Pogoda zapowiadała się fatalnie,
więc zrezygnowaliśmy z planów na niedzielną wycieczkę, a tu rano niespodzianka
– przetarło się. W tej sytuacji nastąpiła szybka mobilizacja i trójka
zapaleńców wyposażonych w parasolki na wszelki wypadek ruszyła o niespotykanie późnej porze na improwizowaną trasę.
Wystartowaliśmy z ulicy Kilińskiego
z zamiarem przejścia zielonym szlakiem do Wołowa i dalej aż do Bliżyna. Ale skoro miała być
improwizacja, to zaraz po zauważeniu pierwszej ścieżki w stronę Kamiennej
zrezygnowaliśmy z tego zamiaru.
Zaczęła się przygoda z rzeką, która
raz się do nas przybliżała, raz oddalała, ale ciągle była w pobliżu i
odsłaniała swe wdzięki. Pojawiały się malownicze zakola, proste odcinki, wiry,
szybki nurt a zaraz spokojny leniwy bieg.