał, bo pan Kazimierz nie był aż tak przystojny jak w mojej wyobraźni.

      Usuń