piątek, 6 maja 2016

Do Wenecji? Do Opola?

Bez zastanowienia – opolska Wenecja, to jest to!
Przede wszystkim, nie jest aż tak daleko, jak tamta włoska. No i ludzi mniej. Mostów również, bo też ta Wenecja miniaturowa w porównaniu z oryginałem. 
Mimo wszystko zajrzyjcie.
Ze szkolnych lekcji geografii pamiętamy, że Opole leży nad Odrą, mało kto wie, że ta rzeka niegdyś płynęła inaczej niż obecnie. W roku 1600 miasto nawiedziła powódź, po której Odra zmieniła bieg, a jej dawne koryto nosi obecnie nazwę Młynówka. I to właśnie nad Młynówką rozłożyła się opolska Wenecja. O jej uroku stanowią stare budynki odbijające się w wodzie, dziewiętnastowieczna śluza, kolorowe mostki i spokojny ciąg spacerowy. Można tu przychodzić kilka razy dziennie i zauważyć, że za każdym razem rzeka i odbijające się w niej budynki wyglądają inaczej. 

opolska Wenecja rano

po południu

 i wieczorem

 wodowskaz na murku śluzy z 1862 roku

Można posiedzieć na jednej z licznych ławeczek lub zajrzeć do restauracji, która nazywa się oczywiście „Wenecja”. I co krok to historyczne miejsca. Ot, choćby dawny szpital im. św. Aleksego zbudowany w 15. wieku z fundacji opolskiego biskupa Jana Kropidły, obecnie mieści się tu dom opieki Caritas. Innym ciekawym budynkiem jest dziewiętnastowieczna Stara Synagoga, która służy jako siedziba TVP Opole. 

z jednej strony "taras" restauracji, z drugiej dziewiętnastowieczna śluza, a Młynówka po środku

 dawny szpital im. św.Aleksego i fragment Mostu Katedralnego 

 
Stara Synagoga

na barierce śluzy 

I te mosty! Cóż, żelazne. Sama opolska Wenecja to fragment rzeki od Mostu Katedralnego do Zamkowego, ale idźmy za ciosem i zajrzyjmy kawałek dalej. A tam jeszcze jeden, chyba najbardziej znany opolski most – Groszowy. Ten zielony mostek dla pieszych powstał na początku 20. wieku, a nazwę zawdzięcza temu, że niegdyś za przejście po nim pobierano opłatę w wysokości jednego grosza. Ja bym chyba i złotówkę dała, bo wiadomo, jak lubię secesję. A tu pięknie się ona prezentuje.
   
Most Zamkowy 


Most Groszowy 

herb Opola na zwieńczeniu mostu 
 
Z zielonego mostu można popatrzeć na nowe i bardzo ładne bulwary. A potem zejść i pójść na spacer wzdłuż rzeki.


widok z mostu na bulwary nad Młynówką

na spacerze

nad wodą
 
I na zakończenie pomnik ciekawego i wielce dla Opola zasłużonego człowieka. W pobliżu Mostu Zamkowego ustawiono pomnik Karola Musioła znanego jako „papa”. Pracował tu 13 lat jako przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej, dbał o rozwój miasta, był postacią niezwykle barwną i lubianą. No i zawdzięczamy mu Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Nawet, jeśli ktoś nie przepada za tym wydarzeniem, wszyscy o nim słyszeli i co roku wspominają z rozrzewnieniem dawne festiwale i krytykują obecny.    

Karol Musioł prawie jak żywy
 
Zdjęcia sama zrobiłam.

10 komentarzy:

  1. A tam jeszcze nie dotarłem - ale na pewno się spodoba! Co jak co, ale bulwary to ja lubię i8 te nad Tybrem i te nad Dunajem czy Wełtawą i nad Wisłą i nad... Wątokiem, to pewnie i nad Odrą/Młynówką mi się spodobają ;-)
    Jedni mówią "legitymizowanie komuny" inni "danie ludziom oddechu" chyba bliżej mi w ocenie Musioła do tych drugich

    OdpowiedzUsuń
  2. Bulwary bardzo przydatne, zwłaszcza w upale, który, miejmy nadzieję, niebawem nastąpi.
    Co do Musioła, fajnie wygląda na pomniku. Osobiście go nie znałam, więc nie mam uprawnień do oceny. Gdyby nie był lubiany, nikt by mu takiego pomniczka nie wystawił.

    OdpowiedzUsuń
  3. Daleko zawędrowałaś... super foty a refleksy wodne szczególnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jeszcze prawdziwa Wenecja przede mną. Może kiedyś...

      Usuń
  4. W Wenecji byłem razy kilka, ale nie w tej - naszej. Trochę mi wstyd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jest jeszcze Wenecja w Cieszynie. Inny klimat, raczej wąska uliczka nad kanałem. Do tego malutkie kładki, kwiaty doniczkowe w oknach.

      Usuń
    2. Brawo Anno! Myślałem że tylko ja ten zakątek w Cieszynie kojarzę.

      Usuń
    3. Jak się okazuje, jest więcej miłośników takich klimatów.

      Usuń
    4. Jest jeszcze Trondheim
      http://maciejmakro.blogspot.com/2008/10/trondheim_10.html
      może nie do końca urok, czar i subtelność Wenecji, czy to tej śródziemnomorskiej, czy Opolskiej lub Cieszyńskiej - ale zawsze.
      No i w planach (marzeniach) wciąż pozostaje Amsterdam oraz Petersburg... (ech te pieniądze)

      Usuń
    5. O, Petersburg - duża rzecz! Zwłaszcza z białymi nocami.
      Ale tak, czy inaczej, prawdziwa Wenecja jest tylko jedna. Chociaż te inne też swój urok mają.

      Usuń