Jednego widoku. Z precyzyjnie wybranego miejsca. W dodatku
dobrze znanego i wiązanego z licznymi wspomnieniami. I nie miejcie nadziei –
nie spalę pointy, na ów widok musicie poczekać do właściwego momentu.
Ostatecznie my też czekaliśmy. Nasze oczekiwanie rozciągało się w czasie i
przestrzeni.
Na spotkanie z widokiem wyruszyliśmy z Kunowa. Szliśmy niebieskim
szlakiem na północny zachód.
