Kilka lat
temu dosyć często wędrowaliśmy wzdłuż Kamiennej na odcinku w okolicy Bliżyna,
aż wreszcie nastąpiło przesycenie i już ponad dwa lata nie zaglądaliśmy nad
naszą ulubioną rzekę.
W ostatnią
środę lutego zaplanowałam improwizowaną wyprawę nad Kamienną. Wiadomo było, że
zaczynamy wędrówkę w Płaczkowie, a potem pozwolimy rzece kierować nami i może
uda nam się dotrzeć do Skarżyska. Na mapce dołączonej do wpisu zaznaczyłam
ścieżki, którymi szliśmy. Nie ma zaznaczenia licznych odejść od nich w stronę
rzeki – podchodziliśmy do niej zawsze, gdy tylko brzeg pozwalał, a czasem nawet
wbrew jego zakazowi. Pogoda była wymarzona do takiej spokojnej, wręcz
spacerowej wycieczki.
Kamienna w porannej mgiełce