czwartek, 9 maja 2019

Zabytkowa zagroda w Marcinkowie zaprasza

Właściciela zagrody, pana Stanisława Jaruszewicza, spotkałam w ubiegłym roku na jednym z wieczorów w Jagodnem. Otrzymałam od niego niewielki folder reklamujący zagrodę i już wiedziałam – skorzystam z numeru telefonu z tego folderu, żeby umówić się na zwiedzanie zagrody. 

tytułowa zagroda w Marcinkowie 

W poniedziałek zadzwoniłam do pana Jaruszewicza. A w środę wysiedliśmy z busa w Parszowie, żeby dotrzeć na miejsce spotkania. Na początku mieliśmy nieco perypetii związanych ze znalezieniem właściwej ścieżki w stronę lasu, ale potem się wszystko wyklarowało i znaleźliśmy się w lesie, przez który zamierzaliśmy iść.
Jak by to powiedzieć … lasu ubywa. Przybywa łysych polan. I stert drewna przygotowanych do wywiezienia. 

wędrujemy

a las wygląda tak

Pogoda niezła, ale przykro iść przez taki dziwny las. Na szczęście to, co zostało, ładnie się zieleni. Wiosna.  

dawniej takie bywały lasy
 
Przechodzimy przez Pleśniówkę. Tym razem nie odwiedzamy skałek, wchodzimy tylko na szczyt. Brodzimy przez krzaczki czarnych jagód.  Ich owoce jeszcze czerwone, bo zielone. 

na szczycie Pleśniówki

  i na ścieżce

Wreszcie Marcinków. Tu przed domem nr 78 czeka nasz gospodarz. Zaprasza do zagrody, z której wywodzi się jego żona. To stary (z roku 1895) dom, jeszcze starsza obórka zbudowana z kamieni i gliny, stajnia, stodoły, kamienna piwnica. Wszędzie możemy zajrzeć.  

chata z przybudówką

 zabudowania gospodarcze 

wszystko ciekawi

głęboka na 4 metry piwnica zbudowana z kamieni

Pan Jaruszewicz oprowadza, pokazuje, interesująco opowiada o swoich zbiorach umieszczonych tematycznie w izbach domu i w zabudowaniach gospodarczych.

pokaz użycia jednej z wag  


 Spodziewaliście się takiej różnorodności wag? A to nie wszystko, bo ...

na wrotach stodoły cała kolekcja przeźmianów 

dla równowagi drugą część wrót zajmują cepy  

Nie dorównam naszemu przewodnikowi, pokażę więc garść zdjęć, a w podpisach wyjaśnię krótko, z czym mamy do czynienia.

mnie zafascynowała imponująca kolekcja sztućców

w izbie mieszkalnej każdy zainteresowany innym okazem

jedna z butelek - pułapek na muchy

duma gospodarza - oryginalny dokument z fabryki Schoenberga w Wąchocku  

przed wejściem do izby kolekcja kropielniczek z różnych materiałów - cyny, majoliki, gliny i nawet alabastru

jedna z kropielniczek w stylu uroczo naiwnym

 wiejski kącik łazienkowy

konia z rzędem temu, co zgadnie, co to za urządzenia makabryczne ... a to pokojowe zupełnie ostrzarki do żyletek (Mój tata dodaje - kiedyś, to były dobre żyletki... ech.)  

 podstawka pod garnek

 łyżeczka do odmierzania porcji herbacianych liści

 norweska solniczka

imponująca pralka

a to najstarsza w kolekcji pralka z połowy 19. wieku  

przedmiot - zagadka, wyjaśnienie na karcie książki 

zakątek stajenny

 najstarsze w zbiorach pana Jaruszewicza radło 

stępa do tłuczenia zboża na kaszę - w tle sieczkarnia

kiedyś trzeba zamknąć drzwi - pozostałe ciekawostki obejrzyjcie sami w zagrodzie   

Po zwiedzaniu zasiadamy do wycieczkowego śniadania przy starym domu. Jest ciepło. Kot, a raczej kocica, łasi się do nóg. Piesek wyraźnie na nas obrażony szczeka w kierunku stodoły, tyłem do nas. Jeszcze takiego uroczego śniadania nie mieliśmy.


   
Na zakończenie pobytu wspólne foto z gospodarzem, pamiątkowe książeczki o zagrodzie i w drogę!  Na drogę zabieramy serdeczne zaproszenie  dla wszystkich, którzy lubią takie miejsca. Zajrzyjcie, bo warto. Zagroda ma swoją stronę na Facebooku (tu link), a odwiedziny warto wcześniej uzgodnić telefonicznie.

 Dziękujemy!

Powrót do domu to dobrze znana droga lasem w stronę Kamiennej. Tu przynajmniej las jest. A na jednym z drzew utrzymują się od lat stare buty. Kto je zawiesił? Dlaczego? 

las na skraju wsi Rudki

zamiast gruszek na wierzbie kozaki na sośnie
 
Zakończenie trasy  przy Nowym Młynie. Od naszego ostatniego pobytu ubyło wody, przybyło zieleni. 


okolice młyna

Jeszcze kilka widoków Kamiennej w okolicach ulicy Łyżwy w Skarżysku. 

Kamienna 

 czeremcha nad wodą 
 
I po wycieczce. Trasa liczyła marne 11,2 kilometra, ale wrażeń mieliśmy mnóstwo dzięki wizycie w zagrodzie.

Zdjęcia – Edek, Janek i ja .

13 komentarzy:

  1. Wyjaśniła się sprawa"krótkiego spaceru"-2godz to mało na odwiedziny TEGO GOSPODARSTWA - plecaki odpoczywały nie my


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. To jest niesamowite miejsce! Gospodarz lojalnie uprzedzał, że może być długie zwiedzanie, ale nawet nie przypuszczałam, że aż tak interesujące. Niejeden skansen może pozazdrościć zbiorów, a wiedzy to na pewno. I bez zanudzania - byliśmy wciągani w rozwiązywanie zagadek typu "co to jest?. Nie zdradziłam wszystkich, żeby nie psuć zabawy kolejnym zwiedzającym.

      Usuń
  2. Wspaniała, imponująca kolekcja. Widać pasję gospodarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowita! I wszystko pięknie pogrupowane, zaprezentowane. Gospodarz zna miejsce pochodzenia każdego drobiazgu.

      Usuń
  3. Ciekawe miejsce... warto zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Wybierz się koniecznie. Na pewno zwrócisz uwagę na inne przedmioty. A jaka tam zabytkowa elektryka w tej chacie! Paluszki lizać.

      Usuń
  4. Oj warto by się tam wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macieju, nie ma innego wyjścia, jak długi urlop w naszych okolicach. :)

      Usuń
    2. Też tak sądzę, do tego rowerek i co nieco się zobaczy.

      Usuń
    3. Tylko z rowerem nie licz na mnie. Nie umiem jeździć na rowerze. I nie będę się uczyć.

      Usuń
  5. Mamy na wsi sieczkarnię, wialnię - używałam obu. Ech, kiedyś to były czasy :-).
    Wycieczka super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były. Ja z rozrzewnieniem wspominam odgłos równomiernego uderzania cepami o klepisko. Tata i dziadek młócili i nie było ani jednej stłuczki - taka precyzja ruchów.

      Usuń
  6. Dziś dostałam komentarz od naszego znajomego turysty-poety o pseudonimie Ob.Wieś, no to cytuję:
    Wędrownie.
    Chociaż w zagrodzie w Marcinkowie i innych miejscowościach nie byłem,
    to dzięki Tobie nie ruszając się z miejsca zwiedziłem !

    OdpowiedzUsuń