wtorek, 28 września 2021

Już nie lato, a jeszcze nie całkiem jesień

Rano dosyć zimno. W leśnym cieniu panuje dojmujący chłód. Wyruszamy w ten chłód tuż za Michniowem. Zaraz na stracie zauważamy interesującą gromadkę czernidłaków  w różnych stadiach dojrzałości. 
 
czernidłak kołpakowaty
 

czernidłak odpływa w niebyt
 

Dalej maszerujemy niebieskim szlakiem w kierunku Kamienia Michniowskiego. Dawniej bywaliśmy tu kilka razy do roku. Teraz mniej wycieczek, to i Kamień dawno niewidziany.  
 

Kamień Michniowski
 
I znów szlak  niebieski. Ładny, nadal zielony las. 

na szlaku niebieskim
 
stary pień przy szlaku
 
białokrowiak śnieżysty (olbrzymi)
 

Zastanawia mnie tylko dosyć nowa kapliczka w lesie za Kamieniem. Zupełnie jej nie pamiętam, a przechodziłam tędy w listopadzie 2019. Koledzy, którzy szli tą trasą w czerwcu 2020, pamiętają, że była wtedy zupełnie nowiutka. Czyli chyba jakieś przekłamanie w dacie.
 

Potem zmieniamy trasę – schodzimy ze szlaku, żeby wyjść leśną drogą na pola w okolicy Orzechówki. Wreszcie słońce, ale jest dosyć wietrznie. Do tego przyjemne widoki na okolicę, pola szykują się na zimę. 
 
oziminy
 

jesienne podorywki
 

Zatrzymujemy się  na małe co nieco na wzgórzu Barbarka przy kapliczce. Przy okazji fotografujemy lekko zamglone polne widoki.
 
widok z Barbarki na Dolinę Bodzentyńską
 
Dalej wędrujemy naszą ulubioną drogą wśród pól. Pora między latem a jesienią wyraźnie nie sprzyja tej okolicy. Las jeszcze zielony, pola już zaorane, monotonne. Nie zawsze musi być przepięknie.
 
polna droga do Podłazia
 
pola Wzdołów

przydrożna kapliczka - niegdyś nowa, teraz już się starzeje
 

W Podłaziu przechodzimy na drogę skrajem lasu w stronę Krzyżki. O, tu nie jest przyjemnie – trawa mokra, widoków żadnych, ścieżka na skraju lasu zarośnięta. Nie tak ją pamiętamy sprzed lat. 
 
galasówka dębianka
 
Trudy przeprawy rekompensuje znajomy widok na pola Krzyżki.
 
pola i ugory w Krzyżce
 
I już pora wracać do Michniowa, gdzie czeka nasz pojazd. Tu w lesie brak grzybów (chyba już po sezonie), ale za to słońce sympatycznie przeziera przez jeszcze zielone liście.
 
koniec wycieczki już bliski
 
Oj, nie była to nowa trasa. Raczej zdecydowanie wspomnieniowa. Ileż to dawnych wycieczek sobie podczas niej przypomnieliśmy!
Na pożegnanie zdjęcie kapliczki na skraju Michniowa. I wracamy!
 

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

2 komentarze:

  1. Na pola wzdolskie można zawsze liczyć... fajne foty.

    OdpowiedzUsuń