Tym razem wybrałam okolice Łącznej, bo dawały możliwość
dogodnego dojazdu pociągiem i przejścia wiejskimi drogami bez brnięcia w śniegu
po kolana.
Nasze kółeczko rozpoczęliśmy kierując się w stronę kościoła
pod wezwaniem świętych apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Łącznej.
aleja w stronę cmentarza w Łącznej
Zaglądamy
do wnętrza kościoła, gdzie jedna z parafianek zachęca do obejrzenia fresków w
bocznej kaplicy. Przedstawiają one patronów świątyni, sceny z ich życia,
męczeńskiej śmierci. Ich autorką jest malarka Barbara Pawłowska, która
traktowała tę pracę jako wotum wdzięczności dla świętych patronów od spraw
beznadziejnych za swoje ocalenie w czasie wojny. Była wtedy harcerką, łączniczką
w czasie powstania warszawskiego, jeńcem w obozach po powstaniu.
Warto zagadać
z ludźmi na wycieczce, nigdy nie wiadomo, na jaką historię się trafi.
Po przekroczeniu torów wędrujemy przez Podłazie.
Wieś gęsto zabudowana, ale mimo to mamy możliwość podziwiania
zimowych widoków z okolicznych pól. Wejść w ten pejzaż nie mam odwagi, ale z
niewielkiej odległości też mi się podoba.
Na skraju wsi dobrze nam znany krzyż, obok którego często
przechodzimy idąc od Michniowa w stronę Kapkazów. Tym razem lekko się cofamy od drogi i zaglądamy do bardzo przez nas lubianej samotnej kapliczki wśród pól.
A za zakrętem nasza zimowa
droga wśród pól. Najprzyjemniejszy odcinek trasy. Śnieg mięciutki, przydrożne
krzaki zasypane śniegiem.
Tylko widoki na pola Podłazia i Zaskala jakieś takie
mniej atrakcyjne niż zwykle – chyba za dużo śniegu, z tego powodu bez słońca pola wydają się
płaskie.
Na szczęście niebo delikatnie błękitnieje, słońce próbuje się przebić przez chmury. Na horyzoncie majaczy Pasmo
Klonowskie z Bukową Górą. Dziś się z nią nie spotkamy, ale miło ją zobaczyć choćby z daleka.
Mam zaplanowane przejście przez Zaskale, zanim tam jednak
pójdziemy, sprawdzamy, jak się mają widoki z okolic Kapkazów. I tu też jakoś inaczej niż zwykle. Zauroczył nas stary sad, nie pola.
W Zaskalu znów pola, sady i nawet pasieka. Kolega Ed z
poświęceniem przebrnął przez głęboki śnieg, żeby tę pasiekę sfotografować.
I tak sobie wędrujemy przed siebie. Prowadzi nas droga. Oglądamy typowe zimowe widoczki. Czasem coś fotografujemy. A
stacja w Łącznej coraz bliżej...
I po wycieczce.
Zdjęcia – Edek i ja
Malownicze to są strony... lubię Pasmo Klonowskie.
OdpowiedzUsuńJa to w tych okolicach właściwie wszystko lubię. W dodatku o każdej porze roku. Takie to miejsca.
UsuńAle faaaajnie - a kościół, i historia fresków naprawdę robią wrażenie!
OdpowiedzUsuńI żebyśmy tam pierwszy raz byli, to bym się nie dziwiła. A tu człowiek któryś z kolei raz zajrzy, zagadnie do nieznajomej i masz. Podobno artystka sama szukała kościoła, który ma takie wezwanie i będzie mogła tam zrealizować swój projekt.
UsuńJedno jest raczej pewne - lepiej zwracać się z pytaniami do kobiet, mężczyźni albo nie wiedza, albo nie chcą się dzielić informacjami.
Zależy na jakiego się trafi.
UsuńOczywiście. Ciebie można pytać zawsze, bo chętnie się dzielisz swoją wiedzą.
Usuń