czwartek, 21 marca 2019

Pod wiosennym niebem

Pierwszy dzień wiosny spędziliśmy na przyjemnej wędrówce wśród pól. Zainteresowanych informuję, że skowronki śpiewały. Wiatr był chłodny, ale słońce przyjemnie grzało. A chmury takie, jak widać na zdjęciach.

po wiosennej orce

Gdzież byliśmy?
Zaczęliśmy naszą wędrówkę w Jagodnem. Mamy tu ulubioną drogę w stronę lasu. Wejścia na nią strzegą topole i brzozy – jeszcze bezlistne, ale już wiosenne.

Jagodne - droga w stronę lasu


 leśne drogi 
 
W lesie stałym punktem jest krótki postój przy „kapliczkowej sośnie”.

 kapliczek na razie nie przybywa

Za lasem wkraczamy na ścieżki wśród pól i ugorów Krza Niedźwiedziego. Głazu narzutowego nadal brak. 

 pola Krza


na polnej drodze w stronę Krza Niedźwiedziego

W Kierzu wychodzimy przy szkole, przecinamy asfalt i wkraczamy na kolejną polną drogę prowadzącą do lasu. I tu panuje wiosenna aura. 

kotki na wierzbie

Na skraju lasu po raz nie wiadomo który pokonujemy niewielki strumyk przechodząc po „moście oponowym”. I wędrując dalej lasem niepostrzeżenie opuszczamy nasze województwo. 



 po oponach w las

od dziś ta roślinka zyskała całą serię nowych nazw "nadbiał, zabiał, nabiał ", chociaż podbiał też lubimy 😉

droga do Gąsaw Rządowych

Kolejna polna droga już mazowiecka. Prowadzi do Bieszkowa. Jej pierwszy odcinek w stronę Bieszkowa Dolnego to prawdziwy horror wiosenny. Widoki przyjemne. Ale odór panuje tu okropny. Podejrzewamy, że jego źródłem mogą być sterty śmieci, walające się w lesie. Przykre to miejsce.

potok przy drodze do Bieszkowa Dolnego

wydaje się, że przed nami lasek, ale zapach mówi, że wysypisko śmieci  

pochyłe brzozy 


Bieszków Dolny przed nami  
 
Żeby dotrzeć do Bieszkowa Górnego trzeba wdrapać się na niewysokie wzgórze. A dalej maszerujemy po płaskim terenie. I tylko niebo i pole wokół nas. A skowronki wariują.  



 w stronę Bieszkowa Górnego 

Za Bieszkowem kawałeczek asfaltu i na skraju Gąsaw Plebańskich znów leśny odcinek drogi. 

krzyż z roku 1928 w Bieszkowie Górnym
 
 brzozy - plotkarki na skraju Gąsaw Plebańskich

wiosenny siew
 
Dlaczego? No, żeby asfaltem nie łazić i żeby obejrzeć wyrobisko piaskowni za lasem. Zdjęcia satelitarne wskazują dwa wyrobiska, ale drugie okazuje się czynne i wolimy nie pchać się w stronę hałasu, kurzu i pracującego sprzętu. 



 wyrobisko kopalni piasku

Następuje szybka korekta planów i wybieramy uroczą, wygodną drogę równoległą do wsi.  

nadciągają ciemne chmury 
 
Ten manewr skrócił nam trasę i trzeba by czekać na pociąg ponad pół godziny, a tego nikt nie lubi. Drepcemy więc po okolicy. Jedna grupka wybrała szosę, z której trzeba było się szybko ewakuować, a druga przyjemną polną drogę w stronę lasu, gdzie płynie niewielki dopływ Szabasówki. Pozostawiam domyślności czytelników, w której byłam grupie.

alternatywa dla asfaltu
 
Podliczenie długości trasy wykazało 16,2 kilometra. Wiosny było 100 procent.

mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek, Janek i ja

4 komentarze:

  1. Miły spacerek i fajne foty z chmurkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypominam sobie, jak mi mówiłeś, że najciekawsze są zdjęcia z chmurkami. Ile to już lat minęło... A myśl ciągle aktualna.

      Usuń
  2. Śliczne tereny, tylko ludzie to gnoje. Nikt obcy im tam śmieci do lasu nie przywozi. Robią to sami.

    Ale wędrówka bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni się z Tobą zgadzam. I co do trenów i ludzi.

      Usuń