czwartek, 9 czerwca 2022

W rezerwacie Źródło Królewskie

Od razu wyjaśniam – wiem, gdzie byliśmy, ale nie jestem pewna, jak się to miejsce nazywa. W tytule wybrałam nazwę, która występuje na mapie. Spotkałam i inne – z odwróceniem kolejności wyrazów w nazwie lub z użyciem liczby mnogiej. Jest bałagan, nie mnie to prostować. 
 
w rezerwacie
 
Ostatnio byliśmy tam 7 lat temu. A tak się wydawało, że za chwilę znów wrócimy… Jak ten czas leci…
Tym razem wyruszamy z oficjalnego parkingu w pobliżu pomnika ku czci żołnierzy 31 Pułku Strzelców Kaniowskich X Dywizji Piechoty Armii „Łódź”, którzy we wrześniu 1939 roku polegli w walkach na terenie Puszczy Stromeckiej i Kozienickiej. 
 
 pomnik w plamach światła i cienia
 
Do rezerwatu idziemy nowiutką asfaltową szosą. Rano do wytrzymania, ale ja idąc sprawdzam, który z przygotowanych przeze mnie wariantów trasy zapewni minimalny odcinek asfaltu w drodze powrotnej. 
 
prosto w słońce
 
pobocza porasta w dużych ilościach lepnica zwisła

Przez teren rezerwatu prowadzi znakowana ścieżka dydaktyczna z licznymi przystankami i tablicami informacyjnymi. Jest i szlak turystyczny. Wybieramy ich dróżki w zależności od własnego upodobania. 
Nierzadko zamiast ścieżek mamy do dyspozycji drewniane pomosty i punkty widokowe. A wszystko wśród kipiącej zielenią roślinności.
 

 
 ścieżki i pomosty

na pomoście
 
Niektóre gatunki akurat kwitną. Szczególnie mocno dominuje kalina, która co kilka kroków oszałamia aromatem.
 
kwiaty kaliny
 
kosaciec żółty
 
kukułka Fuchsa
 
czermień błotna

Nie zapominajmy, że rezerwat rozciąga się na terenie mokradeł na brzegach Zagożdżonki. Podziwiamy je w słońcu i cieniu drzew.  

rozlewisko Zagożdżonki
 
leśne ostępy 
 
spokojny nurt Zagożdżonki

Docieramy i do źródeł, którym rezerwat zawdzięcza swoją nazwę. W tym, oczywiście głównego – tego, z którego pijał wodę sam król Władysław Jagiełło. A bywał on wielokrotnie w tych okolicach a to przejazdem, a to na polowaniach.
 
niewielkie źródło we wschodniej części rezerwatu
 
Źródło Królewskie (Źródło Miłości)
 

Spacer po terenie rezerwatu szybko mija. Pora się z nim rozstać.
 
rezerwat zaprasza ponownie
 
Udajemy się na wygodną ścieżkę czarnego szlaku pieszego, a potem rowerowego. Cały czas mamy wrażenie, że prowadzi ona nasypem dawnej kolejki wąskotorowej zbudowanej w roku 1916 przez Austriaków. Służyła ona do wywozu drewna z puszczy. Teraz ostał się z niej jedynie most nad Zagożdżonką w rezerwacie. No i ten nasyp.
 
na pieszym szlaku
 
most dawnej kolejki
 

Maszerujemy wzdłuż Zagożdżonki w pewnym od niej oddaleniu. Napotykamy niewielką ścieżkę, którą udaje się dotrzeć w pobliże rzeki. Tworzy ona rozlewiska, teren przy brzegu podmokły, grząski. 
 
rozlewisko Zagożdżonki w pobliżu szlaku
 
Niepostrzeżenie docieramy do kolejnego rezerwatu. To rezerwat Brzeźniczka. Jego nazwa pochodzi od rzeczki, która tu wpada do Zagożdżonki. W rezerwacie podziwiamy dorodne drzewa – głównie dęby i sosny, rozkoszujemy się śpiewem ptaków i uciekamy przed komarami.
 
w rezerwacie
 
Na nieco dłużej zatrzymujemy się nad rozlewiskiem Brzeźniczki. 
 

Brzeźniczka dociera do drogi i rozlewa się szeroko
 
Warto przejść ścieżką na zachodni brzeg rzeczki, żeby zobaczyć jej radośniejsze oblicze w promieniach słońca. 



Brzeźniczka w słońcu

tu też kwitną kosaćce żółte

Dalej wędrujemy na północ tak zwaną Czarną Drogą. 
 
na Czarnej Drodze
 
Bardzo ona przyjemna do wędrowania, ale zauważam drogowskaz kierujący na zachód do miejsca związanego z historią. Jak tu się oprzeć zachęcie?  Idziemy zgodnie z kierunkiem na drogowskazie. Okazuje się, że docieramy do bazy biwakowej ZHR „Gajówka”.
 
miejsce historyczne
 
Koledzy namawiają, żeby nie wracać do poprzedniej drogi, tylko poszukać innej.
Z tym nie ma problemów – kilka kroków i już jesteśmy przy potężnym dębie na rozstaju leśnych ścieżek. 
 
dorodny dąb
 
Każda droga kusi, ale wybieramy taką, która prowadzi brzegiem lasu z widokiem na wieś Augustów. O dziwo, jest to ścieżka czarnego szlaku pieszego, którego nie ma zaznaczonego na mapie. Równolegle do  niej, głębiej w lesie biegnie czerwony szlak rowerowy. Taka obfitość. 
 
augustowskie pola
 
fiołki polne
 

Ze szlaku schodzimy na uroczą ścieżynkę prowadzącą na północ. Wyprowadza nas ona jakieś 200 metrów przed parkingiem. Tak to się udało w drodze powrotnej zminimalizować asfaltowy odcinek trasy.
 
na leśnej ścieżce
 
Wracając do domu zaglądamy na chwilę na cmentarz wojenny z czasów Wielkiej Wojny. Spoczywają tu żołnierze armii rosyjskiej i niemieckiej.  
 

cmentarz wojenny w Augustowie
 
I po wycieczce. Gdybym jeszcze kiedyś miała planować powrót do rezerwatu, to już raczej jesienią, żeby zobaczyć las w jesiennym złocie.
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek, Janek i ja

4 komentarze:

  1. faaajny ten rezerwat, Aneczce by się podobał.
    a wiesz że mnie w tym roku jakoś komary nie męczą, pewnie z racji na suchą wiosnę, ich naturalne tereny rozrodu wyschły i populacja jest niewielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nam też komary do tej pory nie dokuczały. Dopiero tu się pierwsze uaktywniły. Zapewne z powodu podmokłej okolicy. Póki się szło, był spokój, ale na postoju zaraz przypuszczały atak.

      Usuń
  2. Z zarysu historii Kozienic, przytoczę fragment o ich nazwie.
    Wywodzono ją od "kozińców" - legowisk saren, od dawnej rzeczki Zagożdżonki – Kozielniczki.

    Wiesiek

    Bardzo ciekawe przypuszczenia o historii nazwy Kozienic. Myślę, że wzbogacają wpis. Dziękuję.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BARDZO wzbogacają - warto takie rzeczy zapamiętywać

      Usuń