czwartek, 24 lipca 2014

Jak ciekawie prezentować zabytki techniki, czyli Muzeum Drukarstwa w Cieszynie

Już samo hasło reklamujące muzeum „nie znajdziesz tu nieboszczyków pod ścianą” brzmi zachęcająco, a potem jest tylko lepiej i ciekawiej.

nawet bilet odbiega od sztampy

Po muzeum oprowadza miły i kompetentny przewodnik. Ale, jak oprowadza! Wielu mogłoby się od Niego uczyć. Nie było ani jednej nudnej pogawędki, ciągle zachęcał do myślenia, zadawania pytań, sam pytał i cierpliwie wyjaśniał. Nawet moje głupiutkie nietechniczne uwagi traktował z respektem. Bo wie, że każda droga prowadzić może do celu – wiedzy. 

pan przewodnik i dłonie zwiedzających 
 
I tak nas prowadził. Najpierw zajrzeliśmy do zecerni. A tu szuflady, czcionki, złożone stronice, człowiek może sam wszystkiego dotknąć, dowiedzieć się, co to jest „punkt typograficzny”, a dzięki temu zrozumieć czcionki w komputerowo pisanym tekście.  

zawartość szuflady zecerskiej - można dotykać, ale bez okularów nie byłam w stanie rozpoznać żadnej literki; szkoda, na przyszłość muszę być bardziej przewidująca  

a tu gotowy skład strony  

Potem sala z maszynami które działają! I nie są potwornie wysmarowane, że strach podejść, jak w niejednej zabytkowej hucie. Najpierw proste wyjaśnienie zasady działania linotypu, a potem pokaz w akcji! Cud! Wszystko się obraca, przesuwa – żyje. Potem kolejne maszyny – jedna to nawet mercedes. I prosty filolog, co całe życie miał do czynienia z książkami, nagle widzi, skąd się te książki brały. 


poznajemy działanie linotypu
 
Sami sobie drukujemy zakładki do książek z logo muzeum (niestety – bez farby, ale może to i lepiej, bo się człowiek nie wybabrze). Jak już karty wydrukowane, przystępujemy do składania – podziwiamy zszywalnice introligatorskie, krajarki do papieru i prasy introligatorskie. I książka gotowa! A tu jeszcze monotyp – ta maszyna nie działa, ale i tak wzbudza zainteresowanie. Jaką ona ma klawiaturę – każdy wariant litery ma swoje miejsce! Obok stoi maszyna do odlewania czcionek. Można sobie wyobrazić ich wspólną pracę.

monotyp

połączona z nim maszyna do odlewania czcionek

tę maszynę za chwilę będę obsługiwać sama  

tak działa ręczna zszywarka introligatorska 

jedna z maszyn do zszywania drutem

ścisk introligatorski

obsługa prasy introligatorskiej 

I to wszystko w prawdziwej czynnej drukarni przebiegałoby w trujących oparach ołowiu! Przewodnik delikatnie co jakiś czas nam o tym przypomina. Nie sposób nie cenić teraz starych książek. 
Nawet nie zauważyłam, że zwiedzanie muzeum trwało godzinę. Wiem, nie wszystko zapamiętałam, ale i tak jestem przepełniona wiadomościami i zadowolona. Z ilu muzeów wychodziliście z żalem, że już…? A z tego tak się wychodzi!

rzut okiem na jedną z sal muzeum
 
W dodatku przed wyjściem obejrzałam w galerii muzeum „Przystanek Grafika” wystawę prac graficznych Romana Muchy i jego córki Marzanny „Mistrz i uczeń”. A tam wśród prac wyłowiłam świętokrzyski akcent. Sami zobaczcie. 

fragment wystawy

 Skąd my to znamy?
 
I jeszcze jedno – zupełnie przypadkiem trafiłam do muzeum w towarzystwie niezwykle sympatycznych blogerów z turystycznego bloga „Ruszaj w drogę!”. Zajrzyjcie na ich blog – link z prawej strony. Warto poczytać i obejrzeć zdjęcia. 
A o Muzeum Drukarstwa więcej przeczytacie na jego stronie. Przy okazji pobytu w Cieszynie wygospodarujcie godzinę na zwiedzanie. I to mówię wam ja, która nie cierpi zwiedzać muzeów techniki!

Tak się złożyło, że do muzeum poszłam sama, więc zdjecia mojego autorstwa.

8 komentarzy:

  1. Wspaniała wycieczka. Dobrze , że pozwalali robić zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zabraniają tam, gdzie coś można wynieść. A te maszyny ciężkie są - kto by to ruszył?
      Poza tym, muzeum naprawdę wspaniałe.

      Usuń
  2. Drukarnie w starym stylu są dla mnie tajemnicą posiadłą przez niewielu... gorzej z ołowicą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, ta choroba zabiła wielu drukarzy. Do pewnego stopnia komputer jest dla nich lekarstwem.

      Usuń
  3. Widzę, że mamy podobne wrażenia :)

    Choć u nas jeszcze trochę minie, zanim przygotujemy zdjęcia i opiszemy Muzeum Drukarstwa, to powiem, że nasza relacja będzie w podobnym tonie :)

    Dzięki za polecenie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relacja nie może być w innym tonie, bo po prostu prawdę musimy napisać! :))
      Czekam z niecierpliwością na waszą opowieść, na razie śledzę nowości na Facebooku.

      Usuń
  4. Cudne jest to moje zdjęcie z Panem Przewodnikiem :) widać pełne zaaangażowanie! Rety, kiedy my się weźmiemy za opracowywanie naszych wpisów. Aniu, podziwiam jaka jesteś sumienna :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam po prostu wakacje - i to bardzo długie, więc mogę sobie siedzieć przy komputerku.
      Co do Twojego, Kasiu, zaangażowania, to ono Ci się potem przekłada na blog, bo świetnie się go czyta.

      Usuń