niedziela, 31 lipca 2016

Na Szczelińcu Wielkim

Tego szczytu nie mogło zabraknąć w planie wyprawy w Góry Stołowe.  
Zapewne 665 schodków, które prowadzą na szczyt potrafi dać w kość, ale wejść trzeba. 

wejście i wyjście, a między nimi ...

sobota, 30 lipca 2016

Pierwsze widoki w Górach Stołowych

Zaczniemy skromnie – od miejsc mniej znanych, choć niewątpliwie wartych obejrzenia. Trzeba się tam wspiąć o własnych siłach, zdobyć szczyty, przejść kilometry ścieżek, zachwycić się terenem, widokami.

na początek - widok ze Szczelińca Wielkiego 

piątek, 29 lipca 2016

O panach, co się burzy nie boją

Nasi nieustraszeni koledzy po raz kolejny zlekceważyli prognozę pogody i pomaszerowali na trasę. I znów im się udało – burza była dopiero po ich powrocie.
Wyjechali wcześnie rano (to też dobry sposób na unikniecie spotkania z burzą) do Brodów Iłżeckich i pomaszerowali szlakiem w kierunku Krynek, gdzie obejrzeli kościół z jego znaną drewnianą bramą. 

widok z tamy w Brodach

czwartek, 28 lipca 2016

Bajka w Stefankowie

Nie za górami, nie za lasami, ale całkiem niedaleko – w Stefankowie można znaleźć swoją bajkę.
To bajka rodziny pana Stefana, który wrócił do starego domu i jako emeryt tworzy tę bajkę. 
Ja trafiłam tam zupełnie przypadkiem podczas sobotniego spaceru z koleżankami. Zauważyłyśmy drewnianego bociana umieszczonego na tyczce nad płotem.  

wtorek, 26 lipca 2016

Z Ćmielowa do Denkowa

Trasę sama wymyśliłam. Kiedy ją planowałam, było ciepło i przyjemnie. W dniu wycieczki od rana czuło się nadciągający upał. A całość tak sprytnie przemyślałam, żeby nie było asfaltu. I nie było. Większość trasy przebiegała wałami przeciwpowodziowymi nad Kamienną. Są rewelacyjne do chodzenia – trawa skoszona, woda niedaleko. Tylko cienia, cienia brak! 

na wałach przeciwpowodziowych

niedziela, 24 lipca 2016

Nasz Dzień Włóczykija

Każdy, kto zna książki bądź filmy o Muminkach, wie, kim jest Włóczykij. Ten wolny i niezależny duch ma swoje nieformalne święto 23 lipca. Koleżanka i ja zrobiłyśmy sobie nasz Dzień Włóczykija w przeddzień tej daty. Ostatecznie sam patron nie przepada za wszelkimi sztywnymi regułami, to i my wędrowałyśmy na luzie i, jak się okazało, bez planu, bo założony plan trzeba było już na początku zmienić z powodu zmian w kursowaniu busa.
Wysiadłyśmy we Wzdole Rządowym, gdzie na wzgórzu wznosi się siedemnastowieczny kościół. Zamknięty był wprawdzie, ale to nie problem. Zajrzymy do wnętrza innym razem. Samo jego otoczenie też potrafi zaskoczyć ciekawymi obiektami.

wieże kościoła p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Wzdole

piątek, 22 lipca 2016

Z Pierzchnicy do Lisowa

Można wybrać różne drogi – nasza liczyła marne 12,7 kilometra, ale wrażeń miała całą czapkę.
Opuszczamy gościnną Pierzchnicę i maszerujemy ładną polną drogą w kierunku Skrzelczyc. I tym sposobem docieramy do kapliczki słupowej, która stoi sobie samotnie wśród zbóż i kwiatów. To kapliczka świętej Anny Samotrzeć. Znajduje się  ona na miejscu, gdzie jeszcze do XIX wieku stała stara drewniana kaplica tego samego wezwania.

samotna kapliczka wśród pól

czwartek, 21 lipca 2016

Pierzchnica w dzień odpustu


Odpust świętuje Pierzchnica 20 lipca. To dzień świętej Małgorzaty - patronki tutejszego kościola parafialnego.  

kościół św. Małgorzaty w Pierzchnicy i odpustowe kramy

poniedziałek, 18 lipca 2016

Orońsko – i znów tu zaglądamy

Dlaczego?
Sąsiad powiedział, że tam ciągle to samo. Sprawdźmy.
Park ten sam, ale czy taki sam? Drzewa się postarzały, niektóre rzeźby też. Część z tych najstarszych zniknęła, cześć zmieniła miejsce pobytu. Pojawiły się nowe.  

piątek, 15 lipca 2016

Jedlińsk, czyli warto czasem zatrzymać się przejeżdżając

Ile razy jadąc  ruchliwą szosą zwracacie uwagę na mijane miejscowości? Ja to na przykład raczej śpię w podróży, więc nic nie zauważam. Ale jak już otworzę oko, to zaraz mi jakiś dworek wpadnie albo przydrożny krzyż. W drodze można się natknąć na nieoczekiwane perełki. W związku z tym zachęcam nie tylko do otworzenia oka, ale nawet do zatrzymania się w Jedlińsku w drodze z Radomia do stolicy.
Cóż to za miejscowość? Otóż Jedlińsk wygląda jak miasteczko, a jest wsią (prawa miejskie utracił po powstaniu styczniowym). Ma ryneczek i herb. I w dodatku ten oto herb jest uwieczniony w postaci uroczego pomnika. 

rak - od roku 1846 w herbie Jedlińska (A każdy by się spodziewał jodły. Tymczasem to właśnie czystość jedlińskiej rzeki Radomki i obfitość raków w niej dały początek temu herbowi.)

czwartek, 14 lipca 2016

Nieprzemakalni


Środa rano – obudził mnie jednostajny szum deszczu za oknem. Ciemno było. Pomyślałam – noc, do rana przestanie padać. I obróciłam się na drugi bok. A tu za chwilę odezwał się budzik. Czyli pora wstawać na wycieczkę. No, nie chciało mi się. Poleżałam jeszcze trochę i postanowiłam się poddać. Nie idę. I zamiar zrealizowałam.
Ale koledzy nie. Oni są bardziej zdeterminowani. Pojechali busem do Piły i przeszli ok. 15 kilometrów przez lasy koneckie do Stąporkowa. 

kamienny krzyż w poblizu leśniczówki 

poniedziałek, 11 lipca 2016

Niedziela w lesie

Las, wyobraźcie sobie, znajduje się na terenie Przedgórza Iłżeckiego. Co tam las – byliśmy w Lasach Starachowickich. To ładny kawał obszaru, który niewiele ustępuje Puszczy Kozienickiej, o której się ostatnio rozpisuję z podziwem. 

 
na szlaku

niedziela, 10 lipca 2016

Garść informacji o księdzu Józefie Gackim



Nie zamierzam pisać nawet najkrótszej biografii księdza, chciałabym jedynie zwrócić uwagę czytelników bloga, że wśród wybitnych postaci regionu zasługuje i on na swoje miejsce. 


sobota, 9 lipca 2016

Opowieść o królu i wsi w Puszczy Kozienickiej

Szanowni państwo pozwolą – oto Król Polski, Wielki Książę Litewski – Władysław Jagiełło. Jego wysokość zatrzymał się na niewielkim pagórku i wskazuje to, co ważne i godne szacunku.

pomnik króla Władysława Jagiełły w stroju koronacyjnym (autorem rzeźby jest Andrzej Pasoń)

czwartek, 7 lipca 2016

Włóczęgi na tropie

Tym razem tropiliśmy ślady przeszłości we wsiach na południe i północ od Pasma Jeleniowskiego. Na trasie mieliśmy kilka wiosek i sporo ciekawych obiektów rzuciło nam się w oczy. 

Chyba omawiamy plany trasy. A może tylko tak sobie rozmawiamy.

sobota, 2 lipca 2016

Mały spacer z imci panem Kazimierzem Koryckim


Pamiętacie go? Bo ja, zdaje się, byłam w nim lekko zakochana. Oczywiście bez wzajemności.
„Zajęty wodną służbą, pan porucznik rzadko bywał w Gdańsku, a jeżeli się tam pokazał, to tylko na kilka godzin dla przelotnej uciechy; wtedy chodził najczęściej po ulicy Długiej, która jest najludniejszą i najweselszą w Gdańsku…”

Długi Targ (kontynuacja Długiej) - i ludno i wesoło 

piątek, 1 lipca 2016

Ruiny tajemniczego dworu


Nie obawiajcie się – ruiny odwiedziłam  w biały dzień. Ba, nawet w ostrym słońcu. Jedynymi groźnymi stworami okazały się krwiożercze komarzyce, które mnie zaatakowały wielkim stadem, kiedy przeszłam na zacienioną stronę.
Gdzie te ruiny?
W Suskowoli. Bardzo blisko drogi, którą mieliśmy iść z Pionek do Zwolenia, ale nie poszliśmy, bo rzekomo te ruiny nie istnieją. Otóż istnieją, proszę kolegów. Nie można powiedzieć, że mają się dobrze, bo mają się raczej coraz gorzej (oglądałam zdjęcia zrobione kilka lat temu – tu link). Drzewa i krzewy zdobywają teren, ściany w odwrocie, a raczej w rozsypce.
Tak wygląda obecnie fronton dworu.