piątek, 21 września 2018

Nadnidziańskie zakątki


Tym razem zdążamy nad Nidę od zachodu. Wysiadamy z busa w Imielnie.
Naszym celem jest kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Pierwotny kościół zbudowano w pierwszej połowie trzynastego wieku. Zachowały się do naszych czasów fragmenty z tamtych lat. 

kościół w Imielnie - po prawej stronie z lizenami najstarsza zachowana jego część  

 romańska płaskorzeźba wkomponowana w ścianę kaplicy z późniejszego okresu - Chrystus Ukrzyżowany i Narzędzia Męki Pańskiej  
 
Kościół był przez wieki rozbudowywany i zmieniany. Dobudowano do niego kaplice. Podobno we wnętrzu można obejrzeć dużo więcej elementów romańskich niż na zewnątrz. Ale tę przyjemność zostawiamy sobie na kolejną wycieczkę. 


 barokowy portal prowadzący do zakrystii
 
Jeszcze rzut oka na dziewiętnastowieczną dzwonnicę i plebanię z początku dwudziestego wieku i ruszamy na trasę. 

dzwonnica w pełnym słońcu

plebania z roku 1906
 
Mapa zachęca do przejścia ładną drogą w pobliżu cmentarza, a potem leśną i polną w stronę wsi Stawy. Tak robimy. Drogi świetne. I prowadzą tam, gdzie powinny. 

konsultacje z mapą i kompasem na leśnej drodze 

 słońce późnego lata w sosnowym lesie 

 polna geometria
 
Tym razem wylądowaliśmy tuż przed dziewiętnastowiecznym dworem. Mieści się w nim przedszkole. Jest otoczony ładnym parkiem ze starymi drzewami. Świetne otoczenie dla dzieci. 

 dwór w Stawach

portyk

 kasztany znów kwitną 

Przy innej wiejskiej uliczce w Stawach Staszek wypatrzył piękną figurę maryjną na zdobionym aniołkami postumencie. 


figura z roku 1789
 
Dalej pomaszerowaliśmy polną droga w kierunku Nidy. Świetna ta droga! I ocieniona rozłożystymi wierzbami.  Z łąk obserwowały nas spokojnie krowy. 

spacer w cieniu wierzb
 
Nad rzeką trafiła nam się mała piaszczysta plaża. W oddali pływały dwa łabędzie, a my zrobiliśmy sobie piknik. 

kąpielisko nad Nidą 

i świetna kładka dla pieszych 
 
Za rzeką widać było niewielkie wzniesienie. I bez przygotowania przez mapę i Internet uznałabym to wzniesienie za zwyczajny pagórek. Ale nie – to nie jest taki sobie pagórek. To jedenastowieczne grodzisko! Mało tego, podobno we wcześniejszych wiekach istniało tu osadnictwo ludów kultury łużyckiej, a potem średniowieczna wioska. Archeolodzy prowadzili tu badania i odkryli ślady, których nasze niewprawne oko nie jest w stanie zauważyć. Najcenniejsze wykopane tu obiekty znajdują się w muzeach, a my zadowoliliśmy się wejściem na teren grodziska i małym spacerem po nim. 

grodzisko na horyzoncie 

 tą drogą można do niego podejść

grodzisko widziane od strony kolejki wąskotorowej
 
Teraz czeka nas kilometr spaceru torowiskiem wąskotorówki do Umianowic. Przyznam, że to emocje niecodzienne. Duża część trasy spokojna, ale trafiają się odcinki na podmokłym terenie wyniesione na pewną (niemałą) odległość od ziemi. I zdaję sobie sprawę, że dzień był ciepły, słoneczny, a podkłady suche. A i tak strach było nogę stawiać, bo te podkłady niespecjalnie nowe. Na nich czasem zardzewiała i popękana blacha, zmurszałe deski. Trzeba bardzo uważać. Gdyby nie pomocna dłoń koleżanki, to pewnie bym zrezygnowała z przejścia i samotnie wracała do Imielna. 

Staszek prowadzi i wypatruje ciuchci na horyzoncie

 a my ostrożnie

rozlewisko Starej Nidy przy torach
 
I tak udało się dotrzeć do zapowiadanej stacyjki w Umianowicach, skąd planowaliśmy przejście torowiskiem w stronę Hajdaszka. 

 nasz maszynista już przełożył zwrotnicę 😉 i zmierza do stacji

a oto i ona

Jak by tu powiedzieć? Torowisko było, ale dawno temu. Teraz to chaszcze nie do przebycia. Mapa przestrzega, że dróg tu brak i należy dotrzeć do Umianowic i dopiero ze wsi przedzierać się do lasu. Ale my nie. Idziemy twardo wzdłuż torów. I tylko dzięki temu, że ostatnio panuje susza, udaje nam się przedrzeć do porządnej dróżki w stronę lasu. W okresie deszczowym potopilibyśmy się tu z kretesem. 

po lewej stronie w chaszczach tory kolejki wąskotorowej - widać? 
 
A w lesie przyjemny cień, ładna droga. Jednym słowem – relaks.
Za lasem już tylko asfaltowe drogi nam zostały. Ale spokojne są. I doprowadzają do Kij, gdzie oglądamy kościół, a potem czekamy na bus.

dzwonnica w Kijach 

jeden z ołtarzy bocznych w kościele pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła (więcej o kościele na blogu w tym linku)
 
I po wycieczce. Trasa liczyła 14,4 kilometra, ale wrażeń dostarczyła niemało.

mapa trasy

Zdjęcia – Staszek i ja

6 komentarzy:

  1. Imielno to klasa sama w sobie, zresztą otoczenie też bardzo ciekawe.
    Macie jakieś zdjęcia z grodziska na Dolinę Nidy i Góry Pińczowskie? już dwa razy będąc w bezpośrednim sąsiedztwie sobie obiecywałem podjechać i zawsze rower ściągało ;) w przeciwną stronę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie przyszło mi do głowy zrobić zdjęcie w tym kierunku.
      A Imielno obiecujemy sobie jeszcze powtórzyć, żeby obejrzeć wnętrze.

      Usuń
  2. Sporo "szykan" terenowych, dla mie radośc, ale jak bym tam szedł z Aurą to pewnie by "fuczała" z oburzeniem jak to ma w zwyczaju, gdy nie prowadzę jej cywilizowanymi bezdrożami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało tego, po tych torach nadziemnych pewnie byś ja musiał nieść. Przecież tam co krok to pułapka - zardzewiała blacha, stary gwóźdź, spróchniała deska. Szkoda psich łap na takie warunki.

      Usuń