Wymusza to
sytuacja. Najpierw człowiek siedzi nad mapą, planuje, wymyśla trasę, a tu mu
bus rano nie przyjeżdża. Twardziel się załamuje, elastyczny wsiada do innego
busa i mimo wszystko jedzie na zaplanowaną trasę, ale musi wybrać wariant
skrócony.
W tej
sytuacji znaleźliśmy się w środę. Zamiast dojść leśnymi i polnymi ścieżkami do
Grzybowej Góry nagle wysiedliśmy w niej z busa. Tyż piknie. Jedna trzecia trasy
za nami.
No to
ruszamy na pozostały kawałek.
na trasie