poniedziałek, 7 maja 2018

Droga przez mąkę

To tylko jedna z atrakcji niedzielnej wycieczki. Przyznam – nieplanowana. Ale niezapomniana. Po jej pokonaniu nasze buty i spodnie zmieniły kolor na piaskowy. Utrzymał się do pierwszego prania. 

 na "mącznej" drodze

Zainteresowanym wyjaśniam, że owa droga na mapie wygląda całkiem niewinnie i zmieniła swoją naturę zapewne na skutek panujących ostatnio upałów. Prowadzi przez pola między wsiami Pożogi a Łagiewniki. Co do pól, to, jak dla mnie średnie. Pagórkowate okolice np. Bodzentyna dają ładniejsze polne widoki. 

polna droga

 był też i asfalt

a na postoju - niebiańskie ciasto  
 
Skąd się tam wzięliśmy?
Naszą wyprawę w nieznane zaczęliśmy w Gnojnie. Wieś to bardzo stara, początki jej historii można znaleźć w 13. wieku. Nazwiska części właścicieli znajdziemy na tablicach epitafijnych w gnojeńskim kościele pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela.

jedna z tablic epitafijnych
 
Kościół jest barokowy, znajduje się na wzgórzu, plac przykościelny otoczony murem z wnękami po niegdysiejszych kapliczkach Drogi Krzyżowej łączy się mostkiem ze starą plebanią. Otaczają go stare lipy. 

barokowy kościół w Gnojnie 

kostnica z ledwo widocznym po prawej stronie gotyckim okienkiem

figura MB "z dobrowolnych ofiar parafian gnoińskiej parafii postawiona" w r. 1904  
  
Mieliśmy dużo szczęścia, bo trafiliśmy do kościoła przed niedzielną mszą. Udało nam się obejrzeć barokowe ołtarze oraz dwie kaplice boczne.  W prawej znajduje się obraz Matki Boskiej Różańcowej nazywanej Matką Boską Gnojeńską.

wnętrze kościoła

osiemnastowieczny krucyfiks w ołtarzu głównym  

kaplica MB Różańcowej

obraz, za sprawą którego kościół bywa uznawany za sanktuarium Maryjne  

obraz MB Pocieszenia w drugiej kaplicy 
  
Gnojno ma kilka efektownych osiemnastowiecznych figur przydrożnych.  

figura Chrystusa Frasobliwego (z roku 1777)

starsza od niej figura Jana Nepomucena 
 
Na cmentarzu zaś znajdziemy mocno zniszczoną kaplicę grobową jednego ze znacznych rodów. Niestety, mimo starań, nie odczytałam nazwiska na tablicy nad wejściem.

 kaplica cmentarna

W pobliżu kaplicy niszczeje kilka dziewiętnastowiecznych nagrobków. Szkoda.

jeden ze starych nagrobków
 
Nie zapominajmy, że zwiedzanie Gnojna zaczęliśmy od krótkiego spaceru po rozległym parku otaczającym szesnastowieczny dwór obronny zbudowany w kształcie czworokąta. Ściany dworu wzmocniono skarpami. Podobno ma on wewnętrzny dziedziniec, ale nie sposób się o tym przekonać, bo dwór zamknięty na głucho. Do niedawna znajdował się tu Dom Pomocy Społecznej, który ma teraz nowe budynki, a stary dwór ma wrócić w ręce dawnych właścicieli. 



 dwór obronny w Gnojnie

skarpy (przypory) wzmacniające mury

Od północnej strony dworu znajduje się  niewielki staw – zdaje się, że to pozostałość dawnej fosy.

staw w pobliżu dworu

 podworskie zabudowania gospodarcze (płot na pewno nie)
 
Pora opuścić Gnojno. Porządną asfaltową drogą wyruszamy w stronę lasu, a potem kierujemy się do wsi Pożogi, z której maszerujemy tytułową drogą przez mąkę do Łagiewnik.

taka ładna ta droga...
 
I ta wieś ma ciekawą historię – należała miedzy innymi do generała Dezyderego Chłapowskiego, dowódcy bitwy pod Olszynką Grochowską w powstaniu listopadowym.
Po dawnych właścicielach pozostał piękny park i dziewiętnastowieczny spichlerz, który wygląda jak elegancki pałac. Ma bowiem efektowny portyk z kolumnami. Całość należy do Domu Pomocy Społecznej. Gdybyście chcieli go obejrzeć, zdobywajcie zgodę dyrekcji.

dawny spichlerz w Łagiewnikach

stare drzewa

O dawnej świetności  Łagiewnik świadczą również podworskie stawy. Niewielkie, ale, jak się zdaje, zarybione, bo cieszą się popularnością wśród wędkarzy. 

jeden ze stawów

Dla mieszkańców bardzo ważne są studnia przy drodze na Lubanię i krzyż na końcu wsi, przy którym spotykają się na nabożeństwach majowych.

wiejska studnia nad uregulowanym źródłem

nad wodą - św. Jan Nepomucen  

W dalszej drodze najważniejsze dla mnie były mapa i kompas. Tak ich pilnowałam, a zawiodły...
O tym, jak wyglądała kontynuacja wędrówki, opowiem w kolejnym wpisie.



Zdjęcia – Edek, Janek i ja


4 komentarze:

  1. Faaajne. Ja osobiście takie dróżki nader lubię (no fakt jak pylą, zwłaszcza gdy jakiś samochód przejedzie to już je mniej lubię).
    Miejsce ciekawe, nie znam, nie byłem, zapoznałem się z niekłamanym zainteresowaniem. Sporo urokliwości w tych okolicach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście samochody nas nie mijały. A drogi naprawdę urocze, dopiero po ich przejściu spojrzałam na buty - i szok! Najlepiej wyglądał Janek - ten ma czarne spodnie. Nie do wyczyszczenia.
      A miejsca rzeczywiście warte poznania. Może jeszcze się tam wybierzemy.

      Usuń
  2. W "moich" okolicach bardzo sucho - Dolina Pilicy po Sulejów, Wyżyna Wieluńska i cała Jura to jeden pył. Dwa dni temu maszerowałem z grupą dzieciaków przez Dolinę Wodącą, gdzie zawsze jak na północną część Jury jest troszkę wilgotniej a teraz kurzyło się straszliwie.

    Szczęściem wczoraj wieczorem popadało i ma co nieco jeszcze padać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, u nas miało dziś padać. Wybrałam bezpieczną, krótką trasę, ale deszczu nie było.
      Jeszcze trochę i zieleń zacznie nam żółknąć.

      Usuń