czwartek, 30 czerwca 2022

Letni poranek po deszczowej nocy

Jest upalnie. Nawet bardzo. We wtorek falę gorąca przerwały burze z deszczem.
Wypada sprawdzić, jak ta drobna zmiana pogody wpłynie na chęć wędrowania. Pozytywnie wpłynęła. W środę rano wyruszyliśmy na trasę z Sołtykowa do Sołtykowa. 

   na trasie 

Maszerujemy przez Płaczków. Po obu stronach drogi zarośla i łąki. Pachną oszołamiająco. Wilgotne powietrze całe przesycone roślinnymi aromatami. A roślinki mokre po deszczu. Jest przyjemnie.

               ta zmokła kura to zapewne kruszwica złotawa na rutewce żółtej zmoczonej deszczem

bagienne uroczysko Pięty - bez solidnych gumiaków ani rusz

       na pierwszym planie pępawa

                                              przy drodze dorodny dąb

        a w pobliżu mlecz kolczasty

Do czasu. Pora wejść na zaplanowaną przez szefa drogę. Zanurzamy się w trawy wysokie po kolana. I mokre. Nie wiem, kto ma lepiej – ci w krótkich spodniach, czy ci w długich. Jedni mają kompletnie przemoczone łydki, drudzy spodnie. A buty to różnie – moje od razu przemiękły na wylot.  

            na spotkanie z przygodą

groszek żółty i mokry

Leśny odcinek drogi nieco lepszy. Woda już tylko w kałużach. I w postaci mgiełki między drzewami. A przy drodze ładnie dojrzałe czarne jagody (tak się je u nas nazywa). 

                                                 leśna droga (w nocy chyba mocno lało)

       wilgoć w sosnowym lesie

jeszcze jej nie zjadłam, ale za chwilę...

Z lasu wychodzimy w Nowkach i maszerujemy w kierunku Sorbina. Szkoda, że jest pochmurno, bo mamy tu przyjemne widoki na okoliczne łąki. Zapachy nadal intensywne. 

przemarsz przez Nowki

królowa wiejskiego ogrodu

         po sianokosach

buszująca w trawie

Za Sorbinem wkraczamy do lasu. Mapa sugeruje ładną drogę jego skrajem. Droga jest, ale żeby od razu ładna, to  nie powiem. Czasem przedzieramy się przez mokre trawy, czasem pokonujemy błoto, innym razem mamy przyjemny i wygodny trakt. Jak się trafi. 

     jeden z fragmentów drogi 

Niekiedy trafiamy na miejsce z widokiem na Sorbin. Znajdujemy też ciekawe rośliny. Raz nawet grzyb się napatoczył. Zdrowy.

                             widok na kościół w Sorbinie

                                                        ostrożeń łąkowy


pierwszy tegoroczny kozak 

Wreszcie wydostajemy się z lasu na drogę prowadzącą do Zbrojowa, a tam wkraczamy na piekielny szlak. To to dopiero jest luksus – droga szeroka, sucha, bez przeszkód. Przechodzi nad Kuźniczką, która tu akurat nawadnia spore łąki.

Kuźniczka

ta zieleń to jej zasługa

Ja odłączam się od grupy, żeby zajrzeć nad Kamienną. Nie jest łatwo ją zobaczyć, bo brzegi ma mocno zarośnięte. Czasem jednak się wyłania spośród zarośli.

Kamienna w okolicach Górek

Przez Płaczków Piechotne docieramy do drogi, którą zaczynaliśmy rano naszą wędrówkę. 

efektowny klon w Płaczkowie 

Okolica ta sama, co rano, ale już bez cudnego aromatu. Zaczyna się robić gorąco i rośliny lekko przysypiają. 

                                                           mieczyk dachówkowaty rano

                                                        i w południe

                                                          dąb nadal zachwyca  

Dla ochłody pozostaje malutki staw przed Sołtykowem i po wycieczce.

                                  staw niedaleko szosy

mapka trasy (moja samowolka na niebiesko)    

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

8 komentarzy:

  1. Przestroga.

    Wybierając się do lasu po zbiory runa leśnego
    należy niezbędnie zachować takie podejście,
    ażeby nie zabłądzić, tracąc kierunku orientację
    i wyjść z niego w to samo, co się weszło miejsce.

    " Ob. Wieś "

    Nam się udało. :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufff - faktycznie gorące czasy mamy. Ale jakoś idzie sobie poradzić. Choć po deszczu, jak wstaje opar, to mam dość wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad ranem był taki opar, że za oknem prawie jak mleko, stopniowo opadło, ale na razie pogoda trudna.

      Usuń
    2. jeszcze taki zimny opar to nic, jak od rana jest silne słońce i ono powoduje odparowanie nocnej wilgoci, to jestem nie do życia, słaby, lelawy, łeb boli, wymioty ciągną - nie cierpię oparu.

      Usuń
    3. Na temat oparu właściwie już nic bym nie dodała, ale jako ciekawostkę wrzucę fakt, że ten komentarz udało mi się napisać za piątym czy szóstym podejściem. Od wczoraj próbuję.

      Usuń
  3. Piękna wycieczka... rzeczki wymiatają. ( czyżbym mógł komentować ? )

    OdpowiedzUsuń
  4. Czarna jagoda jako oko, powieki mieć nie musi,
    chociaż nie mruga, to i tak do zerwania nas kusi!

    Pozdrawiam - " Ob. Wieś "

    Kusi, kusi i skusiła. :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń