Do czasu. Pora wejść na zaplanowaną przez szefa drogę. Zanurzamy się w trawy wysokie po kolana. I mokre. Nie wiem, kto ma lepiej – ci w krótkich spodniach, czy ci w długich. Jedni mają kompletnie przemoczone łydki, drudzy spodnie. A buty to różnie – moje od razu przemiękły na wylot.
Leśny odcinek drogi nieco lepszy. Woda już tylko w kałużach. I w postaci mgiełki między drzewami. A przy drodze ładnie dojrzałe czarne jagody (tak się je u nas nazywa).
Z lasu wychodzimy w Nowkach i maszerujemy w kierunku Sorbina. Szkoda, że jest pochmurno, bo mamy tu przyjemne widoki na okoliczne łąki. Zapachy nadal intensywne.
Za Sorbinem wkraczamy do lasu. Mapa sugeruje ładną drogę jego skrajem. Droga jest, ale żeby od razu ładna, to nie powiem. Czasem przedzieramy się przez mokre trawy, czasem pokonujemy błoto, innym razem mamy przyjemny i wygodny trakt. Jak się trafi.
Niekiedy trafiamy na miejsce z widokiem na Sorbin. Znajdujemy też ciekawe rośliny. Raz nawet grzyb się napatoczył. Zdrowy.
Wreszcie wydostajemy się z lasu na drogę prowadzącą do Zbrojowa, a tam wkraczamy na piekielny szlak. To to dopiero jest luksus – droga szeroka, sucha, bez przeszkód. Przechodzi nad Kuźniczką, która tu akurat nawadnia spore łąki.
Ja odłączam się od grupy, żeby zajrzeć nad Kamienną. Nie jest łatwo ją zobaczyć, bo brzegi ma mocno zarośnięte. Czasem jednak się wyłania spośród zarośli.
Przez Płaczków Piechotne docieramy do drogi, którą zaczynaliśmy rano naszą wędrówkę.
Okolica ta sama, co rano, ale już bez cudnego aromatu. Zaczyna się robić gorąco i rośliny lekko przysypiają.
Dla ochłody pozostaje malutki staw przed Sołtykowem i po wycieczce.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Przestroga.
OdpowiedzUsuńWybierając się do lasu po zbiory runa leśnego
należy niezbędnie zachować takie podejście,
ażeby nie zabłądzić, tracąc kierunku orientację
i wyjść z niego w to samo, co się weszło miejsce.
" Ob. Wieś "
Nam się udało. :)
Ania
Ufff - faktycznie gorące czasy mamy. Ale jakoś idzie sobie poradzić. Choć po deszczu, jak wstaje opar, to mam dość wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNad ranem był taki opar, że za oknem prawie jak mleko, stopniowo opadło, ale na razie pogoda trudna.
Usuńjeszcze taki zimny opar to nic, jak od rana jest silne słońce i ono powoduje odparowanie nocnej wilgoci, to jestem nie do życia, słaby, lelawy, łeb boli, wymioty ciągną - nie cierpię oparu.
UsuńNa temat oparu właściwie już nic bym nie dodała, ale jako ciekawostkę wrzucę fakt, że ten komentarz udało mi się napisać za piątym czy szóstym podejściem. Od wczoraj próbuję.
UsuńPiękna wycieczka... rzeczki wymiatają. ( czyżbym mógł komentować ? )
OdpowiedzUsuńMożesz komentować. Korzystaj do woli!
UsuńCzarna jagoda jako oko, powieki mieć nie musi,
OdpowiedzUsuńchociaż nie mruga, to i tak do zerwania nas kusi!
Pozdrawiam - " Ob. Wieś "
Kusi, kusi i skusiła. :)
Ania