Chodzi
o okolicę Szczawnicy. Czyli…?
Zanim
wymienicie jakąkolwiek odpowiem sama – to niepozorna Bryjarka. Wcale nie w
Pieninach, a w Beskidzie Sądeckim. Dlaczego taka ważna? Bo to właśnie na jej
zboczach znajdują się źródła wody mineralnej, którą można się
kurować do woli w tym uzdrowisku.
Jak
każdy szanujący się kuracjusz, którym notabene nie byłam, wybrałam się na
spacer na tę górę.
Podejście
odbywa się ścieżką żółtego szlaku turystycznego, a wychodzimy z miasta w
pobliżu Muzeum Uzdrowiska.
budynek Muzeum Uzdrowiska w Szczawnicy
Warto najpierw na kilka chwil zajrzeć do tego muzeum. Możemy tu cofnąć się do historii uzdrowiska,
obejrzeć bagaże, z jakimi podróżowali dawniej kuracjusze i zapoznać się z
historią i portretami rodu Stadnickich, którzy byli właścicielami terenów wokół
Szczawnicy, a w roku 1909 Adam hrabia Stadnicki nabył samo uzdrowisko.
tak było dawniej w uzdrowisku
tak się podróżowało
w sali poświęconej historii rodu Stadnickich
Opuszczam
muzeum, a na drogę dostaję radę od jego pracownicy – na Bryjarce trzeba bardzo uważać
na wypadek burzy, bo to góra pochodzenia wulkanicznego i przyciąga pioruny. Tylko
takiej rady mi było trzeba w dniu, w którym od rana słychać o nadciągających
burzach.
Mimo
wszystko ruszam przed siebie. Szlak prowadzi najpierw bardzo przyjemną uliczką
z uroczymi ogródkami i domkami.
uliczka Języki
za zakrętem
Potem
wchodzę do lasu. Przy ścieżce stacje Drogi Krzyżowej.
Ostatnia
stacja u stóp metalowego krzyża na szczycie Bryjarki. Został on zamontowany w
roku 1902 na miejscu poprzedniego drewnianego krzyża zniszczonego rzecz jasna
przez burzę.
Kolega
Ed zachwala przez telefon widoki z Bryjarki. No to się rozglądam. Faktycznie
są.
widoki z łączki pod szczytem na Małe Pieniny
widok spod krzyża
Lepsze
widoki będą zapewne z pobliskiego Bereśnika, do którego zaledwie 20 minut
podejścia.
Szczawnica widziana z Bereśnika w latach osiemdziesiątych
Ale akurat w tym momencie na Bryjarce zrywa się silny wiatr. Oczyma
wyobraźni widzę nadciągającą burzę i postanawiam natychmiast zejść na dół.
I
zeszłam. Szkoda. Burza była dopiero w nocy.
pożegnalny rzut oka na krzyż na Bryjarce
Zamiast
widoków z Bereśnika krótka wizyta w miejscu, do którego dociera woda ze źródeł
na zboczach Bryjarki. Pijalnia mieści się w przyjemnym budynku na placu J. Dietla. Na parterze
można skosztować wody najwyższej jakości.
pijalnia w Szczawnicy
jej wnętrze
Na
pięterku zaś wypada zajrzeć do niewielkiej galerii malarstwa. Spotkamy tu
oczywiście konterfekty Józefa Szalaya, człowieka, któremu Szczawnica zawdzięcza
swą uzdrowiskową karierę.
w galerii
popiersie twórcy uzdrowiska - Józefa Szalaya autorstwa J.S. Kołodziejskiego
to samo popiersie jako temat akwareli M. Suffczyńskiego
Na
razie tyle o Szczawnicy. Ale to dopiero drobny wstęp. Jeszcze co nieco o tym
uzdrowisku zamierzam napisać.
Zdjęcia – Zosia, Edek
i ja
Nic a nic nie oszukujesz... jakbyś tam była. Naprzeciw muzeum jest asfalcik pod górkę i tam byliśmy w olbrzymim sanatorium "Budowlani" a do schroniska od krzyża to jeszcze kawałek - super pierogi tam skompromitowaliśmy.
OdpowiedzUsuńNo, patrz. O tych pierogach nie wiedziałam. Pewnie bym poszła nawet mimo obawy przed burzą. A tak wybrałam się na oscypek z żurawiną niedaleko naszej kwatery.
UsuńAle sanatorium nie zauważyłam - pewnie za nowe. Ja tylko staroci wypatrywałam.
Kilka lat tam nie byłem, no kilkanaście... Ale zarosło!
OdpowiedzUsuńAż sobie sprawdziłem, faktyczne Bryjarka jest pochodzenia wulkanicznego! Nie wiedziałem, gdzieś mnie ta informacja ominęła. Dzięki!!
Za Bereśnikiem otwiera się fajny teren i można tuptać w kierunku Jaworek "na żywioł" czyli na azymut.
Można, ale czasu zabrakło...
UsuńZawsze na coś zabraknie.