sobota, 5 kwietnia 2025

Spacer po Ćmielowie

Z muzeum wyruszyliśmy ulicą Sandomierską na zachód. To dosyć ruchliwa ulica, ale zeszliśmy z niej w Długą i tu można było odpocząć od aut.
Najbardziej oddalonym od muzeum miejscem, do którego dotarliśmy, jest ćmielowski kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP – pierwotnie gotycki (prawdopodobnie z XIV wieku lub wcześniejszy), wielokrotnie przebudowywany. 
 
o wieku kościoła mogą świadczyć gotyckie szkarpy
 
widok od strony dzwonnicy
 
Kościół i jego otoczenie są miejscem, w którym można, jak w starej księdze czytać opowieści o historii Ćmielowa i poznawać postaci związanych z nim ludzi.
Zacznijmy od prezbiterium z barokowym ołtarzem głównym. 
 

A w nim obraz MB Pocieszenia sprowadzony w XVII wieku z Włoch przez księdza Jana Celejowskiego.  Płyta epitafijna księdza umieszczona jest w ścianie po lewej stronie prezbiterium. 
 
nazwisko księdza udało mi się odczytać dopiero na zdjęciu
 
Wszystkich zafascynowały drewniane stropy kościoła. Ten w nawie głównej przedstawia tajemnice różańcowe, a w prezbiterium ma formę stropu kasetonowego. 
 
strop z połowy 18. wieku
 
ten strop, choć kojarzy się z renesansem, pochodzi z 19. wieku
 

Boczne ołtarze też efektowne. Nietrudno się domyślić, że mój ulubiony to ten z obrazem św. Anny Samotrzeciej. 
 

wnętrze kościoła jeszcze w trakcie renowacji, ale większość prac już zakończono
 
W ścianie nawy obok tego ołtarza znajduje się interesująca płyta nagrobna zmarłej w roku 1806 Antoniny z Rzewuskich Małachowskiej, małżonki Jacka Małachowskiego. 
 

Ów przedstawiciel słynnego rodu Małachowskich był swego czasu kanclerzem wielkim koronnym, zhańbił się przynależnością do targowicy i jako zdrajca ojczyzny salwował się ucieczką przed wyrokiem śmierci wydanym na niego w czasach powstania kościuszkowskiego. Po upadku powstania pozostał w swoich dobrach w okolicy Ćmielowa i wielce się dla ich rozwoju przysłużył – to on właśnie założył fabryczkę fajansu, która z czasem stała się znaną fabryką porcelany (w tym tekście znajdziecie więcej informacji o kanclerzu). Mieszkańcy Ćmielowa uczcili zasługi Jacka Małachowskiego stosowną tablicą pamiątkową wmurowaną w ścianę dzwonnicy tutejszego kościoła. Miejsce wybrano nieprzypadkowo – to z jego funduszy rozbudowano dzwonnicę o dodatkowe piętro z zegarem.
 
 
autorem medalionu był znany artysta - Gustaw Hadyna, którego odwiedziliśmy w pracowni podczas jednej z wycieczek (tu link)
 
Na innej ścianie dzwonnicy znajduje się tablica poświęcona wybitnemu przyrodnikowi, Marianowi Raciborskiemu, urodzonemu w pobliskiej  Brzóstowej.
 

Ojcem przyrodnika był Franciszek Raciborski - jeden z organizatorów działań powstania styczniowego. Zaangażował się on patriotycznie na wezwanie ćmielowskiego proboszcza, księdza Kotkowskiego, który w powstaniu pełnił funkcję cywilnego naczelnika województwa. Więcej o działalności księdza Kotkowskiego możecie przeczytać w tym linku. Ja tylko zaprezentuję poświęconą mu tablicę pamiątkową w kościele oraz przeniesiony z rynku obelisk patriotyczny, przy którym z inicjatywy proboszcza odbywały się patriotyczne manifestacje. 
 


Co bardziej dociekliwi czytelnicy może zapytają, kto zadbał o ów obelisk. Odpowiedź nasuwa się sama – ćmielowski wikary, ksiądz Jan Wiśniewski. Ten miłośnik historii pojawiał się przy okazji wielu wpisów na blogu tak często, że ma własną zakładkę. Przy ćmielowskim kościele wystawił figurę swego patrona – świętego Jana Nepomucena.   
 

Ksiądz Wiśniewski zostawił jeszcze jeden ślad w Ćmielowie. Mało kto go zauważy, ja trafiłam na niego przypadkiem penetrując internetową stronę cmentarza. W zapomnianym rogu nekropolii, po lewej stronie od wejścia zauważycie skromne epitafium z czerwonego piaskowca. Ksiądz umieścił je w miejscu, gdzie dawniej znajdowała się kaplica, w której pochowano Jacka Małachowskiego, zmarłego w roku 1821 w Bodzechowie. 
 

Jest na ćmielowskim cmentarzu oryginalna i dosyć kontrowersyjna estetycznie kaplica rodziny Długoszewskich. Myślę, że gdyby ją porządnie odnowić, pokazałaby swoje piękno, skryte pod warstwami okropnej, obłażącej farby. Na jednej ze ścian kaplicy umieszczono Krzyż Pamięci Narodowej z porcelanowymi tabliczkami upamiętniającymi tych, co polegli za ojczyznę. Wyszukałam dla was dwie związane z postaciami z tego tekstu. 
 
 


W pobliżu kaplicy znajdują się dwa rzędy mogił partyzantów z oddziału Tomasza Wójcika, pseudonim „Tarzan”, którzy zginęli w bitwie w Woli Grójeckiej 7 lipca 1944 roku. Obok nich umieszczono przewiezione z USA prochy ich dowódcy.
 



o partyzanckie mogiły zadbano niedawno, jeszcze kilka lat temu wyglądały tak, jak na ostatnim zdjęciu 
 
Jeśli jeszcze nie zamęczyłam was historycznymi opowiastkami, zapraszam na ćmielowski rynek. Został on niedawno odnowiony i jest tak uroczo porcelanowy, że nikt pewnie nie zauważy na nim pięknej figury świętego Floriana z roku 1704 oraz Pomnika Bojowników o Niepodległość, którego forma jednoznacznie wskazuje na czas powstania – lata 30. ubiegłego wieku. 
 
figura świętego wieńczy kolumnę w jednym z rogów rynku
 
w ostrym słońcu południa trudno było uniknąć gry cieni na pomniku
 

Zwróciliście uwagę, że rynek odnowiony, a mimo to ma mnóstwo drzew? Wielki szacunek dla władz miasta za takie rozwiązanie (miłosiernie nie wspomnę o niedawno oglądanym rynku innego miasta wyglądającym jak patelnia). 
 
 
I wreszcie pora na to, na co wszyscy najbardziej czekali – „porcelanowe” ławki i takiż dzbanek-fontannę. Do zdjęć grupy wykorzystaliśmy bardziej spektakularne duże filiżanki, głębiej na skwerze znajdziecie i mniejsze ławki wsparte na przeciętej filiżance (widać je w tle zdjęcia studni). Znalazłam informację, że tworząc te obiekty wzorowano się na serwisie Empire zaprojektowanym na zamówienie prezydenta Mościckiego.  
 
fontanna jeszcze nie działa, trzeba poczekać do cieplejszych dni
 

 czekamy więc 😀
 
Nie możemy pominąć jeszcze jednego miejsca skrytego na rynku. To tężnia solankowa. Zrobiliśmy sobie przy niej postój śniadaniowy, nawdychaliśmy się jodu jak nad morzem.
 

Po takiej porcji wrażeń pora wracać do domu.

PS Wiem, że ominęliśmy dwa cenne historycznie miejsca, ale z czegoś trzeba było zrezygnować, bo pociąg z Ćmielowa odjeżdża o 13 02, a następny dopiero wieczorem. Nic to, wzgórze Gawroniec i remontowany zamek widzieliśmy z okien pociągu i to nam na razie wystarczy. A do Ćmielowa tak czy inaczej warto wracać, wszak pociąg kursuje codziennie.

Zdjęcia mojego wyrobu, archiwalne - Edek

2 komentarze:

  1. Widzę, że skończyli remont w środku kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, bo w wrześniu nie dało się wszędzie zajrzeć (ale wstęp do kościoła był).

    Ogólnie, Ćmielów, to ładna miejscowość, ale ewidentnie pustoszeje, co widać po pięknych, ale popadających w ruinę domach (szczególnie ten na ul. Rynek 5)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Remont nadal trwa, teraz większość nawy gotowa, prace trwają na chórze i dlatego zdjęcia sprawiają wrażenie, że już prace zakończone.
      Domy w najstarszej części miasta rzeczywiście piękne, ale smutne jakieś...

      Usuń