piątek, 8 stycznia 2016

Różne oblicza Kamionki

Będą to oblicza zimowe. Ale ta rzeka zasługuje na porządny album z portretami. Oczywiście autorstwa dobrego fotografa. Ale na razie pokażę, co nam się udało zdziałać.
Obserwuję na Facebooku stronę Młyna Wodnego w Jędrowie (tu link) i tam znalazłam te zdjęcia, które mnie zainspirowały do zaplanowania wycieczki nad Kamionkę. 


malowniczo zamarznięta Kamionka w pierwszych dniach tego roku 

Niestety, warunki się zmieniły i słonko nie współpracowało z nami, ale za to mróz zelżał i przynajmniej mogliśmy fotografować, a dłonie nam nie grabiały na mrozie. 
Jak już wiecie, wystartowaliśmy w Łącznej i na początku nie zapuszczaliśmy się nad rzekę. Ruszyliśmy na bliższe spotkanie dopiero przed Berezowem, gdzie napotkaliśmy spore rozlewiska, które tworzy raczej nie Kamionka, a jej niewielki dopływ.


 rozlewiska w lesie między Ostojowem a Berezowem 

Spotkanie z rzeką nastąpiło w Jędrowie przy wspominanym już młynie. Rzeka tu przebija się pod warstewką lodu, wgląda ciemnymi plamami spod jego powierzchni, woda tworzy urocze lodowe rzeźby. 

młyn w Jędrowie znów piękniejszy


Kamionka w okolicach Jędrowa 

Kamionka - rzeka rzeźbiarka 

lodowa kompozycja przy brzegu

lodowa harfa

lodowa kawaleria
 
Po śniadaniu przy młynie postanowiliśmy zaryzykować przejście brzegiem Kamionki w stronę Suchedniowa. Dobrze, że jest zima i zarośla na brzegu nieco „złagodniały”, ale i tak nieźle się trzeba było nagimnastykować. Ale przy okazji zrobiło się kilka zdjęć. 


Kamionka na północ od Jędrowa - życie pod lodem

mała próbka przeszkód terenowych 
 
Mieliśmy też mrożącą krew w żyłach przygodę podczas pokonywania niewielkiego dopływu Kamionki. Niestety, panowie okazali się gentlemanami i nikt nie zrobił zdjęcia, na którym ja, w charakterze dojrzałej gruszki, zwisam z gałęzi drzewa nad strumykiem. No, szkoda. Ale za to dzięki pomocy kolegów i rzeczonej gałęzi wylądowałam szczęśliwie na drugim brzegu i mogłam dalej podziwiać uroki rzeki i efekty pracowitości bobrów. Te sprytne żyjątka nic a nic nie próżnują, co widać dosyć często.

niedokończony zgryz 

jedna z tam na rzece
 
Próżnuje niestety koło wodne w Suchedniowie, które parę lat temu sprawiało wrażenie perpetuum mobile, a teraz zażywa odpoczynku. 

sezonowy przestój

cud techniki w akcji (maj 2007)

 lodowa blokada (marzec 2010)
 
W samym Suchedniowie przeszliśmy obok zalewu na Kamionce, a potem szliśmy jej brzegiem w kierunku Skarżyska. Tu rzeka płynie raczej leniwie, ale nie zamarza. Ciekawe, dlaczego tak jest. 

przelew suchedniowskiego zalewu


Kamionka na północ od Suchedniowa  

"kompozytorka" ujęcia 

i efekt kompozycji
 
Oddalamy się jednak od brzegu, a to, żeby sprawdzić, czy nasz ulubiony dąb ciągle stoi na swoim miejscu i ma się dobrze. Jest! I ciągle piękny. Sami zobaczcie.

na dębowej ścieżce


nasz ulubiony dąb i nasz ulubiony sztafaż
 
Teraz został nam jeszcze skarżyski odcinek Kamionki. Tu oczywiście zalew Rejów pokazywany tyle razy, że aż się znudził. Mimo wszystko zobaczcie, jaki widoczki udało nam się wypatrzyć.


 zimowe wędkowanie na zalewie

I na zakończenie rzut oka na rzekę już poza zalewem. 

pożegnanie z Kamionką 
 
We środę tyle udało nam się zobaczyć. Jasne, że nie przeszliśmy odcinka od źródła. No i miejsce, gdzie Kamionka wpada do Kamiennej też na nas czeka.  Z tego wniosek, że warto jeszcze parę razy wybrać się nad Kamionkę. Nie jest daleko. Ale łatwo też nie będzie, o co zadbają pracowite bobry i równie aktywne zarośla.

Zdjęcia – Młyn Wodny Jędrów, Edek, Janek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz