środa, 2 grudnia 2015

Cały ten jazz

Środową wycieczkę zaczęliśmy w Szałasie, gdzie nas nieco zauroczyły rozlewiska Krasnej i ich leśne okolice, co zabrało nam sporo czasu i okazało się, że planowana przez kierownika trasa może być za długa, żeby spokojnie zdążyć przed zmrokiem do Stąporkowa.   

Krasna wśród pól a raczej ugorów


późna jesień
 
W tej sytuacji zdecydowaliśmy się na jazzowy, czyli improwizowany wariant trasy.
Najpierw wybraliśmy trasę żółtym szlakiem przez Szałas Zapust, a potem w kierunku Lutej. Niby cały czas szliśmy przez Lutą, ale na mapie widać, że jej części niegdyś nosiły inne, ciekawsze i bardziej indywidualne nazwy. W części zwanej na mapie Zamostki porozmawialiśmy sobie ze starszym panem, który pozwolił sfotografować ścianę swojej stodoły (dla mnie bomba!), a potem doradził obejrzenie dorodnego dębu wśród pól. Dobrze, że nas tam skierował.

ulubiony motyw Janka - bocianie gniazdo 

 metalowa "koronka"

samotny dąb (wydaje mi się, że szypułkowy)
 
Ale nikt nas nie uprzedził, że nagle na skraju pola przy drodze w kierunku Lutej Górnej spotkamy cud. Mnie zatkało. 

Tu go wypatrzyłam. Widzicie? 

Skromniutko, przy drodze, bez żadnych wstążek, kwiatów i innych ozdób stoi sobie niewielka szara figurka na pociemniałym w dolnych partiach postumencie. Pokryło się, biedactwo, zielonkawym mchem, ale i tak widać, że to bardzo stara figurka Jana Nepomucena. Napis na postumencie sugeruje rok ufundowania 1674, ale może to błąd odczytu kamieniarza z późniejszych lat, bo figurka wygląda na dużo starszą. Kolegom biret świętego wydawał się za mało biskupi, a na uroczo maluteńkie stopy nikt nie zwrócił uwagi. Dopiero na zdjęciu je zauważyłam.  Co ja tu będę pisać, sami zobaczcie.

podziwiamy

figurka na postumencie


Jan Nepomucen z bliska

Nieco dalej zeszliśmy ze szlaku, żeby dojść do Gustawowa, a potem drogą przez las i pola dotrzeć do niegdysiejszego czerwonego szlaku.
Prowadzi ten szlak porządnymi (w większości) drogami, a nawet jak się trafi na jaką kałużę, to co? Prawdziwemu turyście to nie przeszkadza. Widać jednak, że znaki stare, szlak, o czym wiemy, wyłączony przez PTTK w Końskich z użycia. I bałagan się zrobił – na mapie szlak jest, w terenie też, ale co i raz (na szczęście nie na tym odcinku) się plącze z piekielnym znakowanym również na czerwono. Już chyba najwyższy czas, żeby coś z tym fantem zrobić. Może by ten dawny szlak czerwony przemalować na zielono? Albo ścieżkę dydaktyczną z niego zrobić, bo żal go tak zapuszczać. A likwidować – nie daj Boże.  

nie zważam na przeszkody
 
Przy szlaku spotykamy niewielki pomniczek na skraju Huciska – to wspomnienie poległego w tym miejscu 3. kwietnia 1943 roku sołtysa wsi Hucisko Władysława Jedynaka. 

pomniczek na skraju lasu
 
W pobliżu Stąporkowa szlak prowadzi przez ładny suchy las. No dobrze, nas trochę jazzowo zniosło nad zalew i musieliśmy szukać wyjścia z podmokłego terenu. Udało się. I zalew obejrzeliśmy spokojnie od strony drogi.


na leśnym odcinku szlaku

zalew między Huciskiem a Stąporkowem  
 
Do Stąporkowa dotarliśmy na czas – niby taka improwizacja, ale dobrze przygotowana. 
Kierownictwo wymierzyło trasę na mapie i uznaliśmy, że przeszliśmy około 18 kilometrów.



Zdjęcia – Janek i ja

2 komentarze:

  1. Ciekawa wycieczka po starych ścieżkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część ścieżek żółtego szlaku była dla nas zupełnie nowa. Zwykle omijaliśmy fragment szlaku od Szałasu.

      Usuń