… czas ma
za nic nasze zdjęcia. Czas wręcz drwi z naszych zdjęć.*
Mimo to wędrujemy z aparatami fotograficznymi i na przekór czasowi robimy te nasze zdjęcia, próbujemy zatrzymać chwile, żeby znów kiedyś do nich wrócić.
Mimo to wędrujemy z aparatami fotograficznymi i na przekór czasowi robimy te nasze zdjęcia, próbujemy zatrzymać chwile, żeby znów kiedyś do nich wrócić.
Tradycyjnie
na koniec grudnia wrócę do chwil z mijającego roku 2019.
Tak to się prezentuje statystycznie: odbyliśmy 77 wycieczek o łącznej długości 1221,2 kilometra.
Średnia lekko zmalała do 15,9 km.
W tym roku
kręciliśmy się bliżej domu. Mieliśmy też kilka wyjazdów samochodowych poza
nasze okolice. Zajrzeliśmy dzięki temu do miejsc ciekawych i nieco bardziej
odległych niż spotykanych na naszych typowych trasach.
Najdalej na
północ mieliśmy wielkie plany, ale i tak wyszło, jak wyszło – dotarliśmy do
Rudy Wielkiej, na południe zaś do Bobolic. Wschodnią granicę naszej aktywności
stanowi Kazimierz Dolny, a zachodnią Olsztyn pod Częstochową. Te trzy ostatnie
miejsca udało się zobaczyć dzięki wyprawom samochodami.
zimowy poranek w okolicy Rudy Wielkiej (tu relacja)