środa, 11 sierpnia 2021

Zacznijmy od Zelejowej

I na niej zakończymy.
Ta pierwsza to góra. Druga – wieś u jej podnóża. 
 
grań Zelejowej
 
Dokładność kronikarza wymaga informacji, że na górę wchodzimy z ulicy Zelejowa, która dawniej zapewne była wsią, a teraz stała się ulicą Chęcin.
Minęły już prawie trzy lata od naszego ostatniego wejścia na Zelejową. Da się to odczuć. I nie po naszej kondycji. To góra ewidentnie się starzeje, zarasta krzakami, ścieżki coraz węższe i trudniejsze do przebrnięcia. 
 
fragment podejścia - w gruncie rzeczy leśny odcinek
 
Liczę na to, że słynna najdłuższa świętokrzyska grań pozostała sobą. I tak. I nie. I prawie każde zdjęcie ma w perspektywie krzaki. Nasza góra zarasta. I to jakoś tak brzydko, chaotycznie. 
 

grań wśród krzaków 
 
Pojawiają się i miłe dla oka roślinki typowe dla wapiennego podłoża. Trzeba jednak przyznać, że sierpień to nie czas obfitości.

berberys jeszcze nie dojrzał

posłonek rozesłany

zanokcica murowa
 
driakiew żółta
 

Pamiętam opis widoków z Zelejowej w moim ulubionym przewodniku Garusa. Podczas pierwszej wyprawy na tę górę czytałyśmy sobie z koleżanką, co widzimy. A teraz? Możemy przeczytać, czego już nie widać, bo drzewa zasłaniają. 
 
tyle widoku wyłania się zza drzew
 
Opuszczamy szlak i wędrujemy dalej granią. To dawna znakowana na czarno ścieżka dydaktyczna. 
 
widok jeszcze ze szlaku na dalszą część trasy ( po tej skale wspinają się często alpiniści)
 
I ten odcinek zarośnięty. Ale tu na skałkach uśmiechają się rojniki, a na malutkich polankach zakwitają łany czosnku.
 
rojnik w szczelinie skalnej
 
dzwonek pokrzywolistny
 
czosnek kątowaty

niełatwy odcinek trasy
 

No i wreszcie mamy prawdziwe widoki. Pola skromne, ale perspektywa szeroko się przed nami rozpościera.
 

widoki na Dolinę Chęcińską (o jej powstawaniu więcej we wpisie z roku 2018 - tu link)
 
Schodzimy do Kamieniołomu Zachodniego. Kolega Ed zaskoczony jego marnym oświetleniem przez słońce, a to dlatego, że zwykle bywaliśmy tu w okolicach południa, a nie wczesnym rankiem. Ale i tak jest przyjemnie.
 
ściana przy dawnym kamieniołomie z teatrzykiem cieni 
 

dawny kamieniołom, w którym wydobywano "różankę zelejowską"

a na dzikich różach takie oto galasy szypszyńca różanego
 
Po opuszczeniu kamieniołomu zauważamy ciekawa skałkę, może to dawny łomik, odsłonięty teraz niedawno po wycięciu utrudniających dostęp jabłonek i krzaków. Tej skałki nie znaliśmy wcześniej.
 
odsłonięta skała
 
Po opuszczeniu Zelejowej przechodzimy na niebieski szlak u podnóża kolejnych gór Pasma Zelejowej – to Wsiowa i Żakowa. Idzie się przyjemnie, zyskujemy niechciane towarzystwo w postaci niedużego kudłatego psiaka, którego nie sposób odgonić. I tak idzie z nami ta psina i idzie (pokażę ją później).
 
na szlaku 
 
widok na Chęciny z okolicy góry Wsiowej
 

Szlak skręca w stronę jaskini Piekło, ale my nie zwracamy na to uwagi, maszerujemy dalej. Do Piekła nam niespieszno. Mam inny plan. Wypatrujemy ścieżki w kierunku kamieniołomu Stokówka. Jest! Na początku niezła, ale potem raczej mocno zarośnięta. Gdyby nie desperacja kolegi Eda, to wycofałabym się z niej. Przekonał mnie jednak, że nie jest taka zła, a przecież właściwa. To drugie okazało się prawdą.
Dotarliśmy do nieczynnego kamieniołomu, w którym wydobywano najpiękniejszą odmianę tak zwanej różanki zelejowskiej. To kalcyt o ładnych barwach – od białej po intensywnie różową. Po jego wydobyciu pozostała szczelina, zwana również szczerbą, a brzegi szczeliny tworzą atrakcyjne ściany wspinaczkowe (niektóre bardzo trudne – odchylone od pionu). 
 

dawny kamieniołom Stokówka - jak widać, szczelina niezbyt szeroka
 


barwy jego ścian 
 
ściana części kamieniołomu, gdzie znajduje się miejsce wypoczynkowe
 

Mamy szczęście – w kamieniołomie trwa w najlepsze wspinaczka. Nie jest łatwo, ale im trudniej, tym większa radość z pokonania ściany.
 


wspinaczka
 
Alpiniści mają radość, a ja cała w stresie. Toż kilka lat temu na trasie ze Stokówki do jaskini Piekło zgubiłam drogę i wpakowałam grupę w chaszcze. Teraz więc uporczywie trzymam się zaplanowanej ścieżki. Skutek – włazimy na górę kamieniołomu, możemy go obejrzeć z takiej perspektywy, a potem znów jesteśmy przy punkcie startu, skąd już piękna, wygodna i szeroka leśna dróżka prowadzi bez utrudnień.
 

widok z góry na kamieniołom
 
sałata kompasowa pomaga wybrać właściwy kierunek
 
piesek sprawdza, czy wybrałam dobra drogę
 
Docieramy wreszcie w okolice jaskini. Ciemno tam w lesie i chyba dlatego zdjęcia słabe, prawie nie ma co pokazać. Coś mi się wydaje, że to sprawka pociemniałych ze starości drewnianych czartów pilnujących jaskini. Ewentualnie tych, co to według legendy przez tę jaskinię wylatywały  w świat. 
 
hmmm... 
 
Dalsza droga szlakiem przyjemna, zaskakuje absolutny brak komarów. Leśny cień tylko przypomina, że gdzieś tam na zewnątrz jest upał. 
 
wawrzynek wilczełyko przy ścieżce
 
I faktycznie – po wyjściu na wiejską ulicę odczuwamy ciepło. Łapiemy odrobinę opalenizny i podziwiamy zadbane ogródki przydomowe. Ładnie tam w tej Zelejowej. 
 
jeden z krzyży w Zelejowej
 
I po wycieczce. Udała nam się.
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek, Janek  ja

2 komentarze: