wtorek, 11 października 2016

A w Piekle pochmurno

Ale przynajmniej nie pada. I dlatego wyruszamy na niedzielną wycieczkę z Bliżyna do rezerwatu Piekło Dalejowskie.
Idziemy nowym szlakiem.
Na początku testujemy altanę turystyczną w Jastrzębi. Bez wątpienia nie jesteśmy jej pierwszymi użytkownikami, bo jakiś bęcwał zostawił tu już ślady swojej bytności w postaci wypalonej ławki. Na szczęście ławka zrobiona solidnie i ten pożar przetrzymała.
My nie mamy aż tak ekstremalnych pomysłów. Ot, po prostu obżeramy się ciastem. 

 Kobylanka w okolicy lesniczówki Jastrzębia 

pomnik na cmentarzu jeńców radzieckich ofiar obozu pracy w Bliżynie 

na drodze z Bliżyna do Jastrzębi 

w Jastrzębi na imieninach 

Skutek obżarstwa – powolne tempo dalszego marszu u jednych, wzmożona aktywność u innych.  


na szlaku

Po uśrednieniu tempa docieramy do znanej wszystkim Bramy Piekielnej. Ostrożne przez nią przechodzimy, bo ślisko jest. Oglądamy sąsiadujące z Bramą skałki i ruszamy dalej.

Brama Piekielna


 jedna ze skek w pobliżu Bramy Piekielnej pokazana z dwóch stron
 
rozpaczliwy apel przetrwał dłużej niż związek
 
Prowadzą nas trzy szlaki, potem jeden się odłącza, a my raźno sprawdzamy przebieg nowego. Ogólnie rzecz biorąc – jest wybitnie turystyczny. Błoto i koleiny pierwsza klasa. Co nikogo nie dziwi, bo ostatnio padało. 

w stronę rezerwatu Piekło Dalejowskie

strumyk na trasie
 
Nowy szlak okrąża jedną grupę skałek Piekła Dalejowskiego, a potem w pobliżu ciągle jeszcze pustej tablicy informacyjnej skręca w stronę rezerwatu Dalejów. My robimy postój na indywidualne oglądanie i fotografowanie skałek po obu stronach drogi. Jest pochmurno i zdjęcia takie trochę mało wesołe wychodzą z powodu braku światła słonecznego.



 skałki Piekła Dalejowskiego 

mniejsza brama - człowiek jest w stanie przecisnąć się przez nią 

Z uporem godnym lepszej sprawy maszerujemy dalej nowym szlakiem, bo tego odcinka nigdy jeszcze nie mieliśmy okazji pokonywać (no, nie chciało nam się). Przyjemny jest – ładny las, przyzwoita porcja błota. I oczywiście grzyby. Warto jeszcze dodać, że powietrze na tym terenie czyste, bo na gałązkach modrzewi rozpanoszyły się porosty, których obecność jest podobno najlepszym sprawdzianem czystości atmosfery.

omszałe drzewo przy szlaku

pustułka pęcherzykowata 

 odrobina urozmaicenia na trasie 

kosmaty pień, a na nim chrobotek szydlasty
  
Z nowym szlakiem żegnamy się po dotarciu do szlaku czarnego w pobliżu szczytu Czerwonej Góry i maszerujemy w kierunku składnicy drewna, a dalej do Skarżyska. O tym odcinku trasy to już naprawdę nie ma co pisać, bo pokonujemy go ciągle. 


odrobina jesiennych barw na trasie
 
To taki najwygodniejszy sposób na zakończenie wycieczki. Leśna droga doprowadza do miasta, a w nim do przystanku autobusowego i przy odrobinie szczęścia zdążamy na autobus, albo przy większym szczęściu przedłużamy trasę o kolejne 5 kilometrów. Tym razem autobus czekał – trasa więc tylko 16,7 kilometra. No i oczywiście po południu zaczęło świecić słońce.
A do Piekła Dalejowskiego warto się wybrać. Tylko jesienią nie zapomnieć o solidnych butach!

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

6 komentarzy:

  1. Wspaniałe lasy , kamienie , wąwozy i oczywiście zdjęcia . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem,czy ten Tomek gdzieś nie wisi ? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wiem. Ale przecież często bywamy w tym miejscu, a dopiero tym razem zauważyliśmy ten apel.
      A może jednak Grażyna wróciła?

      Usuń
  3. Jak dla mnie bajka!!!! Jak ja lubię takie ostańce i wychodnie!
    Tylko to karmienie na szlaku i to ciachami, nie żebym nie lubił, ciacha pochłaniam w każdej ilości ale na szlaku to sybarytyzm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas rejon bogaty w takie skałki. Bardzo je lubimy.
      I, jak widać, zostaliśmy turystycznymi sybarytami. A co? Czasem i turysta zejdzie na "złą drogę", bo te ciacha kuszą. ;)

      Usuń