Z muzeum wyruszyliśmy ulicą Sandomierską na zachód. To dosyć
ruchliwa ulica, ale zeszliśmy z niej w Długą i tu można było odpocząć od aut.
Najbardziej oddalonym od muzeum miejscem, do którego
dotarliśmy, jest ćmielowski kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP – pierwotnie
gotycki (prawdopodobnie z XIV wieku lub wcześniejszy), wielokrotnie
przebudowywany.
Kościół i jego otoczenie są miejscem, w którym można, jak w
starej księdze czytać opowieści o historii Ćmielowa i poznawać postaci
związanych z nim ludzi.
Zacznijmy od prezbiterium z barokowym ołtarzem głównym.
A w
nim obraz MB Pocieszenia sprowadzony w XVII wieku z Włoch przez księdza Jana Celejowskiego. Płyta epitafijna księdza umieszczona jest w
ścianie po lewej stronie prezbiterium.
Wszystkich zafascynowały drewniane stropy kościoła. Ten w
nawie głównej przedstawia tajemnice różańcowe, a w prezbiterium ma formę stropu
kasetonowego.
Boczne ołtarze też efektowne. Nietrudno się domyślić, że mój
ulubiony to ten z obrazem św. Anny Samotrzeciej.
W ścianie nawy obok tego ołtarza znajduje się interesująca
płyta nagrobna zmarłej w roku 1806 Antoniny z Rzewuskich Małachowskiej,
małżonki Jacka Małachowskiego.
Ów przedstawiciel słynnego rodu Małachowskich
był swego czasu kanclerzem wielkim koronnym, zhańbił się przynależnością do
targowicy i jako zdrajca ojczyzny salwował się ucieczką przed wyrokiem śmierci
wydanym na niego w czasach powstania kościuszkowskiego. Po upadku powstania
pozostał w swoich dobrach w okolicy Ćmielowa i wielce się dla ich rozwoju
przysłużył – to on właśnie założył fabryczkę fajansu, która z czasem stała się
znaną fabryką porcelany (w tym tekście znajdziecie więcej informacji o
kanclerzu). Mieszkańcy Ćmielowa uczcili zasługi Jacka Małachowskiego stosowną
tablicą pamiątkową wmurowaną w ścianę dzwonnicy tutejszego kościoła. Miejsce
wybrano nieprzypadkowo – to z jego funduszy rozbudowano dzwonnicę o dodatkowe
piętro z zegarem.
autorem medalionu był znany artysta - Gustaw Hadyna, którego odwiedziliśmy w pracowni podczas jednej z wycieczek (tu link)
Na innej ścianie dzwonnicy znajduje się tablica poświęcona
wybitnemu przyrodnikowi, Marianowi Raciborskiemu, urodzonemu w pobliskiej Brzóstowej.
Ojcem przyrodnika był Franciszek Raciborski - jeden z organizatorów działań powstania styczniowego. Zaangażował się on patriotycznie na wezwanie
ćmielowskiego proboszcza, księdza Kotkowskiego, który w powstaniu pełnił funkcję
cywilnego naczelnika województwa. Więcej o działalności księdza Kotkowskiego
możecie przeczytać w tym linku. Ja tylko zaprezentuję poświęconą mu tablicę
pamiątkową w kościele oraz przeniesiony z rynku obelisk patriotyczny, przy
którym z inicjatywy proboszcza odbywały się patriotyczne manifestacje.
Co bardziej dociekliwi czytelnicy może zapytają, kto zadbał
o ów obelisk. Odpowiedź nasuwa się sama – ćmielowski wikary, ksiądz Jan
Wiśniewski. Ten miłośnik historii pojawiał się przy okazji wielu wpisów na
blogu tak często, że ma własną zakładkę. Przy ćmielowskim kościele wystawił
figurę swego patrona – świętego Jana Nepomucena.
Ksiądz Wiśniewski zostawił jeszcze jeden ślad w Ćmielowie.
Mało kto go zauważy, ja trafiłam na niego przypadkiem penetrując internetową
stronę cmentarza. W zapomnianym rogu nekropolii, po lewej stronie od wejścia
zauważycie skromne epitafium z czerwonego piaskowca. Ksiądz umieścił je w miejscu,
gdzie dawniej znajdowała się kaplica, w której pochowano Jacka Małachowskiego,
zmarłego w roku 1821 w Bodzechowie.
Jest na ćmielowskim cmentarzu oryginalna i dosyć
kontrowersyjna estetycznie kaplica rodziny Długoszewskich. Myślę, że gdyby ją porządnie
odnowić, pokazałaby swoje piękno, skryte pod warstwami okropnej, obłażącej farby. Na
jednej ze ścian kaplicy umieszczono Krzyż Pamięci Narodowej z porcelanowymi
tabliczkami upamiętniającymi tych, co polegli za ojczyznę. Wyszukałam dla was
dwie związane z postaciami z tego tekstu.
W pobliżu kaplicy znajdują się dwa
rzędy mogił partyzantów z oddziału Tomasza Wójcika, pseudonim „Tarzan”, którzy
zginęli w bitwie w Woli Grójeckiej 7 lipca 1944 roku. Obok nich umieszczono
przewiezione z USA prochy ich dowódcy.
o partyzanckie mogiły zadbano niedawno, jeszcze kilka lat temu wyglądały tak, jak na ostatnim zdjęciu
Jeśli jeszcze nie zamęczyłam was historycznymi opowiastkami,
zapraszam na ćmielowski rynek. Został on niedawno odnowiony i jest tak uroczo
porcelanowy, że nikt pewnie nie zauważy na nim pięknej figury świętego Floriana
z roku 1704 oraz Pomnika Bojowników o Niepodległość, którego forma jednoznacznie
wskazuje na czas powstania – lata 30. ubiegłego wieku.
Zwróciliście uwagę, że rynek odnowiony, a mimo to ma mnóstwo
drzew? Wielki szacunek dla władz miasta za takie rozwiązanie (miłosiernie nie
wspomnę o niedawno oglądanym rynku innego miasta wyglądającym jak patelnia).
I wreszcie pora na to, na co wszyscy najbardziej czekali –
„porcelanowe” ławki i takiż dzbanek-fontannę. Do zdjęć grupy wykorzystaliśmy
bardziej spektakularne duże filiżanki, głębiej na skwerze znajdziecie i
mniejsze ławki wsparte na przeciętej filiżance (widać je w tle zdjęcia studni). Znalazłam informację, że
tworząc te obiekty wzorowano się na serwisie Empire zaprojektowanym na
zamówienie prezydenta Mościckiego.
fontanna jeszcze nie działa, trzeba poczekać do cieplejszych dni
Nie możemy pominąć jeszcze jednego miejsca
skrytego na rynku. To tężnia solankowa. Zrobiliśmy sobie przy niej postój
śniadaniowy, nawdychaliśmy się jodu jak nad morzem.
Po takiej porcji wrażeń pora wracać do domu.
PS Wiem, że ominęliśmy dwa cenne historycznie miejsca, ale z czegoś trzeba było zrezygnować, bo pociąg z Ćmielowa odjeżdża o 13 02, a następny dopiero wieczorem. Nic to, wzgórze Gawroniec i remontowany zamek widzieliśmy z okien pociągu i to nam na razie wystarczy. A do Ćmielowa tak czy inaczej warto wracać, wszak pociąg kursuje codziennie.
Zdjęcia mojego wyrobu, archiwalne - Edek
Widzę, że skończyli remont w środku kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, bo w wrześniu nie dało się wszędzie zajrzeć (ale wstęp do kościoła był).
OdpowiedzUsuńOgólnie, Ćmielów, to ładna miejscowość, ale ewidentnie pustoszeje, co widać po pięknych, ale popadających w ruinę domach (szczególnie ten na ul. Rynek 5)
Remont nadal trwa, teraz większość nawy gotowa, prace trwają na chórze i dlatego zdjęcia sprawiają wrażenie, że już prace zakończone.
UsuńDomy w najstarszej części miasta rzeczywiście piękne, ale smutne jakieś...