poniedziałek, 30 września 2013

Wypad w Radomskie – wycieczka 29 września


Tym razem rzuciło nas pod Radom, a to dzięki Staszkowi. To jego rodzinne strony, toteż oprowadzając nas po tym terenie snuł wspomnienia z czasów dzieciństwa i młodości.
Do Rożek dowiózł nas pociąg i tu nastąpiło pierwsze spotkanie z historią. W 1942 r. dokonano tu jednej z publicznych egzekucji ludności współpracującej z AK. 

czwartek, 26 września 2013

Ksiądz Jan Wiśniewski


Uważni czytelnicy bloga zauważyli zapewne, że kilka razy wspominałam o księdzu Wiśniewskim i śladach jego działalności, które spotkaliśmy na trasach rajdów. Podczas naszej ostatniej bytności w Borkowicach dowiedzieliśmy się, że rok 2013 jest obchodzony w tej gminie jako „Rok Księdza Jana Wiśniewskiego”.


wtorek, 24 września 2013

A w Przysusze szosa sucha – wędrówka z Przysuchy do Borkowic 22 września


Tym razem zdobywaliśmy tereny zupełnie dla nas nowe. Nie obyło się bez emocji i nie wszystkie punkty planu udało się zrealizować. Będą na następny raz.
W samej Przysusze zajrzeliśmy na trzy historyczne rynki – niemiecki (tu dom rodzinny Oskara Kolberga), żydowski (tu synagoga z 18. wieku) i polski (a tu również osiemnastowieczny kościół pod wezwaniem św. Jana Nepomucena i św. Ignacego Loyoli).   
Te informacje są niezgodne z rzeczywistością, co dokładnie sprawdziłam poniewczasie, ale zostawiam je, żeby wcześniejsi czytelnicy, którzy je może zapamiętali, mogli przy powtórnej lekturze sprawdzić i naprawić mój błąd. A dla mnie to poważna nauczka na przyszłość. 
Źródła podaję na końcu wpisu. 

 Plac Kolberga

niedziela, 22 września 2013

Eratyk – głaz narzutowy


Eratyk to fachowa nazwa głazu narzutowego. Ponieważ, podczas naszych wędrówek po pow. szydłowieckim i koneckim często mamy okazję je spotykać, spróbuję w kilku zdaniach co nieco o nich opowiedzieć. 

 głaz narzutowy pod Wymysłowem

środa, 18 września 2013

Tatrzańska przygoda Łazików Świętokrzyskich


Drugi tydzień września piątka Łazików spędziła wędrując po Tatrach. Nie marnowali żadnego dnia pobytu na siedzenie w czterech ścianach, chociaż pogoda nie zawsze im sprzyjała.
Pierwszego dnia dotarli przez Dolinę Lejową do Polany Chochołowskiej, gdzie uczestniczyli we Mszy Św. dla turystów. Następnie wrócili Doliną Chochołowską do Siwej Polany.

wtorek, 17 września 2013

Co tam, panie, w stolicy?


Łaziki Świętokrzyskie włóczą się nie tylko po lasach i polach; czasem odczuwają potrzebę zajrzenia do miasta. Tym razem padło na Kielce.
A tam jak zawsze – Sienkiewicz siedzi na początku ulicy nazwanej swoim imieniem i przygląda się ruchowi na niej, a ludzie spieszą to tu, to tam i nawet się nie zastanowią, co miasto ma im do zaoferowania oprócz galerii handlowych. My właściwie nie zaglądamy do tego typu galerii, więc podzielimy się swoimi spostrzeżeniami na temat innych atrakcji.

poniedziałek, 16 września 2013

Wedrówka ze śmiechem, czyli trasa z Nadolnej do Mroczkowa


W niedzielę pogoda była dosyć dobra (to znaczy jeszcze nie na tyle fatalna, żeby zrezygnować z rajdu, ale, żeby piękna, to nie), więc wyruszyliśmy na trasę, która miała dla nas parę niespodzianek.
Zaskoczył nas odcinek leśny w okolicach Stefankowa – droga zamieniła się w podmokły teren, trzeba było omijać solidne kałuże. Ale nasza grupa chyba jeszcze bardziej mnie zaskoczyła – zamiast narzekania na warunki zaczęły się żarty i ze śmiechem pokonaliśmy trudny teren! 


niedziela, 15 września 2013

Kamieniołomy w Wiśniówce


Jesteśmy drugim po Górnym Śląsku ośrodkiem górniczym w Polsce. Ktoś powie, wolne żarty, przecież na Ziemi Świętokrzyskiej nie wydobywa się ani rudy, ani tym bardziej węgla. Skąd więc u nas tylu górników. Otóż jesteśmy Białym Zagłębiem. To tu występuje największe zagęszczenie kopalń kruszywa, popularnie zwane kamieniołomami. Wydobywa się w nich kruszywo przeznaczone do cementowni, hut, a najczęściej do budowy dróg i linii kolejowych.
Tym razem zaprezentuję kamieniołomy w Wiśniówce, bo są dwa: jeden już wyeksploatowany zamienił się w dużych rozmiarów zbiornik wodny, natomiast w drugim trwają prace wydobywcze. Nazwę kamieniołomu przyjęto od nazwy wierzchołków Wiśniówki i Małej Wiśniówki. Nazwę tę przyjęła również osada powstała w okresie dwudziestolecia międzywojennego ubiegłego wieku. 


piątek, 13 września 2013

Studnie w Kazimierzu


Niedawno byłem w Kazimierzu nad Wisłą. Z poprzednich moich wizyt w tym pięknym, kochanym przez artystów miasteczku, pamiętałem jedynie studnię w rynku, która i tak okazała się zupełnie inną niż ją miałem w zakamarkach wspomnień. Studnia jak studnia, żeby nie to, że jest częstym obiektem zdjęć pamiątkowych, pewnie bym się nią nie zachwycił. 



czwartek, 12 września 2013

Zamek Chojnik i coś jeszcze


Nasza niezmordowana turystka – Terenia zwiedziła zamek Chojnik. Można się domyślić, że  znajduje się on w Karkonoszach. Poszperałam trochę po Internecie i dowiedziałam się, że to ciekawa ruina zamczyska z 14 wieku w pobliżu Jeleniej Góry. 
Ma też swoją legendę o księżniczce Kunegundzie, która ogłosiła, że zostanie żoną tego rycerza, który objedzie zamek konno w pełnej zbroi. Może by to i nie było trudne, gdyby nie drobiazg – zamczysko znajduje się na dosyć pokaźnej górze, w dodatku mającej od południowo-wschodniej strony niebezpieczne urwisko. Śmiałkowie, którzy tego próbowali, ginęli w przepaści. Mijały lata, kandydatów do przejażdżki ubywało. Aż wreszcie zjawił się jeden, który pokonał całą trasę bez uszczerbku. Gdy uszczęśliwiona księżniczka wyszła witać swego narzeczonego, ten dumnie odrzucił rękę tak okrutnej kobiety i odjechał.  A ta upokorzona rzuciła się w przepaść.
Tyle legenda – ja przypuszczam, że to dorabianie ideologii do faktu, że panna mocno przez lata się postarzała i rycerz ujrzawszy ją, wolał szukać innej, młodszej kandydatki. 


środa, 11 września 2013

Terenia wraca na szlaki!



Po prawie rocznej nieobecności na turystycznych ścieżkach...  Terenia zaczęła od razu od wycieczek  po Karkonoszach .


wtorek, 10 września 2013

Na grzyby? Na rajd by…!

Są takie miejsca, które chętnie się odwiedza, zwłaszcza, że ładne są i zawsze człowiek ma ochotę sprawdzić, czy na pewno.
Takie miejsce to okolice Bliżyna – a tu nasz ulubiony szlak przez Piekło Dalejowskie do Bramy Piekielnej. Tym razem sześć osób, które nie zajrzały tu w sierpniu, wybrało się w te okolice na grzyby. Niestety, grzybów nie było. Ale to nie znaczy, że rajd jakiś słaby był. Wręcz przeciwnie! Wystarczy obejrzeć zdjęcia Tereni, a widać, że las piękny jak zawsze. A może nawet bardziej. I pogoda dopisała. Wszyscy zadowoleni.
Zresztą, zobaczcie sami:

 grupa na trasie

sobota, 7 września 2013

Uroki buka


Buczynowy las cechuje się zmiennością kolorów i nastrojów, w zależności od pory roku. Na przedwiośniu, gdy słońce już przygrzewa i ginie śnieg, bardziej zachwycamy się podszyciem. Wtedy pojawiają się masowo rośliny, które śpieszą się, aby wykorzystać maksymalnie światło. Są to przebiśniegi, czosnek niedźwiedzi, przylaszczki, zawilce, czworolisty i wiele innych. W połowie maja na bukach  pojawiają się pierwsze listki. Na młodych buczkach są one owłosione. Lubię to drzewo, szczególnie wiosną, gdy pojawiają się liście w kolorze seledynowym, wyraźnie odcinającym się od ciemnej zieleni sosen, świerków i jodeł. Na ziemi zobaczyć można kiełkujące bukwie, które po nasiąknięciu wodą pękają, a po kilku dniach kiełek przebija się przez łupinę i wnika do gleby. Po niedługim czasie rozwijają się dwa liścienie, a między nimi pojawia się delikatny pęd z pierwszymi liśćmi właściwymi.

 Kamień Michniowski wiosną

wtorek, 3 września 2013

Dąb zupa dębowa


Często na rajdach widzimy dęby i zazwyczaj kolega Ed pyta, czy to dąb szypułkowy czy bezszypułkowy. I co wtedy, biedne myszki, mamy odpowiedzieć? Jak to rozpoznać?

To właśnie my otaczamy jeden z dębów w Pile, żeby pokazać, jaki jest potężny. 

niedziela, 1 września 2013

Ostatnia deska ratunku, czyli trasa na brzydką pogodę – wycieczka 1 września


Dla mnie taką trasą jest przejście drogami wzdłuż torów kolejowych z Ostojowa przez Berezów, Suchedniów, Rejów do Skarżyska Zachodniego. Jak już nie ma gdzie iść, to się tam wybieramy i jest wycieczka dla niezbyt wymagających. I tym razem w sytuacji zapowiadanych dużych opadów deszczu (ba, nawet podobno miały być burze) wybrałam tę trasę. Miało być prosto, łatwo i raczej nudno. Jak było?
Łatwo było, no bo skąd brać trudności? Szczególnie łatwo było uciec przed deszczem, bo ten tylko kilka minut pokropił. Ale parasolki się przydały.