wtorek, 26 lipca 2016

Z Ćmielowa do Denkowa

Trasę sama wymyśliłam. Kiedy ją planowałam, było ciepło i przyjemnie. W dniu wycieczki od rana czuło się nadciągający upał. A całość tak sprytnie przemyślałam, żeby nie było asfaltu. I nie było. Większość trasy przebiegała wałami przeciwpowodziowymi nad Kamienną. Są rewelacyjne do chodzenia – trawa skoszona, woda niedaleko. Tylko cienia, cienia brak! 

na wałach przeciwpowodziowych

jedni na wale, inni obok
 
Na początku wycieczki odwiedziliśmy ruiny szesnastowiecznego zamku, z których zachowała się jedynie część położona na wyspie – to podobno mury dawnej kaplicy.

 ruiny zamku na wyspie

Lepiej zachowały się z budynki przedzamcza, które otaczały zamkowy dziedziniec. Miały bronić zamku, jak widać nie do końca się z tej funkcji wywiązały.  Najlepiej wyglądają w tej chwili mury wieży bramnej zamku, którą w czasie 2 wojny światowej Niemcy przekształcili na szpital wojskowy.



 
ruiny przedzamcza

sklepienie piwnic
 
Kto teraz pilnuje zamku? Zobaczcie. Ja się wycofałam na z góry upatrzone pozycje. Panowie dzielnie stawili czoła przeciwnikowi.

sielankowa łabędzia rodzina

na straży zamku

tata łabędź w akcji (strach się bać) 

Ćmielowa nie zwiedzaliśmy. Pomaszerowaliśmy w kierunku zbiornika Topiołki. Jeśli nie jesteście wędkarzami, to zapewne go nie znacie. A szkoda, bo to nadzwyczaj przyjemne miejsce – niewielki zbiornik zasilany przez wody gruntowe, połączony jednak zamykanymi rowami z Kamienną. Jaka tam cisza! Błogi spokój. I tylko cisi panowie z wędkami siedzą sobie co parę metrów. Idealne miejsce relaksu.

na skraju lasu kamień upamiętniający 4 żołnierzy AK zamordowanych przez Niemców w roku 1943


zbiornik Topiołki  
 
Podobał nam się też lasek w pobliżu Piasków Brzóstowskich. Sympatię naszą zdobył zapewne z powodu cienia, który pozwolił odpocząć od upału. No i zawarliśmy tam miłą znajomość z kózką. 

 żeby nie było wątpliwości - to nie Koziołek Matołek, ale podobieństwo duże, nieprawdaż?  

malina kamionka 

Skoro już wiecie, że wędrowaliśmy wzdłuż Kamiennej, to teraz pora na kilka widoczków z rzeką. Mosty też będą.

Kamienna za Ćmielowem przy szosie do Rudy Kościelnej

 Kamienna w okolicy Piasków Brzóstowskich

 Kamienna w okolicy Grójca 

most kolejowy na bocznicy z Bodzechowa
 
Głównym celem całej tej morderczej wyprawy był Denków – niegdysiejsze miasto, obecnie osiedle we wschodniej części Ostrowca Świętokrzyskiego. Dwa lata temu Denków świętował 450 rocznicę otrzymania praw miejskich.
Co udało nam się zobaczyć w Denkowie?
Najpierw Rynek Denkowski z pochodzącą z roku 1803 figurą świętego Floriana i współczesnymi mieszczanami, którzy bardzo chętnie i kompetentnie udzielają wszelkich informacji krajoznawczych.

figura św. Floriana przy rynku

figura Matki Boskiej w innym rogu rynku
  
Dzięki nim trafiliśmy do dziewiętnastowiecznej kapliczki świętego Jana Nepomucena. Kierowali nas też do jeszcze jednej kapliczki, ale nie starczyło czasu – nadjechał bus. 

dziewiętnastowieczna kapliczka

figura świętego w jej wnętrzu
 
Zdążyliśmy zajrzeć do barokowego kościoła. O zwiedzaniu nie było mowy – trwało nabożeństwo, ale i tak wnętrze kościoła zrobiło na mnie duże wrażenie. 

kościół pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa  

fasada kościoła

ołtarz w kaplicy Najświętszego Serca Jezusowego  

oltarz w kaplicy Przemienienia Pańskiego
   
A i wokół kościoła i na jego ścianach zewnętrznych można zauważyć dziewiętnastowieczne figury, epitafia świadczące o bogatej historii miejscowości.

figury na zewnętrznej ścianie prezbiterium 

krzyż nagrobny Magdaleny Rogójskiej na przykościelnym cmentarzu 


tablica epitafijna na murze otaczającym kościół przeniesiona z dawnego przedsionka kościoła  

Po stronie manka wycieczki należy zapisać, że nie zrealizowaliśmy planowanego zwiedzenia cmentarza w Denkowie z kaplicą rodziny Kotkowskich, z której wywodziła się matka Witolda Gombrowicza. Pokonanie 14 kilometrów w upale zniechęciło nas do zrobienia jeszcze tego jednego wysiłku. Nic to – znów mamy coś na przyszłe wypady.

Zdjęcia – Andrzej, Edek, Janek i ja

6 komentarzy:

  1. Ciekawa relacja z rzadko odwiedzanych terenów... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się tam od nas dostać. Korzystamy z letniego pociągu w kierunku Sandomierza.

      Usuń
  2. Fajna wędrówka! Ciekawe miejsca, pod za kiem byłem, ale z racji chaszczy nie zamierzaliśmy, zresztą co to za zwiedzanie z samochodu? Ale Marzenka zobaczyła na naszej mapie jako "zdobyty". Tam wtedy były stada gęsi i moja żona obawiała się "ugęgania" ;-).
    Sympatyczny kościół, jak nie lubię baroku, to ten robi miłe wrażenie z być może dlatego że Jezuici nic przy nim nie kombinowali.

    AKowcy w 1940?! Wtedy jeszcze AK nie było. Był ZWZ, tam musi być jakiś błąd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dziękuję za czujność - tablica lśniła w słońcu i Źle odczytałam datę - to nie zero, a trójka na końcu (sprawdziłam na zdjęciu)- zaraz poprawię.
      Kościół w Denkowie chyba będzie moim ulubieńcem, żeby tylko jeszcze kiedy tam wrócić i obejrzeć go dokładniej! To się da zrobić, byle nie w upale.

      Usuń
  3. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń