poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Spokojny niedzielny spacer


Ostatnia niedziela sierpnia zapowiadała się upalnie. I taka była. Mimo wszystko postanowiliśmy wyjść z domu, ale na wszelki wypadek trasę wybraliśmy ulgową (okazało się, że to raptem 11,8 km) i w okolicach przyjaznych piechurom.
Wystartowaliśmy nad Zalewem Kieleckim. Nawet kilka osób tam spotkaliśmy – głównie wędkarzy. Poza tym nad zalewem pusto i cicho. Po wodzie pływa dziwna konstrukcja – to aerator, który służy do napowietrzania wody. Widocznie się sprawdza, bo w wodzie rośnie rdestnica, po powierzchni akwenu czasem się prześliźnie kaczka, wędkarze też niekiedy rybki wyciągną. Jedynie kąpiących się brak – zakaz obowiązuje. No to się nie kąpiemy i maszerujemy dalej.

w parku przy zalewie

niedziela, 30 sierpnia 2015

Odrobinka letniej nostalgii

Niby wszystko było zwyczajnie – dzień ciepły, nawet momentami gorący, słońce i chmurki ładniusie, ale coś w tym dniu było inaczej. Dlaczego? Nie wiadomo. Ale zawsze w sierpniu nadchodzi taka chwila, że wiesz – lato już zaczyna się pakować do podróży, niedługo przyjdzie się żegnać.
Wyruszyliśmy ze Starachowic, a tam nad zalewem spokój. Jedynie wędkarze dzielnie tkwią w swoich łupinkach i liczą na cud. Nie wiemy, czy się doczekali, bo pomaszerowaliśmy nad następny zalew.

 zalew Pasternik  


piątek, 28 sierpnia 2015

Z Wąchocka do Skarżyska

W niedzielę 23.sierpnia czwórka turystów wyjechała autobusem "A" do Wąchocka.
Na trasę wyruszyliśmy o 8.40 kierując się na Wąwóz Rocław. Niestety jest teraz zarośnięty choć suchy. Po ok. 800 m wyszliśmy na zewnątrz od południowej jego krawędzi. 

wyjście z wąwozu to nie jakaś tam łatwizna, o nie 

czwartek, 27 sierpnia 2015

Zajrzyjmy do Górek Wielkich

Najpierw przechodzimy obok niewielkiego cmentarza i kościoła na wzgórzu. W tym kościele w roku 1925 miał miejsce ślub Zofii Kossak i Zygmunta Szatkowskiego. Wiele lat później para spoczęła na góreckim cmentarzu. Są tam pochowani również synek Zofii z pierwszego małżeństwa – Julek Szczucki i jej ojciec – Tadeusz Kossak (bliźniaczy brat słynnego malarza – Wojciecha).

kościół p.w. Wszystkich Świętych w Górkach Wielkich

środa, 26 sierpnia 2015

A może Konczakówka?

Żeby do niej trafić, można pojechać do Brennej. Tu w okolicy wsi Brenna Spalona zaczyna się Szlak Myśliwski, który prowadzi na Czupel. 

Brennica 

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Beskid Śląski dla zaawansowanych

Tyle razy już się tam było, że trudno się doliczyć. Niektóre szczyty zdobywane po kilka razy, bo mają różne możliwości podejść. Czyli – nic nowego.
Czyżby?
Góry, jakie są, każdy widzi. Ale można spróbować popatrzeć na nie z innego punktu widzenia. Zwłaszcza, że jest bus, który wiezie człowieka komfortowo (w radiu wreszcie „trójka”!) aż do Koniakowa. A tam szlaczek turystyczny łatwiutki, widokowy. 

Ochodzita - ileż razy na nią patrzyliśmy z różnych perspektyw! 

środa, 12 sierpnia 2015

Zamiast …

Tak się ostatnio zmieniła pogoda, że zamiast jednego słońca mamy chyba ze trzy. I każde z nich praży. 

rudbekia "golden glow" w roli słońca

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Zwiedzanie przy okazji pobytu w górach

Nie samymi górskimi wędrówkami turysta żyje. Owszem – widoki piękne bywają, wspinaczki trudne i satysfakcjonujące, potoki i wodospady urocze. Jednak czasem rwie się dusza turysty do „cywilizacji”. A poza tym, jak już człowiek wyrwał się z domowych pieleszy, to chciałby i inne okolice zwiedzić.
Nie inaczej było z naszą grupką, która wybrała się do Zawoi. Już po drodze zajrzeli do dwóch ciekawych miejsc.
Najpierw odwiedzili Kalwarię Zebrzydowską. A tu starczyło im czasu na obejrzenie bazyliki Matki Bożej Anielskiej oraz zespołu klasztornego. Janek nie może przeboleć, że nie udało się przejść ścieżek Drogi Krzyżowej, ale to jego plan na najbliższą przyszłość.

bazylika w Kalwarii Zebrzydowskiej 

czwartek, 6 sierpnia 2015

Dzielnie stawiamy czoło upałowi

Szeregi się wykruszają, ale jeszcze znalazła się trójka śmiałków, którzy we środę wyruszyli na nierówny bój z upałem.
Na starcie w Zbijowie Małym wydawało się, że przeciwnik nie stawi się na polu walki – ciepło było, ale przyjemnie. W lesie miły cień chłodził czoła, no wymarzona pogoda na mały spacerek. Podejrzany był jedynie brak rosy na trawie. Co też mogło być przyczyną? Może to upał kryje się za tą anomalią?

bezimienna mogiła na skraju lasu w pobliżu Zbijowa Małego 

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Zupełnie inna wycieczka

Start o nieludzkiej porze – wcześnie rano, na termometrze +10, a tu początek sierpnia. W dodatku pociąg opóźniony. Mimo to nikomu nie przychodzi do głowy zrezygnować. Na peronie omawiamy plany – skromne: zobaczyć zalew Piachy w Starachowicach i zdążyć na południowy pociąg z Brodów Iłżeckich. Jeśli zrobi się coś więcej, to dobrze. Jeśli nie, to też dobrze.
W pociągu okazuje się, że ja jadę do innej miejscowości niż reszta grupy – tak sobie głupio bilet kupiłam. Ot, kierownik, pożal się Boże.
Mimo wszystko wysiadam z grupą i próbuję dogonić Stasia, który nie zna innego tempa wycieczkowego niż galop. Ale co tam galop, jak nam się plan miasta nie zgadza z rzeczywistością! Szlak, którym mieliśmy iść prowadzi inaczej niż na planie. Trochę nas to zmyliło i skutkowało lekką dezorientacją na Osiedlu Trzech Krzyży. Bo postanowiliśmy wzbogacić plan wycieczki i obejrzeć starachowicki kirkut, na którym w ubiegłym tygodniu był tylko kolega Ed. Kiedy po raz nie wiadomo który spotkaliśmy szlak, którego tu nie powinno być, wyciągnęłam okulary, zorientowałam mapę i wszystko się zrobiło prosto – kirkut znaleziony w 2 minuty. Trudniej było z wejściem, ale tu Staszek wypatrzył szparę w płocie i udało się wejść i wyjść.

zamknięta brama kirkutu (jak się okazało prowadzą do niej ze stacji Starachowice Wschodnie szlaki rowerowe - czerwony, niebieski i czarny)

sobota, 1 sierpnia 2015

A gdyby tak na Babią Górę …


Znów? A może pierwszy raz?
Tak czy siak, warto zajrzeć.
Dostałam od Janka „paczkę” zdjęć z wyprawy na Babią Górę i pobliskie szczyty. Pokażę tu kilka, może sobie uczestnicy przypomną wyprawę, zatęsknią, a kto nie był, zapragnie pojechać.

Z opowieści kolegów wynika, że zdobywali Babią kilkakrotnie – raz jedna grupka, raz inna. Mieli też różne warianty tras. Tyle się tych opowieści nasłuchałam, że zupełnie straciłam orientację, proszę więc nie wymagać ode mnie składnego tekstu.

Po prostu zapraszam do obejrzenia tych kilku zdjęć.