Jakoś tak
na początku 14. wieku wielmożny Jakub (a może jednak Krzesław – uczeni nie są co do
tego zgodni) z rodu Odrowążów wzniósł zamek w Podgrodziu, które obecnie nosi
nazwę Rembów. Sam zamek nazywał się Szumsko, czyli mamy lekki bałagan nazewniczy.
Podczas budowy coś jednak nie poszło jak należy – góra, na której budowano, okazała się nie litą skałą, a lessowym wzgórzem. A i budulec na zamek czerpano w okolicy, kamień nie najlepszy się okazał. Nie miał więc szans ten zamek, żeby się utrzymać. Kolejni właściciele – Kurozwęccy zabrali manatki, spakowali cały cenny dobytek i opuścili zamek. Od piętnastego wieku zaczęła się rozbiórka. Podobno okoliczni chłopi sporo budulca na chałupy z zamku zyskali. A taki ładny zamek był…
Podczas budowy coś jednak nie poszło jak należy – góra, na której budowano, okazała się nie litą skałą, a lessowym wzgórzem. A i budulec na zamek czerpano w okolicy, kamień nie najlepszy się okazał. Nie miał więc szans ten zamek, żeby się utrzymać. Kolejni właściciele – Kurozwęccy zabrali manatki, spakowali cały cenny dobytek i opuścili zamek. Od piętnastego wieku zaczęła się rozbiórka. Podobno okoliczni chłopi sporo budulca na chałupy z zamku zyskali. A taki ładny zamek był…
tak podobno mógł wyglądać zamek Szumsko w Rębowie (źródło obrazka w opisie pod nim)
wzgórze zamkowe
Teraz można
spacerowym krokiem wdrapać się na zamkowe wzgórze, spojrzeć w stronę
niegdysiejszej fosy. Przewodnik pokaże nawet otwory, które podobno do jakichś
dawnych piwnic prowadzić mogą. W każdym razie miejsce dawnej bramy
wjazdowej jest – przechodziłam, wąska ta brama się wydaje.
doskonałe podejście na wzgórze zamkowe
niegdysiejsza brama wjazdowa
mury obronne
pozostałość murów zamkowych
Przewodnik (nikt
inny, tylko sołtys Rembowa, pan Zbigniew Feldman) ogłosił konkurs na
najstarszego zdobywcę zamku. Wygrał ktoś, kto się przyznał do wieku 73 lata.
Ale, jeśli wierzyć legendzie, to tylko dlatego ta wygrana była możliwa, że nie
byliśmy na zamku w Niedzielę Palmową, bo wtedy w zamku pojawia się wiekowy "turysta" – duch jednego
z Odrowążów – rycerza Mszczuja, który snuje się w rozpaczy po stracie żony i
dzieci. Żonę zamordowali Tatarzy, a dzieci ukryte przez nią zmarły z głodu lub
braku powietrza w lochu, nie doczekawszy powrotu ojca.
fragmenty murów zamku
Cóż,
Kurozwęccy opuścili Rembów, ale we wsi zamieszkali w późniejszych czasach inni
szlachetnie urodzeni – Sienieńscy. I to zapewne temu rodowi zawdzięczamy
wybudowanie w Rembowie dworu. Powstał on prawdopodobnie w 17. wieku. I nawet
jakimś cudem do naszych czasów zachowały się pozostałości owego dworu. Z daleka
nie bardzo one dwór przypominają, ale z bliska można zauważyć nawet kamienny
portal w jednej ze ścian budynku, który prawdopodobnie był alkierzem. W innej ścianie tkwi kamienne obramowanie
okna. Zachowała się też dworska piwniczka.
dwór w Rembowie
oryginalne kamienne detale (można je oczywiście zauważyć na pierwszym zdjęciu dworu)
A i drzewa
wokół rembowskiego dworu wyglądają na stare. Jedno z nich to pomnik przyrody
– pięćsetletni cis pospolity. Duże to drzewo, trzeba przyznać.
cis z Rembowa (bez sztafażu, ale pobliskie drzewa chyba wystarczą dla porównania i oddania wielkości)
Jak na małą
wioskę to zaskakująco dużo ciekawostek ma ten Rembów. Nieprawdaż?
Zdjęcia – moje
Aleśmi smaka narobiła!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBrama zamkowa może nie, ale furta już prędzej - w/g ówczesnego zwyczaju wszelkie podwody zostawiano na dole, lub w podzamczu, a zamku wchodziło się pieszo - co miało istotny sens obronny - po co ułatwiać napastnikowi szturm, budując szeroką bramę?
W Rembowie byliśmy, ale nieco inaczej zapamiętałem konfigurację, choć to było z piętnaście lat temu (albo i wcześniej) to i wspomnienia mogły się zatrzeć, a zdjęcia to chyba jeszcze Zenkiem robiłem, bo w archiwum cyfrowym nie mogę znaleźć.
Smak, to oczywiście na ten dwór i cisa... no i na wędrówkę samą...
Furta mi się raczej z klasztorem kojarzyła, wiec dałam bramę, ale i tak szeroka nie była.
UsuńJa tam przegapiłam jedno ujęcie, kiedy było ze wzniesienia widać ładnie rozplanowanie murów zamkowych. Wydawało mi się, że to już fotografowałam, a jednak nie. Trzeba wrócić i powtórzyć to ujęcie.
A i rzeczka przyjemna płynie u stóp wzgórza zamkowego. Bobry się tam nieźle rozgościły.
Niestety - listopadowe dni krótkie i nie było czasu na wtykanie nosa w każdy kąt.
Kawałek historii... dzięki
OdpowiedzUsuńTyle tej historii wokół nas, a nie zawsze się ją zna. Dla mnie ta okolica to zupełna nowość.
Usuń