środa, 16 maja 2018

Dwa kościoły

Zaczniemy od młodszego.
To późnogotycki kościół pod wezwaniem świętego Prokopa w Krzcięcicach (Jeśli gotycki jest młodszy, to jaki będzie starszy?!).
Jest dobrze widoczny z daleka, bo znajduje się  na wzgórzu. To kościół orientowany (prezbiterium zwrócone na wschód – tego się na tej wycieczce raz a dobrze nauczyłam) wybudowany z cegły i kamienia. 


kościół pod wezwaniem św. Prokopa w Krzcięcicach
 
Znana jest data zakończenia jego budowy (1542) umieszczona na tablicy erekcyjnej i nazwisko budowniczego – Albertusa, który się „podpisał” na gzymsie.

"metryczka" kościoła: budowniczy, fundator i rok budowy
 
Znamy więc i fundatora kościoła – to Jerzy Niemsta Kula, którego nagrobek znajduje się w kaplicy od strony południowej. I choć świątynia gotycka, to nagrobek renesansowy. 

nagrobek fundatora kościoła (zaskoczył mnie tym, że jest pomalowany)  
 
A w samej kaplicy obraz Matki Boskiej Szkaplerznej. 


Większość wyposażenia kościoła neogotycka, ale uważny obserwator zauważy perły. Trzeba się tylko odwrócić w stronę organów, które podobnie jak balkon chóru pochodzą z 17. wieku. Na parapecie są umieszczone malowidła przedstawiające sceny z życia Świętego Prokopa.

jedno z owych malowideł
 
I w tym kościele koniecznie trzeba patrzeć w górę, bo tam zobaczymy zachwycające gotyckie sklepienia. To gwiaździste sklepienia żebrowe. Na zwornikach można zauważyć herby Jastrzębiec i Topór. 

wnętrze kościoła - zwróćcie uwagę na sklepienia i ołtarze boczne, w których znajdują  się ciemne osiemnastowieczne obrazy 

 sklepienie
 
Na ścianach kościoła umieszczono tablice epitafijne, warto też zauważyć siedemnastowieczny portal z marmuru chęcińskiego, przez który przechodzi się z zakrystii do prezbiterium.


epitafia

siedemnastowieczny portal w prezbiterium    

A teraz cofamy się w czasie. I to prawie trzy wieki.
W przestrzeni także należy się przemieścić. Jesteśmy na drodze wśród pól na zachód od Wodzisławia. I tu właśnie na skraju wsi Mieronice stoi sobie cichutko urocze maleństwo – kościół pod wezwaniem św. Jakuba Starszego. Jego najstarsza część powstała w 13. wieku. To okres przejścia od stylu romańskiego do wczesnego gotyku. I takie jest prezbiterium, które odróżnia się od dobudowanej w szesnastym wieku nawy. 

kościół w Mieronicach
 
Kolega Ed zachwyca się romańskimi cegłami ułożonymi w porządku wendyjskim (pokażę na zdjęciu, nie będę tłumaczyć, co to takiego)  i fryzami. 

tak ten porządek wygląda


 dwa rodzaje fryzu 

romańskie okienko
 
Jest niedzielny poranek – kościół pusty i otwarty dla zwiedzających lub poszukujących chwili skupienia. Wchodzimy do świata, jakiego nie spotkamy ot tak.

wnętrze kościoła 

Prezbiterium ma cechy gotyku widoczne w krzyżowo-żebrowym sklepieniu. Zobaczcie też oryginalne wsporniki z ornamentami roślinnymi – każdy inny.

sklepienie



wsporniki
 
Na ścianach prezbiterium odkryto oryginalną polichromię z 14. wieku. Może nie wszystkie sceny są czytelne dla laików, ale znaczenia niektórych można się domyślić. 

  

czternastowieczne polichromie
Nawa też ma ciekawe, choć młodsze, bo renesansowe, polichromie. Tu się nie trzeba męczyć ze zgadywaniem, bo portret patrona świątyni jest podpisany. 

 święty Jakub Starszy

Nie będę was już męczyć wymienieniem kolejnych zabytków. Przejdźmy do kaplicy bocznej, gdzie w ołtarzu umieszczono obraz Matki Boskiej Mieronickiej (wzorowany na matce Boskiej Śnieżnej z Rzymu). Krąży opowieść o tym, jak obraz wracał z renowacji w Krakowie w roku 1937. Rozszalała się wtedy w okolicy burza, która ominęła procesję niosącą ów obraz. W tym roku też miała miejsce koronacja obrazu.


ołtarz z ukoronowanym wizerunkiem MB
Kaplica z cudownym obrazem była miejscem zaślubin najbardziej znanego parafianina – Jana Chryzostoma Paska, który pojął za żonę Annę Remiszewską – Łącką. Upamiętnia to stosowna tablica na bocznej ścianie kaplicy.
Co ciekawe, niedaleko kościoła w Mieronicach rozciągają się stawy rybne założone podobno w przez Lanckorońskich. Wieść niesie, że w owych stawach buszowała słynna wydra Paska. Nie wiem, ile w tej historii prawdy, ale na wszelki wypadek podreptaliśmy w pole, żeby dotrzeć do owych stawów. Dostęp był mocno utrudniony, stąd zdjęcia z oddali.


 widok na stawy i sąsiednią wieś Zawodzie 

Najbardziej jednak prawdopodobne jest, że wydra pływała w nieistniejących już stawach na tej samej rzece Mozgawie w niedalekiej wsi Olszówka, którą dzierżawiła poślubiona przez Paska wdowa. Para zamieszkała tam na krótki czas, a historia pozostała. Możemy więc wyobrazić sobie, że tamte stawy były podobne do pokazanych powyżej. 


a zwierzyny płowej na pewno więcej było w tamtych czasach

I tu się rozstajemy z opisem obiektów zwiedzanych przez nas w niedzielę. Zajrzyjcie w te okolice, jeśli będziecie w pobliżu. Miejsca nie są bardzo znane, a warte poznania. 

Zdjęcia – Edek i ja

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje. A najbardziej nas zauroczył kościół w Mieronicach.

      Usuń
  2. Zaraziłaś mnie... Ten pierwszy kościół ciekawyu, ale ten drugi... Klejnocik. Choć powiedzmy sobie szczerze czy na skutek remontów, czy braku cierpliwości budowniczych, ów słowiański wątek ceglany jest mało czytelny a przeważa chyba najprostszy wózkowy. Co nie zmienia faktu że warto tam potuptać choćby dla samego patrona Europy.

    "Jan Chryzostom który napisał ksiáżkę "Pasek", naprawdę nie wiem Panie Profesorze czemu taki tytuł, był wybitną postacią swojej epoki..." tak mniej więcej brzmiała wypowiedź mojej koleżanki szkolnej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, popatrz, że też ja tej książki Jana Chryzostoma nie czytałam... :)
      Ale kolega Ed proponował mi pływanie w stawie zamiast jego wydry, a przecież ja nie jestem nic a nic rozwydrzona.

      Usuń
    2. Może miał ochotę na świeżą szczeżuję? ;)

      Usuń
    3. Wolałam nie pytać. :)

      Usuń