Sporo,
nie? Jak na grupę, która zapycha dwa razy w tygodniu na wycieczkę, to nawet 3%
już jest wyzwaniem. A tu taki wynik!
Ale
nie popadajmy w przesadę, nowe nie zawsze znaczy rewelacyjne.
Czasem
może oznaczać „mocno brudzące”. Dziś to nas to nowe tak skatowało, że cud, że
nas do pociągu wpuścili.
Zainspirował
nas kolega Internet, który dosyć dokładnie pokazał, gdzie znajduje się trzecie
jeziorko w lesie przy rezerwacie Barcza oraz nieczynny kamieniołom. Nie
uprzedził, że trzeba się do nich przedzierać przez chaszcze, ale tego to my się
sami domyśliliśmy.
Wybrałam
bardzo ładną drogę prowadząca od przystanku busa w pobliżu rezerwatu do wsi
Barcza. Ciekawie zmienia ona nawierzchnię – taki drogowy kameleon. Zaczyna się
jak asfaltowa, a pod koniec to już porządna z niej droga turystyczna z
efektownymi kałużami i błotem. Nic a nic nienudna.
Lekko
się na niej zagalopowaliśmy i zeszliśmy z niej najpierw do jeziorka „Rampa”
(według planu miało być oglądane jako drugie). Duże nie jest, ale nie sposób je
obejść naokoło, bo brzegi mocno zarośnięte miejscami.