Utrzymuje się nad naszą okolicą od dłuższego czasu. W
niedzielę skutecznie nas zatrzymał w domu. Ale już środa była dla nas. Niech
tam sobie zgniłek robi, co chce. My wędrujemy.
W kompletnej szarości poranka wyruszamy z Piły na północ.
Droga dobrze znana. Nic nowego. No, może jedynie spore puste miejsca po
niegdysiejszym dorodnym lesie. Zdjęć mało, bo i warunków fotograficznych brak.