piątek, 4 lipca 2025

Stawisko – w poszukiwaniu minionego czasu

Lubię zwiedzać domy wybitnych ludzi. Interesuje mnie to, ile śladów ich życia utrwaliło się nie tylko w ich dziełach, ale i w miejscach, gdzie żyli, tworzyli, byli sobą. 
Jednym z takich domów jest dla mnie Stawisko – prezent ślubny od Stanisława Lilpopa dla jego córki, Anny, i jej męża, Jarosława Iwaszkiewicza. Właściwie wszystkie wzmianki o tym domu, obecnie Muzeum imienia Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów, mówią, że pozostaje on w stanie niezmienionym od chwili śmierci Jarosława Iwaszkiewicza, który przeżył żonę ledwie o kilka miesięcy. Na mocy testamentu pisarza dom przekształcono w muzeum. Poszukajmy w nim śladów ludzi, którzy byli jego mieszkańcami lub gośćmi.
 
 
Po muzeum oprowadza nas przewodnik, który świetnie i z wielkim zaangażowaniem opowiada niby o przedmiotach, a tak naprawdę o ludziach, którzy ich używali, o literaturze, muzyce, radościach i smutkach, poświęceniu i trwaniu mimo przeciwności.
 
cienista alejka prowadzi do domu
 
Zaglądamy do jadalni, która jest umeblowana posagowymi meblami Anny, nie oddaje ducha lat dwudziestych ubiegłego wieku. 
 

co tam meble - mnie zachwyciła ta serweta
 
Ściany zdobią liczne obrazy i bibeloty, a na fortepianie stoją fotografie najznamienitszych gości Stawiska, wśród nich królowej belgijskiej, Elżbiety.
 

Salon połączony z biblioteką nieco zaskakuje. Stoi tu stary fortepian, na który grywali przyjaciele pisarza, choćby Karol Szymanowski (przewodnik opowiada zadziwiającą historię wojennych losów instrumentu). Ze stylowymi meblami sąsiadują apteczne szafy w kolorze zieleni, która właściwie do niczego nie pasuje, ale za to daje miejsce książkom. 
 
na jednej z szaf globus - własnoręcznie wykonany prezent od wnuków z zaznaczonym miejscem Stawiska
 
Na niewielkiej półeczce dojrzymy portrecik matki pisarza i mały obrazek przedstawiający jego rodzinny dom. 
 

Teść pisarza miał w Stawisku swój własny pokój, gdzie mieszkał kilka lat aż do śmierci. Teraz w tym pokoju podziwiamy obrazy wybitnych twórców, w tym portret młodych małżonków, Iwaszkiewiczów, autorstwa Witkacego (Podobno pani Anna nie była zadowolona z tego, jak ją przedstawił i zażądała poprawek. Witkacy poprawił portret.)
 


z okna tego pokoju widać główną aleję dojazdową do domu 

Na ironię zakrawa fakt, że w tym pokoju poczesne miejsce zajmuje portret byłej żony Lilpopa. Historia ich rozwodu to prawie dzieje Anny Kareniny, matka za opuszczenie męża została pozbawiona możliwości kontaktu z córką, którą wychowywała wielce surowa siostra ojca. Na szczęście panie nawiązały kontakt w późniejszych latach i pani Jadwiga Śliwińska w tym pokoju dożyła swych dni.
 

Po eleganckich schodach udajemy się na piętro, gdzie z holu można przechodzić do kolejnych pokoi.
 
pod łukiem schodów główne wejście do domu (do muzeum wchodzimy bocznym wejściem)
 
Najpierw gabinet pana domu. Zaglądamy do środka właściwie tylko od progu. Ale i tak możemy sobie wyobrazić nie tylko trud pisarza, ale też i problemy gospodarza odpowiedzialnego za utrzymanie majątku, zapewnienie dachu nad głową rodzinie, licznym gościom, a w czasie wojny ukrywanie przed Niemcami żołnierzy AK czy Żydów.
 

Malutki pokoik córek służy jako miejsce ekspozycji poświęconej życiu i twórczości Iwaszkiewicza. Tu znajdujemy jego osobiste drobiazgi, zdjęcia; przewodnik opowiada nie tylko o córkach pisarza, ale i o chłopcu, sierocie, który utracił rodzinę podczas rzezi Woli, a potem został adoptowany przez Iwaszkiewiczów.
 

w jednej z gablot dzbanuszek - jedyny przedmiot ocalony z domu rodzinnego pisarza
 
Wchodzimy też do sypialni małżeńskiej z wielkimi potwornie ciężkimi łóżkami wykonanymi w fabryce Lilpopa. 
 
miejsce, gdzie mąż składał głowę na wezgłowiu, wytarte - był przecież wysoki
 
Ten pokój wiele mówi o Annie. Tu znajduje się jej biurko, odziedziczone po ojcu, drobiazgi osobiste, liczne obrazy o tematyce religijnej. 
 

na biurku piesek - prezent od męża w pierwszą rocznicę ślubu 
 
nad kanapą obraz "Pocałunek Judasza"
 
Ostatni pokój jest opisywany jako gościnny. Sam Iwaszkiewicz nazywał go ”umieralnią”. Tu zmarły dwie jego siostry, tu przeniósł się po śmierci żony, spędzał ostatnie miesiące życia słuchając muzyki i czytając książki o muzyce. 
 
 
Przewodnik pozwala nam zajrzeć do szafy, gdzie wiszą ubrania pisarza. 
 

Jest tam też pieczołowicie zapakowany najbardziej wzruszający eksponat – suknia, którą pisarz przechowywał przez lata w kiczowatym aksamitnym serduszku. To w niej zobaczył po raz pierwszy swą przyszłą żonę. 
 

Na tym jednak nie kończy się zwiedzanie Stawiska. Wypada udać się jeszcze na poddasze, gdzie urządzono wystawę poświęconą Stanisławowi Lilpopowi, człowiekowi, który został jednym z patronów roku 2025 na Mazowszu. W ten sposób uczczono 95. rocznicę jego śmierci i 100. rocznicę powstania spółki „Miasto Ogród Podkowa Leśna”, której był jednym z udziałowców.  
 
widok ogólny wystawy
 
podróżnicza pasja jej bohatera
 

jego pasja fotograficzna - robił zdjęcia stereoskopowe, był pierwszym w Polsce, który zajmował się fotografią barwną 
 
 
Opuszczamy Stawisko. 
 

Przed nami jeszcze jedno miejsce do zwiedzania. Jakie, dowiecie się w kolejnym wpisie.
 
PS. Informacje praktyczne – do Stawiska najłatwiej dostać się z Warszawy kolejką WKD. Wysiadamy na przystanku Podkowa Leśna Zachodnia, stąd około 15 minut spaceru przez cieniste uliczki Miasta - Ogrodu. Jeśli przyjeżdżacie do Warszawy pociągiem, najwygodniej przesiąść się na WKD na stacji Warszawa Zachodnia. 
 
Zdjęcia mojego wyrobu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz