środa, 16 stycznia 2013

Na tropie tajemnic Rzucowa

Na tej wycieczce zima lekko nam pogroziła palcem – najpierw zaprezentowała swe wdzięki w pełnej krasie (gładka odśnieżona leśna droga, świerki uginające się pod śnieżnymi czapami), a potem zaczęła się zmieniać w kapryśną towarzyszkę marszu.
W pierwszej kolejności zaginęły nam widoki – ot, zwykła mgła i już samochód na drodze wygląda jak zjawa. Później straciliśmy luksusowe przejście – zamiast marszu jak po stole mieliśmy brodzenie po mokrym, głębokim śniegu. Kiedy już z bolącymi plecami wykaraskaliśmy się na wiejską drogę, to nawet nie zauważyliśmy, że Pani Zima dorzuciła dodatkową atrakcję w postaci opadów czegoś w rodzaju drobnej mokrej śniegowej kaszki. 

rzeka Czarna w Furmanowie