środa, 4 sierpnia 2021

Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem*

Tym razem kolega Ed wybrał Pola Gorgolewskie. Zdążyliśmy na moment, kiedy zboża jeszcze malują pola, choć w niektórych miejscach już po żniwach.
Skąd nazwa pól? Analiza mapy podpowiada, że zapewne od wzgórza (a może góry?) o nazwie Gorgolowa – 300 m n.p.m.
Część pól rozciąga się w dole malowniczej niecki, część wdrapuje się na jej zbocza. 
 
Gorgolewskie Pola
 
Nie od razu jednak dokonaliśmy desantu na Pola Gorgolewskie. Dotarliśmy do nich z Bocheńca kierując się brzegiem lasu na południowy wschód. 
 
okazały dąb na skraju lasu za Bocheńcem
 
W lesie przy naszej drodze wypatrywaliśmy mogiły Floriana Pawłowskiego, który zginął z rąk Rosjan w roku 1914. Opowiada się, że jakoby szedł przyłączyć się do Legionów i natrafił na rosyjski patrol, a może już był legionistą, chciał tylko wstąpić do rodziny, żeby się pożegnać przed wyruszeniem na front (pochodził prawdopodobnie z Bolmina). Trudno teraz dotrzeć do prawdy. 
Mogiła znajduje się tuż przy ścieżce, ale jest tak mocno zarośnięta krzakami, że bez pomocy nawigacji po prostu przeszlibyśmy obok niej i nie zauważyli.
 
 
I wreszcie wychodzimy na skraj naszych pól wytęsknionych (ja nie byłam tu już z dziesięć lat, kolega Ed sześć). 
 
wreszcie pola przed nami
 
Zwykle chodzimy ładną drogą przez środek pól. Tym razem coś nas jednak skusiło do poznania nowych możliwości. Wędrujemy zatem grzbietem zbocza. Mamy po lewej stronie widoki na pola Karsznic, po prawej zarośla mirabelek i tarniny. 
 
tu już po żniwach
 
Czasem jednak da się przejść miedzy zaroślami i mamy miejsca z widokiem na całe pola i otaczające je góry z naszą trudną do zdobycia i przez to niezapomnianą Czubatką. Jeśli zaś spojrzeć bardziej na północny zachód, możemy wypatrzyć Małogoszcz z cementownią. 
 
widok na Czubatkę
 
cementownia Małogoszcz w oddali
 

Przy ścieżce wzrok przyciągają liczne rośliny typowe dla tych okolic. Były już często pokazywane, to teraz może takie, których chyba jeszcze na blogu  nie było.
 
rzepik pospolity
 
ostróżeczka polna

marchew zwyczajna
 
I znów widoki na pola.
 

nagle nadleciały bociany

Nadchodzi pora zejścia w dolinę. Rzucamy okiem na nieodległy cmentarz z okresu 1 wojny światowej i maszerujemy niestrudzenie dalej. 
 
cmentarz wojenny po lewej stronie drogi pod rozłożystym dębem
 
tak wyglądał w maju 2008
 

a tak w czerwcu 2015
 
I tu nachodzą mnie wspomnienia sprzed lat. Wyprawa na Pola Gorgolewskie kojarzy mi się nierozerwalnie z tym zdjęciem i oczywiście ścieżką.
 
Walek i ja schodzimy na Pola Gorgolewskie - lipiec 2006
 
A teraz podchodzimy tą samą ścieżką. Ponieważ nic dwa razy się nie zdarza, to tym razem i osoby na zdjęciu nie te same.
 
tu zaszła zmiana
 
I znów widoki na polne przestrzenie z Czubatką, Brogowicą i innymi na horyzoncie. 
 




 
 pola, pola, pola


widok na Małogoszcz

Przy ścieżce kalina już się czerwieni. Ją złapałam w kadr, ale pyszne dojrzałe czerwone mirabelki jakoś tak nas zauroczyły swoim smakiem, że nie zostały uwiecznione.
 
kalina
 
zakręt już nie dla nas
 
Pora zejść z grzbietu. 
 
no to schodzimy
 

i ulegamy urokowi gryki
 

Wędrujemy wśród pól. I to ma swój urok. Pola teraz na poziomie naszych oczu albo ponad naszymi głowami na skłonie zbocza. I, kurczę, nadal piękne. A może my tacy w nich zakochani, że tak nam się podobają… 
 

pola po lewej stronie
 
i po prawej
 

W pobliżu samotnego krzyża robimy mały postój śniadaniowy. 
 
ten krzyż już był pokazywany na blogu (tu link)
 
I znów w drogę. Teraz pora żegnać się z polami. Jeszcze tu widoczek, tam ślimaczek i już droga w stronę Bocheńca.
 
czas żniw
 
wstężyk na dojrzałej facelii błękitnej
 

W Bocheńcu zauważamy niebieską kapliczkę, a przy parkingu spoglądamy z góry na Wierną Rzekę. Pogoda nieco nas rozleniwiła i nikomu nie chce się schodzić na brzeg, a tak tam  może być przyjemnie… 
 
kapliczka w Bocheńcu
 
Wierna Rzeka
 

Wycieczka nadzwyczajnie się udała. Pogoda dopisała, zdążyliśmy przed zapowiadanymi na popołudnie deszczami. 
 
nasza trasa
 
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
 
*pewnie wszyscy wiedza, ale i tak napiszę, że to z „Pana Tadeusza” A. Mickiewicza

6 komentarzy:

  1. Raczej nie byłem na tych polach... aż dziw bierze że się jeszcze opłaca uprawiać, może lepsza ziemia ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że się opłaca, coś przecież musimy jeść.
      Warto się tam wybrać - dojazd dogodny nową obwodnicą, szybko i bezpiecznie. Jeśli się chce skrócić wędrówkę, można podjechać w okolice cmentarza wojennego i wtedy tylko pola na trasie bez leśnego odcinka.

      Usuń
  2. Uwielbiam te okolice. Są dla mnie mocno sentymentalne, gdyż spędzałem tutaj prawie każde wakacje, zanim poszedłem do szkoły. W okolicznych lasach poukrywanych jest wiele pamiątek z okresu I wojny światowej. Trzeba tylko wiedzieć jak i gdzie szukać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My te miejsca "odkryliśmy" już jako dorośli, ale i tak bardzo je lubimy. Chociaż do tej pory dojazd od nas był mocno utrudniony. Kiedy wreszcie skończyły się prace drogowe wokół Chęcin, jest łatwiej.
      Ciekawostki ukryte w lasach i wśród pól to spory magnes. Na razie trafiliśmy na jedną mogiłę, ale może kiedyś znajdziemy i inne ślady.

      Usuń
  3. Faktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest już ponad tysiąc wpisów, na co tu jeszcze czekać?

      Usuń