środa, 25 lipca 2018

Spacer na najważniejszą górę w okolicy

Chodzi o okolicę Szczawnicy. Czyli…?
Zanim wymienicie jakąkolwiek odpowiem sama – to niepozorna Bryjarka. Wcale nie w Pieninach, a w Beskidzie Sądeckim. Dlaczego taka ważna? Bo to właśnie na jej zboczach znajdują się źródła wody mineralnej, którą można się kurować do woli w tym uzdrowisku.  
Jak każdy szanujący się kuracjusz, którym notabene nie byłam, wybrałam się na spacer na tę górę.
Podejście odbywa się ścieżką żółtego szlaku turystycznego, a wychodzimy z miasta w pobliżu Muzeum Uzdrowiska. 

budynek Muzeum Uzdrowiska w Szczawnicy 

Warto najpierw na kilka chwil zajrzeć do tego muzeum.  Możemy tu cofnąć się do historii uzdrowiska, obejrzeć bagaże, z jakimi podróżowali dawniej kuracjusze i zapoznać się z historią i portretami rodu Stadnickich, którzy byli właścicielami terenów wokół Szczawnicy, a w roku 1909 Adam hrabia Stadnicki nabył samo uzdrowisko. 


tak było dawniej w uzdrowisku 


 tak się podróżowało 


 w sali poświęconej historii rodu Stadnickich
 
Opuszczam muzeum, a na drogę dostaję radę od jego pracownicy – na Bryjarce trzeba bardzo uważać na wypadek burzy, bo to góra pochodzenia wulkanicznego i przyciąga pioruny. Tylko takiej rady mi było trzeba w dniu, w którym od rana słychać o nadciągających burzach.
Mimo wszystko ruszam przed siebie. Szlak prowadzi najpierw bardzo przyjemną uliczką z uroczymi ogródkami i domkami. 

uliczka Języki 

za zakrętem

Potem wchodzę do lasu. Przy ścieżce stacje Drogi Krzyżowej. 




Ostatnia stacja u stóp metalowego krzyża na szczycie Bryjarki. Został on zamontowany w roku 1902 na miejscu poprzedniego drewnianego krzyża zniszczonego rzecz jasna przez burzę.





Kolega Ed zachwala przez telefon widoki z Bryjarki. No to się rozglądam. Faktycznie są.


widoki z łączki pod szczytem na Małe Pieniny


widok spod krzyża
 
Lepsze widoki będą zapewne z pobliskiego Bereśnika, do którego zaledwie 20 minut podejścia. 

schronisko na Bereśniku 
 Szczawnica widziana z Bereśnika w latach osiemdziesiątych 

Ale akurat w tym momencie na Bryjarce zrywa się silny wiatr. Oczyma wyobraźni widzę nadciągającą burzę i postanawiam natychmiast zejść na dół.
I zeszłam. Szkoda. Burza była dopiero w nocy.

 pożegnalny rzut oka na krzyż na Bryjarce

Zamiast widoków z Bereśnika krótka wizyta w miejscu, do którego dociera woda ze źródeł na zboczach Bryjarki. Pijalnia mieści się w przyjemnym budynku na placu J. Dietla. Na parterze można skosztować wody najwyższej jakości.

 pijalnia w Szczawnicy 

jej wnętrze
 
Na pięterku zaś wypada zajrzeć do niewielkiej galerii malarstwa. Spotkamy tu oczywiście konterfekty Józefa Szalaya, człowieka, któremu Szczawnica zawdzięcza swą uzdrowiskową karierę.

 w galerii

popiersie twórcy uzdrowiska - Józefa Szalaya autorstwa J.S. Kołodziejskiego

to samo popiersie jako temat akwareli M. Suffczyńskiego

Na razie tyle o Szczawnicy. Ale to dopiero drobny wstęp. Jeszcze co nieco o tym uzdrowisku zamierzam napisać. 

Zdjęcia – Zosia, Edek i ja

4 komentarze:

  1. Nic a nic nie oszukujesz... jakbyś tam była. Naprzeciw muzeum jest asfalcik pod górkę i tam byliśmy w olbrzymim sanatorium "Budowlani" a do schroniska od krzyża to jeszcze kawałek - super pierogi tam skompromitowaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, patrz. O tych pierogach nie wiedziałam. Pewnie bym poszła nawet mimo obawy przed burzą. A tak wybrałam się na oscypek z żurawiną niedaleko naszej kwatery.
      Ale sanatorium nie zauważyłam - pewnie za nowe. Ja tylko staroci wypatrywałam.

      Usuń
  2. Kilka lat tam nie byłem, no kilkanaście... Ale zarosło!
    Aż sobie sprawdziłem, faktyczne Bryjarka jest pochodzenia wulkanicznego! Nie wiedziałem, gdzieś mnie ta informacja ominęła. Dzięki!!
    Za Bereśnikiem otwiera się fajny teren i można tuptać w kierunku Jaworek "na żywioł" czyli na azymut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, ale czasu zabrakło...
      Zawsze na coś zabraknie.

      Usuń