poniedziałek, 19 lutego 2024

Przedwiośnie w Jastrzębiu

Wybraliśmy się do tej miejscowości na niewielki spacer wśród pól i nad wodą.
 
zalew na Śmiłówce w Jastrzębiu
 
Wspominaliśmy jesienną wycieczkę sprzed paru lat (tu link) i obiecywaliśmy sobie zajrzeć tu za jakiś czas, kiedy skończą się prace remontowe nad zalewem. Teraz zaoferowały nam one rozjeżdżoną drogę nad wodą, a za rok, albo dwa… Zajrzymy, przekonamy się. Szczerze mówiąc obawiam się promenady wyłożonej kostką Bauma. 
 

na razie trzeba dreptać po błocie 

O poranku słońce jeszcze nie zdecydowało – wyjdzie do nas, czy nie. Chwilowo postanowiło zostać dłużej pod pierzynką chmur. Mieliśmy więc szary, czasem perłowy pejzaż.
 
 
szarość poranka nad wodą

Śmiłówka przedziera się przez zarośla

Obeszliśmy zalew, a potem skierowali się na polne drogi. 
 
bazie - zwiastun przedwiośnia
 
samotna drzewina
 
W miejscu, gdzie kilka lat temu skręciliśmy w prawo, tym razem poszliśmy na lewo. Wygląda na to, że na kolejnej wycieczce pomaszerujemy prosto.
 
na polnej drodze w stronę zagajnika (przy nim zmiana kierunku marszu)
 
Droga całkiem przyjemna, z ładnymi brzózkami na miedzy.
 

 
grupa się nam podzieliła

Na skraju wsi wypatrzyliśmy dwa oczka wodne. To po prawej skryte za solidnym płotem, po lewej dostępne do obejrzenia, a za nim nawet dosyć dziką rzekę dało się zobaczyć. Nie wiem, czy to Śmiłówka, czy zwykły kanał łączący dosyć liczne w tej okolicy niewielkie stawy.
 
oczko wodne
 

rzeczka zasilająca stawy (woda w niej krystalicznie czysta)
 
Wszystkie znajdują się na terenach prywatnych. Jedne ogrodzone, inne nie. Udało mi się uzyskać pozwolenie obejrzenia dwóch nieogrodzonych stawów.
 

prywatne stawy

na jednym nawet coś w rodzaju malutkiej wysepki

Po kilku minutach wracamy do szosy i z niej schodzimy na kolejną polną drogę, którą przecina jeszcze jedna rzeczka – dopływ Szabasówki. Zapowiadane przez mapę stawy przy niej okazały się raczej podmokłymi bajorami.
 
no cóż - bajoro

Dalsza droga prowadzi równolegle do ulicy i torów kolejowych. Idziemy przez mały lasek między nimi. 
 

Nęci mnie bardo pobliska kopalnia piasku. Wiem, jest niedziela. Może nikt tam nie pracuje i rzucimy okiem. Podchodzimy. Słychać ujadanie psa stróżującego, lepiej nie ryzykować spotkania z nim. Rzucamy więc tylko okiem na teren zza ogrodzenia. 
 
 

niedostępna kopalnia piasku

Wycieczka zbliża się do końca, a tu słońce nieoczekiwanie wyłazi zza chmur i uprzyjemnia nam końcówkę trasy. 
Zaglądamy na cmentarz, tym razem zainteresowały nas stare nagrobki.
 
sielankowo (tak sobie myślę, że to może figurka NMP jako dziecka, stoi przecież na kuli ziemskiej i zgniata małą stópką głowę węża)
 
zagadkowa płyta nagrobna z trudnymi do odczytania napisami - bez wątpienia stara
 
Potem kierujemy się w stronę kościoła w Jastrzębiu. Wpadł nam w oko nie tylko sam kościół, ale i stojący po drugiej stronie szosy znak triangulacyjny.


tak patrzymy na ten obiekt: Lena i ja

W kościele pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela już bywaliśmy, ale warto znów rzucić okiem, pokazać kolegom ciekawostki. Ja znów zaliczam skuchę - ponownie nie udało mi się sfotografować szesnastowiecznego obrazu Maryi z Dzieciątkiem. Wniosek - koniecznie trzeba wrócić do Jastrzębia.  
 
w ramach rekompensaty powtórnie MB Bolesna - cudami i słynący obraz z 17. wieku
 
głowa św. Jana Chrzciciela nad portalem
 
św. Anna Samotrzecia na feretronie (ze zrozumiałych względów tej świętej nie potrafię się oprzeć)
 

Przed powrotem do domu jeszcze raz zaglądamy nad zalew cały skąpany w słonecznym świetle. 
 
turystyczny wężyk na ulicy Jastrzębia
 


zalew w słońcu (każdemu autorowi przydzieliłam po jednym zdjęciu, żeby było sprawiedliwie)

I po wycieczce.
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Lena, Edek i ja

2 komentarze:

  1. Jak zwykle dopracowana trasa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tu mi się udało dobrze zaplanować i zrealizować według planu.

      Usuń