poniedziałek, 23 września 2019

Lasy Starachowickie – spotkanie z przyrodą i historią

Pogoda ostatniego dnia lata sprzyjała leśnym wędrówkom, wybraliśmy się więc do Brodów Iłżeckich, żeby zajrzeć do okolicznych lasów.
Maszerowaliśmy porządną leśną drogą do leśniczówki Klepacze. Trochę się spieszyliśmy, bo nasz pociąg miał spore opóźnienie. Z tego powodu odmówiliśmy sobie przyjemności odwiedzenia naszego znajomego – Dębu Partyzantów. 


Skąd ten pośpiech?
Byliśmy umówieni z panem podleśniczym leśnictwa Klepacze, Adamem Lewkowiczem, na zwiedzanie dwóch ciekawych izb w leśniczówce Klepacze. 
Ta leśniczówka ma bogatą historię – w czasach wojennych była schronieniem dla tych, którzy musieli ukrywać się przed niemieckim okupantem. W odległości 2,5 kilometra od leśniczówki latem 1943 roku znajdował się obóz Zgrupowania Partyzanckiego Jana Piwnika „Ponurego”. Zimę roku 1943 spędził w leśniczówce dowódca oddziału partyzanckiego Antoni Heda „Szary”. Zaś w lipcu 1944 doszło tu do spotkania przedstawicieli AK i AL.* 

 pan Lewkowicz wita zwiedzających 

W czerwcu ubiegłego roku w leśniczówce otworzono Izbę Partyzancką im. Generała Antoniego Hedy – Szarego oraz Izbę Leśną.
Najpierw zwiedzamy Izbę Leśną, gdzie odtworzono przedwojenny pokój leśniczego z eksponatami obrazującymi pracę leśniczego. O ile pokoik świadczy o pracy biurowej, o tyle liczne fotografie na ścianach pokazują pracę w terenie. Zobaczymy też kopie dokumentów obrazujących historię nadleśnictwa. 
Są tu i eksponaty z czasów powojennych. 

maszyna licząca, lampa naftowa i telefon - jakże inne od współczesnych sprzętów 

ekspozycja dokumentów i fotografii

 i takie pamiątki przekazali leśnicy 
 
Izbę Partyzancką urządzono jak pokoik z czasów wojny. Tak mógł mieszkać gość leśniczówki – w prostym wnętrzu wyposażonym w najpotrzebniejsze sprzęty. 



Główna część izby poświęcona jest generałowi Hedzie – jego życiu i walce nie tylko w czasie wojny.

 w lewym górnym rogu portret generała

wspomnienia "Szarego"

Zosia sprawdziła - ma tę książkę (zapisujemy się w kolejkę do wypożyczenia - Janek pierwszy)   

Pan Lewkowicz oprowadził nas po obu izbach, zwrócił uwagę na ciekawostki, których może byśmy nie zauważyli. 

słuchamy i oglądamy 
 
Na zakończenie wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej i urządzili sobie śniadanie na miejscu wypoczynkowym w pobliżu dębu pamięci „Szarego” przed leśniczówką.


miejsce wypoczynku widziane z ganku (pan podleśniczy zaprasza na ognisko)

grupka nieliczna, ale zadowolona (zdjęcie wykonane z termosu, który służył jako statyw)  

dąb pamięci generała Hedy - żywe przesłanie dla następnych pokoleń
 
Po spotkaniu z historią wyruszyliśmy sprawdzić, co nowego u naszego ulubionego Maćka – dębu szypułkowego. Maciek ma się dobrze. O tej porze roku zdaje się nieco ukryty wśród zieleni lasu, trudno go sfotografować i objąć (za mało nas było tym razem), ale  przytulić się do jego pnia można. 

Maciek i Ania

Maciek solo  

fragment kory po stronie .... (każdy harcerz wie, że północnej)  
 
Planowany rezerwat Zapadnie Doły nadal jest planowany. My zaś z zapałem oddaliśmy się poszukiwaniu zjawisk krasowych na jego terenie. Zauważyliśmy ciekawe skałki z otworami przy ziemi i ślady po strumyku. Czy to właśnie takie formy mają być chronione? Nie jestem pewna.

mocno pozieleniała skałka z dziwnymi otworami

 obniżenie terenu - jakby dno wyschniętego strumyka 
 
Odchodząc od Maćka napotkaliśmy kilka prawdziwków i tak jakoś zrobiło nam się przyjemnie w tych starachowickich lasach, że postanowiliśmy zupełnie się nie spieszyć i spokojnie dotrzeć na późniejszy pociąg. Ta decyzja skutkowała  nieprzewidzianym przebiegiem trasy. 

na blogu tylko jeden
 
Zatrzymaliśmy się na krótko przy mogile gajowego Czai, który „zginął od kuli skrytobójcy” w lipcu 1942 roku.


Dalsza trasa przebiega u nas zwykle w kierunku leśniczówki Kutery, ale tym razem mieliśmy nagle mnóstwo czasu i namówiłam kolegów na sprawdzenie innej drogi – ta prowadziła na południowy zachód i nigdy jeszcze nią nie chodziliśmy. Okazała się nienudna. Zaskakiwała nas a to kałużą, a to cienistym wąwozem przydrożnym, ale miała też odcinki wyjątkowo spokojne. 


na naszej nowej drodze 
 
A gdzie nas doprowadziła, zapytacie. Do wsi Budy Brodzkie. 
Przeszliśmy przez wieś bez specjalnego entuzjazmu (asfalt), ale na jej końcu …

 pyzate słoneczniki w jednym z ogrodów 

... kolejne spotkanie z historią.
Pan Lewkowicz opowiedział nam wcześniej, że w Budach Brodzkich warto zatrzymać się przy wiekowym dębie, który nasi imię „Dąb Rębajły”. Otrzymał tę nazwę w roku setnej rocznicy śmierci pułkownika Karola Kality „Rębajły”, dowódcy oddziałów powstańców styczniowych, znanego z kilku zwycięskich bitew z Moskalami, w tym bitwy 17 stycznia 1864 roku pod Budami Brodzkimi i Iłżą. 

dąb Rębajły

sztafaż na dowód, że to naprawdę dorodny dąb
 
Na polance przy dębie ustawiono trzy krzyże, które, jak czytałam, symbolizują Golgotę powstańczą. Są też tablice informujące o  patronie dębu i przebiegu bitwy pod Iłżą. Tak można się uczyć historii w miejscu jej tworzenia przez przodków.  


Golgota powstańcza
  
Po drodze do Brodów zaglądamy jeszcze na chwilę do niewielkiego wąwozu w pobliżu dawnej wsi Tatry.   

plamy światła w wąwozie 
 
I właściwie wycieczka już by się mogła skończyć, ale ja wpadłam na pomysł sprawdzenia, czy w miejscu oznaczonym na mapie znajduje się nadal pomnik doktor Anki – lekarki walczącej w oddziałach AL. Ostatecznie, skoro partyzanci AK spotkali się w leśniczówce Klepacze z członkami AL, to może jednak nie należy pomijać i tego wątku historii Brodów.  
Sprawdziłam – pomnik stoi, urodą raczej nie grzeszy (to zlepiony z kamieni obelisk, dziwny wynalazek), umieszczono przy nim krzyż, ale nie zmieniono napisu mówiącego, że w tym miejscu zginęła doktor Anka – Helena Wolf. Jak się okazuje, nie jest to pewna informacja, bo znalazłam też wzmianki, że została tu ranna, a zmarła w niewoli.

pomnik - ślad wojennej historii Brodów 
 
Teraz już pora kończyć naszą wędrówkę. Uzbierało nam się 19,6 kilometra, dowiedzieliśmy się sporo o historii Brodów i okolic.

Na zakończenie raz jeszcze dziękuję panu podleśniczemu Adamowi Lewkowiczowi za poświęcony nam czas i oprowadzenie po Izbie Partyzanckiej i Leśnej w Klepaczach.
Informacje na temat możliwości zwiedzania obu izb znajdziecie na stronie Nadleśnictwa Starachowice – tu link.


 leśniczówka Klepacze zaprasza 

Zdjęcia – Zosia, Janek i ja

* Te informacje podaję na podstawie tablicy informacyjnej przy leśniczówce.

8 komentarzy:

  1. Piękna trasa i ciekawa izba - bardzo lubię odwiedzać takie miejsca z historią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trasa znana nam od dawna, ale dobrze, że pojawia się na niej co jakiś czas coś nowego.
      A prywatnie bardzo lubię łazić po starachowickich lasach.

      Usuń
  2. Dużo fajnych miejsc odwiedziliście... dęby mają się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem. Poza tym, mnie się wydaje, że tam jest jeszcze kilka dorodnych dębów, które czekają na patrona. Jeden taki spotkaliśmy na naszej nowej drodze - ładny, rozłożysty, na polance w środku gęstego lasu.

      Usuń
  3. Jak będziecie mieli w planach powtórkę, to wpraszam się do ekipy! Ta izba jest super a dąb Maciek... No jak tu nie przywitać się z imiennikiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie - trasa w sam raz dla Macieja. Ale z Tobą to już byśmy Dębu Partyzantów nie omijali, bo i on ważny i ciekawy.

      Usuń
  4. Trasa pełna histori i wielu ciekawostek. Z tego co mi wiadomo rezerwat Zapadnięte Doły ma chronić licznie występujące w tym terenie zapadliska, leje krasowe, ponor, w obrębie którego wypływa okresowo strumień, a także "podziurawione" skałki pochodzące z jury górnej. By lepiej zobaczyć co w przyszłości ma być tam chronione polecam zajrzeć na mapy satelitarne lub na mapy LIDAR na Geoportalu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informacje. Dobrze by było trafić tam na taki czas, kiedy ten strumień akurat wypływa.

      Usuń