W
gruncie rzeczy nawet nie bardzo jest o czym pisać. Ale skoro się podjęłam roli
turystycznego Koszałka Opałka, wypada i tę wycieczkę odnotować.
Ze
stacji w Tumlinie wyruszyły dwie nieustraszone białogłowy w krótkich majtkach,
bo upał się zapowiadał niezły. Na szczęście jedna z nich (zgadnijcie, która)
przewidziała taki obrót sprawy i poprowadziła koleżankę drogami leśnymi
spowitymi w porannym cieniu.
na szlaku