poniedziałek, 2 lipca 2018

W Orońsku znów świetna wystawa

Nie ukrywam – mam zakładkę do Centrum Rzeźby Polskiej  Orońsku. I zaglądam regularnie, żeby sprawdzić, co nowego można tam obejrzeć. A potem wybieramy się na wycieczkę.
Tym razem zaczynamy skromnie od spaceru po parku. Zauważamy kilka nowych prac, witamy się ze starymi znajomymi i z przykrością odnotowujemy brak kilku serdecznych przyjaciół (pozostaje mieć nadzieję, że moje ukochane „Trzy zapałki” wrócą po konserwacji na swoje miejsce).

praca Rafała Rychtera "Fontanna - symulacrum"

Thorsten Goldberg "Opera się nie skończy, dopóki śpiewa gruba dama"  

 detal tej pracy

 oryginalne rzeźby Agaty Agatowkiej 


 te rzeźby odwiedzamy od lat

osiemnastowiecznego Jana Nepomucena dopiero teraz zauważyliśmy w kącie parku 
  
Ale nie ukrywajmy – głównie przyjechaliśmy, żeby obejrzeć rzeźby wybitnego angielskiego artysty Henry’ego Moore’a. 
Już w parku można dostrzec cztery z jego prac. Nie sposób pomylić je z pracami innych artystów.


Henry Moore w parku
 
Inne prace Moore’a oraz rzeźby kilku polskich artystów można obejrzeć w galeriach Centrum. 

portret artysty na wystawie w Muzeum Rzeźby Współczesnej 


wystawa w tym muzeum


eksponaty w Galerii Oranżeria

I jeszcze jedna ciekawostka – zaskoczył nas widok zagrody dla owiec w centrum parku wokół jednej z rzeźb. Ten pomysł jest związany z wystawą prac Moore’a, który mieszkał i tworzył na wsi, a owce spacerują nadal wśród jego rzeźb. Tu mogłyby wyjść poza ogrodzenie lub wpaść do jednego ze stawów, więc lepiej, aby spędzały czas w zagrodzie.

zaskakujący widok w Parku Rzeźby

jedna z rzeźb na tle zdjęcia z posiadłości artysty

nie umiem przetłumaczyć tytułu tej rzeźby, ale jest w nim słowo "owca" 
 
A jeśli będąc w parku zauważycie tabliczkę z napisem „Muzyka dla parku”, pójdźcie wysypaną drobnymi kamykami ścieżką i zacznijcie się głośno zachowywać wśród drzew, a wtedy z rozmieszczonych wśród gałęzi głośników popłynie muzyka. Dla parku i dla was.

"Muzyka dla parku"
 
Nasza grupka po zakończeniu zwiedzania wyruszyła na jeden z wariantów stałej trasy z Orońska w stronę kolei. Już ze trzy lata tędy nie chodziliśmy, to można trasę powtórzyć.  
I cóż, zmiany, zmiany… Marchewkowe pole zarosło ugorem, przy drodze i w lesie wypatrujemy kwiatów, natrafiamy na owoce maliny kamionki (wreszcie sprawdziłam – są jadalne!).

dotychczas omijaliśmy plac budowy, a teraz przechodzimy pod trasą nowej szosy

wśród pól, a raczej ugorów

cykoria podróżnik

malina kamionka wyjątkowo obficie owocuje

przydrożne znalezisko - krzemień czekoladowy

opuszczamy las

Zmierzamy w stronę dębu, o którym wiemy od naszego czytelnika, że mocno ucierpiał. I to, niestety, prawda. Dobra wiadomość – dąb jeszcze się trzyma, liście na nim zielone. Ale dysproporcja między ciężarem pozostałej części, a cienkim i dziurawym na wylot dołem pnia nie wróży nic dobrego na przyszłość. Szkoda.


potężny dąb po przejściach (tu link do relacji sprzed 3 lat, gdzie można zobaczyć, jak wyglądał)
 
Potem to już nie mamy czasu na rozczulanie się, odjazd pociągu niedługo i trzeba podkręcić tempo. Maszerujemy raźno w stronę wsi Ruda Wielka, w której zagaduje się przystanek kolejowy Wola Lipienicka. Najgorsze jest to, że zaznaczono go na mapie w innym miejscu niż naprawdę jest i musimy naprawiać ten błąd nadrabiając trochę trasy szosą. Nic to, na pociąg zdążyliśmy. 

 o, tam powinniśmy skręcić

Trasa liczyła 12,1 kilometra. 
Szkoda, że Centrum w Orońsku nie jest otwierane godzinę wcześniej, wtedy nie musielibyśmy się tak spieszyć na pociąg.

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

4 komentarze:

  1. To oryginalny Moore, czy kopie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad tym się też mocno zastanawialiśmy.
      To są odlewy z brązu. Sygnowane. Poza tym jest informacja, że wykonano 3 albo powiedzmy 9 odlewów. I sygnowane np. Moore 3/0.
      Część małych to projekty dużych rzeźb. Tak jest z owieczkami - to jedna z wersji roboczych wielkiej rzeźby, której oryginał znajduje się w majątku artysty. Z tego wynika, że oryginały.
      Jest też kilka niesygnowanych, co nie umniejsza ich urody.
      Z drugiej strony przy niektórych jest informacja, że taka sama rzeźba jest w takim czy innym mieście.

      Usuń
    2. Czyli trochę jak Warchol - sygnowane kopie. Ale artyzmu bryle to nie odbiera. Koniecznie muszę tam Marzenkę wyciągnąć.

      Usuń
    3. Tak właśnie jest. A wystawa do 9 września. Potem będzie jeździć po Polsce. Ale chyba Tarnów nie jest na trasie.

      Usuń