czwartek, 31 marca 2016

Kto sprawił, że ptaszek zaśpiewał? To wiosna, to wiosna!*

Andrzej zaplanował na środę trasę przez Lasy Siekierzyńskie, wypatrzył na mapie drogi, które nawet występują w rzeczywistości i poprowadził nas na spotkanie z ptactwem i innymi leśnymi atrakcjami. Ptasi koncert towarzyszył nam przez całą drogę. Zdjęć wykonawców brak. Nie jest łatwo iść i czaić się na ptaki jednocześnie.
Naszą wędrówkę zaczęliśmy w okolicach wzgórza Barbarka, skąd mieliśmy widoki na całe nasze góry kochane.

polna droga w okolicach Barbarki 

czwartek, 24 marca 2016

Na czerwonym szlaku z Karczówki do Chęcin

Startujemy w Kielcach i maszerujemy w kierunku Karczówki.
Kierownik trasy zatrzymuje się na chwilę przy tablicy upamiętniającej mieszkańców Kielc i Skarżyska rozstrzelanych 25 maja 1944 roku. Nawet świeczkę zapala, chociaż delikatny wietrzyk zdmuchuje wątły płomyczek kilka razy.

skromny pomnik przy ulicy Karczówkowskiej 

poniedziałek, 21 marca 2016

Gdzie najlepiej skryć się przed wiatrem?

Jak to, gdzie? Przecież nie w domu! W lesie należy być. I w ruchu. Wtedy się nie zmarznie, a i miejsca różne ogląda się po drodze.
Startujemy w Występie. Za Starą Występą skręcamy w porządna drogę, na której obowiązuje zakaz wjazdu, a nas mija nieduży samochodzik. Skąd się wziął, gdzie zniknął? Zagadka.
My zaś dowiadujemy się, gdzie się zaczyna rzeka Bobrza. Źródło ocembrowane, rzeczka niedużutka, ale przyjemnie się wije. 

skromny początek 

czwartek, 17 marca 2016

Inny świat

Rano lekki przymrozek. Wyszło słońce. Okolica szara – przedwiośnie. Jedziemy pociągiem do Zagnańska.
Wysiadamy i ze stacji kierujemy się w stronę świata dzieciństwa naszego Janka. Latem jeździł furmanką na kołach z żelaznymi obręczami po drogach, którymi teraz idziemy. W upalne letnie dni zaglądał z kolegami i kuzynami (o, sporo jego krewnych mieszkało i mieszka w pobliżu Zagnańska) w okolice młyna wodnego Chojeckiego. Niestety, dla chłopaków młyn nie był wielką atrakcją, to i opowiedzieć o nim teraz niewiele można.  Ale za to zalew Chojeckiego to już było coś. Najlepsza ochłoda na upał.
A teraz młyn i zalew możemy zobaczyć jedynie zza płotu. Ale jeszcze są. Obejrzyjcie zdjęcia i wyobraźcie sobie to miejsce latem któregoś dosyć dawno minionego roku, pełne rozbrykanej dzieciarni. To był świat! 

młyn Chojeckiego obecnie

poniedziałek, 14 marca 2016

Trasa w 40 procentach nowa

Sporo, nie? Jak na grupę, która zapycha dwa razy w tygodniu na wycieczkę, to nawet 3% już jest wyzwaniem. A tu taki wynik!
Ale nie popadajmy w przesadę, nowe nie zawsze znaczy rewelacyjne.
Czasem może oznaczać „mocno brudzące”. Dziś to nas to nowe tak skatowało, że cud, że nas do pociągu wpuścili.
Zainspirował nas kolega Internet, który dosyć dokładnie pokazał, gdzie znajduje się trzecie jeziorko w lesie przy rezerwacie Barcza oraz nieczynny kamieniołom. Nie uprzedził, że trzeba się do nich przedzierać przez chaszcze, ale tego to my się sami domyśliliśmy.
Wybrałam bardzo ładną drogę prowadząca od przystanku busa w pobliżu rezerwatu do wsi Barcza. Ciekawie zmienia ona nawierzchnię – taki drogowy kameleon. Zaczyna się jak asfaltowa, a pod koniec to już porządna z niej droga turystyczna z efektownymi kałużami i błotem. Nic a nic nienudna.
Lekko się na niej zagalopowaliśmy i zeszliśmy z niej najpierw do jeziorka „Rampa” (według planu miało być oglądane jako drugie). Duże nie jest, ale nie sposób je obejść naokoło, bo brzegi mocno zarośnięte miejscami.

piątek, 11 marca 2016

Rozwikłana zagadka

Gdy planowałem wycieczki w okolice Przysuchy czy Borkowic, intrygowały mnie dwa miejsca o nazwie Wąwóz Gaj i Lisie Jamy. Tak się jednak składało, że było nam zawsze nie po drodze. I nie wiedziałem, co się kryje za tymi zagadkowymi nazwami. Tym razem to był nasz główny cel wycieczki.
Wysiedliśmy z busa w Radestowie i ruszyliśmy do Wąwozu Gaj. Okazuje się, że dróżka prowadzi między pagórami, na których po jednej stronie są pola uprawne, a po drugiej sady, prawdopodobnie jabłoniowe. Troszkę się rozczarowałem, bo spodziewałem wąwozu podobnego do naszych świętokrzyskich, choćby tych z okolic Kunowa, czy Wąchocka, ale była to jakaś odmiana w postaci ogromnych i niespotykanych u nas sadów.

sady na północ od Radestowa

poniedziałek, 7 marca 2016

Nic specjalnego, czyli zwykła wycieczka niedzielna

Chociaż właściwie początek był zaskakujący – wyjechaliśmy przed dziewiątą – tak raczej nigdy nie bywało. Ale to skutek nieoczekiwanej zmiany rozkładu jazdy.
Startujemy w Mircu – z mapą w ręku, kompas na szyi, wiatr w oczy. Ale my nic, idziemy ostro przez Majorat do wytęsknionych pól. Te na szczęście są. I drogi znane z innych wycieczek też na miejscu. Dodatek nadzwyczajny – skowronki. Koncert dają niesamowity. 

okolice na północ od Mirca

sobota, 5 marca 2016

Nie uwierzysz, jak pięknie można życie przeżyć*

Piątek. Wczesny marcowy wieczór. Szkoła w Jagodnem powinna o tej porze być już pusta i cicha. A nie jest. Kilka sal na parterze oświetlonych. Wchodzisz. I zamiast zwykłego szkolnego rozgwaru słyszysz śpiew. Ktoś śpiewa ludowe przyśpiewki. I to nie jedna osoba. Wygląda mi to na jakąś większą grupkę śpiewaków.
Po chwili wszystko się wyjaśnia. Ale po kolei. Na początek opis miejsca akcji.
Sala, z której dobiega śpiew to izba  Muzeum Pamiątek Regionalnych mieszczącego się w tej szkole. Chciałabym ją opisać, ale nie sposób. Ściany izby są pełne wiejskich skarbów uporządkowanych tematycznie. Stroje, fotografie, makatki, książeczki, figurki, narzędzia pracy. Kolorowo jest i ciepło. 

makatka - wizytówka Muzeum

czwartek, 3 marca 2016

Zaskoczyliśmy zimę

Wpadła na kilka godzin z wizytą i zaraz sobie gdzieś popłynęła. Z nikim się nie umawiała, ale nasz kolega Andrzej miał moment natchnienia wycieczkowego i zaplanował trasę, która nieoczekiwanie dla wszystkich zetknęła nas oko w oko z zimą. Nie udało jej się schować przed nami.
Wysiedliśmy z busa na przystanku w lesie przy drodze do Koziej Woli i pomaszerowaliśmy obok leśniczówki w stronę wsi Janów. Śniegu nasypało! Las cały bielutki, pod nogami miękko, aż się chce iść i iść tak przed siebie.  

wkraczamy w zimę