piątek, 29 lipca 2016

O panach, co się burzy nie boją

Nasi nieustraszeni koledzy po raz kolejny zlekceważyli prognozę pogody i pomaszerowali na trasę. I znów im się udało – burza była dopiero po ich powrocie.
Wyjechali wcześnie rano (to też dobry sposób na unikniecie spotkania z burzą) do Brodów Iłżeckich i pomaszerowali szlakiem w kierunku Krynek, gdzie obejrzeli kościół z jego znaną drewnianą bramą. 

widok z tamy w Brodach


drewniana brama przed kościołem p.w. Wniebowzięcia NMP w Krynkach 

dziewiętnastowieczny krzyż z figurą Chrystusa Frasobliwego 
 
Kolejnym punktem programu wycieczki był Rezerwat Skały w Krynkach. Tu trochę poszaleli z aparatami fotograficznymi i pomaszerowali dalej.


 Skały w Krynkach

 
pomnik pamięci 27 mieszkańców wsi Zuchowiec zamordowanych w maju 1943 r.

Szlak, którym szli, prowadzi do Kałkowa, ale oznacza jednocześnie sporą porcję asfaltu pod stopami. Zrezygnowali więc z tego szlaku i poszli skrajem lasu z widokiem na Kałków. 


droga na skraju lasu

Kałków w oddali
  
Ich celem była stacja kolejowa w Stykowie, do której prowadzi solidna asfaltowa droga, ale i ją ominęli wybierając polne i leśne ścieżki. 



 żniwa już się prawie kończą - został jeszcze owie

 po robocie 

droga w lesie 

I tak pokonali 18 kilometrów, a na stacji mieli czas na lody, bo przyszło im trochę poczekać na pociąg. 

młyn w Stykowie



zalew w Brodach widziany na jego odcinku w Stykowie
 
owoce
Zdjęcia – Andrzej i Janek

6 komentarzy:

  1. O kurde... fajne foty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Janka, naszego Janka.
      Ale "wyrazami" bym, nie rzucała. ;)

      Usuń
  2. Piwo dla panów! (Przy najbliższej okazji stawiam).
    Sam też się burzy nie boję i jak "wali" w naszą okolicę to ja wtedy na balkon lub taras z lubością zapalić papierosa (palę jednego z dwa dziennie, więc czekam na wybitne okazję, albo... wieczór). A żona wtedy przycupnięta i skulona gdzieś wewnątrz łóżka woła spod pięciu kołder "nie idź tam, zostań tu że mną!!!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast żonę przytulić i pocieszyć, że burza to nic strasznego...
      Jak by to powiedziała jedna z bohaterek nieśmiertelnej Ani z Zielonego Wzgórza "typowo po męsku".

      Usuń
    2. Ulubiony cykl mojej żony...

      Usuń
  3. To już ją polubiłam, chociaż nie znam osobiście. Wiadomo - bratnia dusza.

    OdpowiedzUsuń